Kolejnym etapem "Progressive Tour vol. II" był katowicki Mega Club. To pierwszy koncert Riverside w tym miejscu. Gościem imprezy była formacja Osada Vida. Około 20.00 "osadnicy" zaczęli grać. Trzeba było trochę czasu, żeby rozkręcili się na dobre – warto było jednak czekać. Ich muzyka na żywo prezentowała się całkiem ciekawie, ale przed nimi jeszcze daleka muzyczna droga. Grali około godzinę i tyle wystarczyło, aby zdobyć uznanie publiczności (a przynajmniej części).

Po przerwie na scenę wyszli muzycy Riverside. "Przywitali się" zupełnie nowymi, nieznanymi dźwiękami – jak się później okazało, był to utwór przygotowany na kolejny krążek. Potem tytułowy utwór z "Out Of Myself", dalej "Loose Heart", "I Believe", "In Two Minds", "Reality Dream" i… "Reality Dream III" – kolejna nowość. Ten ostatnio zaprezentował się szczególnie ciekawie, chociać przez cały czas. Riverside trzymali równy poziom. Koncertowy repertuar obejmował, jak widać, utwory z debiutanckiej płyty "Out Of Myself" i w sumie trzy kompozycje, które najprawdopodobniej znajdą się na ich nąstępnej płycie. Stylistycznie nie odbiegają zbyt daleko od "Out Of Myself", ale widać, że zespół się rozwija. W wersji koncertowej, ozdobione dodatkowymi dźwiękami zabrzmiały dużo ciekawiej Płynne przejścia między utworami sprawiały, że można było odebrać ich muzykę jako jedną rozbudowaną kompozycję, a nie kilka.

Bisowali dwukrotnie, więc najwyraźniej zostali odebrani pozytywnie. To już koniec… Reakcje publiczności podczas calego koncertu były mało żywiołowe, ale być może spowodowane było klimatem, jaki sie wytworzył. Jednak chyba nikt, kto przyszedł do Mega dobrowolnie, nie wyszedł zawiedziony…