Violent Eve – Exile
(11 września 2013, napisał: Piotr Donek)

Twór o nazwie Violent Eve pochodzi z Hiszpanii i ponoć para się metalem. Ich długogrające wydawnictwo zatytułowane „Exile” otwiera dziwnie kończąca się, jakby gwałtownie urwana, krótka instrumentalna forma. Po „otwieraczu” nieco dłuższy, także instrumentalny numer uświadamia słuchaczowi, że panowie z Violent Eve na gitarach grać umieją. Kolejny, trzeci na tej płycie kawałek to utwór dość ciekawy, składający się z dwóch części podzielonych ambientowym „interludium”, jest to chyba najlepsza kompozycja na tym krążku. Następnie… nie, nie będę kontynuował tej wyliczanki do dziesięciu. Kolejne numery to melodyjne, wyważone i łatwo przyswajalne potencjalne ‘hiciory’, gdzie wyraźnie słychać, że tworzący je ludzie marzą o sukcesie komercyjnym. Kompozycje mają piosenkową strukturę i łatwo wpadającą w ucho melodykę. Te bardziej agresywne, brutalniejsze fragmenty mają swoją przeciwwagę w postaci „ładnych”, czysto odśpiewanych refrenów. Dbałość o proporcje jest cechą charakterystyczną dla tego matexu. Oczywiście wszystko to zaopatrzone jest w odpowiednie dla takiej koncepcji uprawiania „metalu” brzmienie. Po prostu śliczne, poukładane i komercyjne.
Mnie osobiście tego typu podejście nie przekonuje, dość powiedzieć, że nie jestem w stanie przesłuchać tej płyty „od kopa” (a nawet dwóch „kopów”). Dopełnieniem mojej opinii niech będzie nota…
Wyd. Noisehead Records, 2013 cd
Lista utworów:
1. Intro
2. Mind Detonation
3. Consumed
4. The Nexus
5. Exile
6. The Darkest Day Ever
7. Bloodlust
8. Of Flesh and Bone
9. Walking to Nowhere
10. Forgivness
11. Through the Universe
Ocena: 5/10
