Headless – Zakapior
(11 grudnia 2004, napisał: FATMAN)

W kolejnym odcinku z serii poświęconym młodym, bądź też gniewnym wilkom chciałbym przestawić wam zespół Headless. Ta grupa jest może i jeszcze nieznana szerokiej gawiedzi, ale na pewno warto zapoznać się z ich twórczością. Dlaczego? Ano dlatego, że tak polepionych, dziwnych, ale za razem i metalowych dźwięków nie słyszy się codziennie. Mam nadzieję, że rozmowa ze złym Zakapiorem, choć trochę rozjaśni wam to, czym jest Headless.
Joł Paweł! Wyzdrowiałeś już w pełni?
Nie rozumiem zbytnio pytania, ale po czym? Alkohol po woli odstawiam, problemów z prostatom nie miewam… O co ci dokładnie chodzi?
Ja do ciebie z sercem, a ty do mnie tak prostaku?!? Nieładnie! A kto mi się skarżył, że go choróbsko rozkłada?
Wiesz, że ja mam sklerozę? Może przyszedł mi rachunek za komórkę, może nie miałem na fajki, albo po prostu miałem zły dzień. Tak czasem bywa. Dobra, zacznij mnie pytać o jakieś konkrety, żeby nie było, że gadamy tylko o dupie Maryny (śmiech).
Paweł nie będę ci słodził i od razu powiem, że uważam, że twój nowy pseudonim – Zakapior, co tu dużo mówić, śmierdzi kupą. Czy mogę się zwracać do ciebie po imieniu?
To wcale nie jest żaden nowy pseudonim. Nosze go z dumą i powagą od około 4 lat, ale do tej pory znali go tylko wtajemniczeni. Nie sądzisz, że mój poprzedni, bardziej oficjalny pseudonim by trochę nie pasował? Musiałem się jakoś dostosować i ujawnić publicznie swoja xywę, bo wymogi są takie, że nie chcemy ujawniać swoich danych osobowych ze względu na dużą ilość fanek, a także kobiet, które wychowują nasze dzieci. Sam wiesz jak w tej Polsce bywa…
Fanek?! Ja sądzę, że was raczej kumple z gej klubu ścigają za niezapłacone rachunki, ale kij z tym. Na wstępie muszę też cię zdrowo opieprzyć. Zanim objąłeś we władanie pozycję przy mikrofonie pełnić rolę managera zespołu, a znalezienie jakiś informacji o Headless graniczy wręcz z cudem. Olewało się wszystko kiedyś, nie?
Menedżer to za dużo powiedziane. Byłem dobrym kolegom, podjaranym muzykom Bezgłowych, który dzięki swoim małym układzikom, wtyczkom itp. chciał pomóc chłopakom mającym duży potencjał. Wyszło jak wyszło, płyty zostały rozesłane w głównej mierze po kapelach, bo to z nimi wiązaliśmy nadzieje koncertowe. Kilka płyt trafiło do magazynów m.in. Masterful, NBC i 7 Gates. W tym ostatnim nawet Blue przeprowadził wywiad z Kubą, który był opublikowany na starej wersji www 7 Gates (www.7gates.org). Chłopaki zagrały koncerty z Crionics, Misteria, Thy Disease, Cicatrix i Demogorgon w Ostrowcu, a także supportowali Parricide i Deformed na ich trasie jesiennej w 2002 r. Wcale z promocją nie było tak źle, nie myśl, ze się opierdalałem. Kilka undergroundowych zinów też zrecenzowało "Demo 2002", a także Pagan Rec. umieścili pozytywną recenzję w swym katalogu. Odzew był na prawdę spory, ale jak widać z koncertów nic nie wyszło. Szkoda!
Szkoda, szkoda, ale co w takim razie teraz robicie by to zmienić? Ha!
Przede wszystkim koncerty! Dużo koncertów, wszędzie tam gdzie nas chcą i są otwarci na naszą muzykę! Po drugie, niedługo rusza promocja w internecie, serwisy będą podawały wszelakie newsy o naszej działalności. Ostatnio nawet, na Onecie był jeden, co jest świetną sprawą! We wszystkim pomaga nam nasz kumpel ukrywający się pod pseudonimem AHRET_DEV. Dzięki mu wielkie. Po nagraniu promo roześlemy je gdzie trzeba, ale próżnować na pewno nie będziemy! Mam nadzieję, że więcej osób pozna naszą muzykę i sprawi ona ludziom wiele radości, przynajmniej w takim stopniu jak nam! Bo przecież o to w tym chodzi?
No, tak. W czeluściach sieci udało mi się znaleźć wasze bio, w którym to przeczytałem, że: „…Headless powstał w 2000 roku z inicjatywy dwóch kolegów z bloku…”. Do tej pory to myślałem, że dwaj koledzy z bloku to mogą, co najwyżej założyć sobie skład i udowadniać wszystkim, że są bardziej ziomalscy niż Molesta…
No tak, dobrze że znalazłeś jakieś bio, tak to mamy o czym pogadać, a nie gadać tylko o dziwkach. Jak sam widzisz ziomale z bloku mogą zrobić także coś dobrego. Oczywiście na początku chłopakom musiało być trudno. Nawet do dziś dnia problemy są z gitarzystami i wokalistami. Ale wracając do tematu. Chmura i Graba słuchali tej samej muzy, znali się od piaskownicy, jeden grał na bębnach, a drugi na basie, więc czemu nie mieli pograć troche coverów? Przerodziło się to w całkiem prężny zespół. Efekty niech oceni szerokie audytorium słuchaczy.
Słuchając waszego „Demo 2002” nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wasza nazwa ma być kontrastować z waszą twórczością. Przecież gracie raczej z głową. Banalnych zagrywek i prostackich aranżacji w waszej muzyce nie słychać…
Banalne to to na pewno nie jest (śmiech), ale w tym już była rola szczególnie Graby odpowiedzialnego za te wszystkie pieprznięte riffy. Każdy instrument w Headless to osobna działka, pozostawiamy sobie nawzajem dużo luzu, ale efekt końcowy musi zadawalać cały zespół. Materiał z "Demo 2002" to zbieranina numerów z 2001 r. Było chyba wtedy już koło 7 kawałków i trzeba było wybrać te 4 najbardziej reprezentatywne. Wyszło akurat na to, że na "Demo 2002" znalazły się ówcześnie 3 najnowsze kompozycje: "Chaos The Formula", "Resident Asylum" oraz "I Just Want To Go Out" oraz nieco starszy, ale szybki i w miarę prosty "Headless Theority". Co do kompozycji to wychodzą one bardzo spontanicznie, niektóre riffy są ucinane, przemieszane z innymi, ale aranżacje musza być przede wszystkim ciekawe i zaskakujące. Obecnie w Headless nie usłyszysz klasycznego podziału: intro, zwrotka, refren, zwrotka, refren, solówka, refren. Stawiamy na to, aby zaskoczyć słuchacza i zachęcić go do kolejnego przesłuchania.
Zespół przez pewien czas był w rozsypce. Czemu możemy zawdzięczać to, że znowu powróciła wam chęć do skopania nie jednej dupy?
Zespół się rozpieprzył na jakiś czas z kilku względów. Po pierwsze z zespołu został wywalony Michał (poprzedni wokalista), Chmurka zajął się Sceptic i Anal Stench, a Kolu dostał się na studia do Lublina. W Krakowie wylądował Graba i Chmura i oni próbowali robić coś niecoś, ale przez rok dużo się nie działo. Przyszły wakacje, założyli mi stałe łącze w domu i zacząłem rozsyłać "Demo 2002" gdzie popadnie. Pewien gość z Norwegii tak się podjadał, że puścił muzykę Headless u siebie w audycji radiowej. Powiedziałem o tym chłopakom, a że wszyscy byli w mieście postanowili coś zadziałać. Został tylko problem wokalisty. Siedzieliśmy kiedyś wieczorem pod blokiem i wpadli na pomysł, że to ja będę darł ryja w Headless. Co miałem zrobić? Zgodziłem się, bo by mnie skopali (śmiech). Tak oto Headless powrócił w lekko zmienionym czteroosobywym składzie.
Jeszcze na dobre nie przyzwyczaiłem się do tego, że wróciliście, a już dostałem informację o poszerzeniu składu. Kto zajmie pozycję drugiego wokalisty zespołu?
Ano właśnie. Tak się składa, że nasz skład został poszerzony przez Gregora, który zajmie się tak jak ja mikrofonem. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego że uważam, iż moje warunki wokalne nie są, aż tak wszechstronne, a nawet jakby tak było to musiałbym się przełamać i zacząć śpiewać blackowym. Gregor to potrafi lepiej niż ja, dlatego to on się zajmie takimi wokalizami. Drugi powód, dlaczego poszerzył skład jest prosty. "Demo 2002" jak ty i (mam nadzieję) czytelnicy słyszeli ma w mairę rozbudowane wokalizy i ciężko jest to odtworzyć wszystko na żywo. Dwaj wokaliści mogą to spokojnie zrobić. Zresztą, przy aranżacjach naszego nowego materiału uwzględniam dwa wokale i na pewno pobawimy się trochę. Dwaj wokaliści to po pierwsze fajniejszy materiał, bo ciekawszy, a po drugie większy rozpierdol na koncertach. Zresztą, jak bywałeś na koncertach hard core`owych to widziałeś, co się tam dzieje… u nas nie będzie na pewno gorzej!
Wyrwaliście się z marazmu i już planujecie koncerty. Kiedy i gdzie będzie można was zobaczyć?
Plany koncertowe stoją w tym momencie na głównym planie. Oczywiście musimy dograć wszystko, a różnice odległości, jakie nas dzielą nie ułatwiają tego, ale sądzę, że od listopada, być może końca października zaczniemy. Jakie miasta? Ciężko jest powiedzieć, bo zaczynamy się rozglądać, ale powiem gdzie chcielibyśmy zagrać z przyjemnością: Warszawa, Wrocław, Katowice (ba… – red.), Kraków, Lublin, Rzeszów, Białystok, Ostrowiec Świętokrzyski i oczywiście Kraków! Gramy za zwroty kosztów podróży + jakieś piwko. Koncerty gramy z Method, młodą i bardzo obiecującą kapelą z Warszawy, z którą mamy pakt koncertowy. Jeśli czyta to ktoś, kto ma możliwość zorganizowania koncertu to czekamy na propozycje.
Pakt koncertowy? Znaczy oni zabierają browar a wy panienki?
No powiedzmy. Na jednym koncercie my dominujemy, na drugim oni (śmiech). Tylko ich jest więcej i skład Headless może wybierać (śmiech). Chodzi o to, że będziemy próbowali się wkręcaj nawzajem na różne koncerty. Tam gdzie gra Method, tam Metodyści próbują wkręcić nas, i na odwrót. Dość uczciwa sprawa! Poza tym grają fajną muzę i na koncertach fajnie się prezentują, to będzie zaszczyt!
A planujecie może jakieś niespodzianki na wasze koncerty? Może jakieś ciekawe i co ważniejsze chętne cizie?
Niespodzianki? Poza energicznym show, niezłą muzykom i możliwością nabycia naszego materiału na CD to chyba na razie nic takiego w grę nie wchodzi. W grudniu planujemy zrobić limitowaną edycję naszych koszulek, więc mam nadzieję, że nabędziesz jedną w symbolicznej cenie 666zł!
Nie ma problemu, ale pod warunkiem, że ty wcześniej za marne 6666PLN nabędziesz ode mnie jeden egzemplarz naszej składanki – „Black”. Mamy deal? W podziemiu takie składanki stały się ostatnio bardzo popularne. Co sądzisz o tej formie promocji kapel?
Ano "Black" nie wpadło jeszcze w moje łapy. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie. Może Kubuś poczuje się Polakiem i wyśle mi płytę za darmo? A wtedy musiałbyś wyjebać 666PLN na naszą szmacianą podkoszulkę (śmiech). Wiesz, powiem Ci, że razem z Horna Mag. też wydawaliśmy składanki, ale sądzę, że bardziej efektywne i ciekawe są splity. Na jedno CD-R wrzucisz, koło 3-5 demówek i to jest prawdziwa promocja, bo ludzie poznają cały materiał, a przecież wiesz, że czasami jeden track potrafi być złudny, czego przykładem jest… to może pominę (śmiech). Dobrze, że macie inicjatywę, doceniam to i życzę powodzenia przy produkcji kolejnych materiałów, tylko żeby nie było takich incydentów jak przy "Death”, kiedy to niby zapomnieliście o nas (śmiech).
Nie ma ludzi idealnych. Wspomniane wyżej demo nagraliście w Sanoku. Mnie osobiście brzmienie tego materiału zbytnio nie przekonuje. Czy i tym razem chcecie tam nagrywać?
Z Manek Studio ma się sprawa tak, że jesteśmy zadowoleni z tego materiału. Oczywiście niektóre rzeczy można było zmienić, ale to było dwa lata temu i ówczesny skład zrobił to na tyle dobrze, że materiał niszczył. Może nie jest to nic światowego, ale jak na pierwsze demo i mixy zrobione w 3-4 godziny to wyszło to świetnie. Brzmienie miażdży i na pewno nie jest to żaden materiał, koło którego przejdziesz obojętnie i po 2-3 przesłuchaniach wyrzucisz. Co do nowego materiału to na pewno Sanok odpada ze względu na to, że nie pracuje tam już nasz przyjaciel Jacek Garbaczewski (którego oczywiście pozdrawiamy). Planujemy nagrać w Krakowie u Dominika Burzyma. Ma on na koncie świetne produkcje np.: ostatnią Atrophie Red Sun czy demo Sourreal. To profesjonalista, a za swoją robotę nie chce za dużo, więc decyzja jest łatwa.
Masz już obraz tego, w jakim kierunku idzie nowy materiał?
Szykujemy obecnie materiał na pełen album. Gotowe są oczywiście utwory z "Demo 2002", 3 utwory są gotowe i muszę tylko zaaranżować do nich wokale, w produkcji są kolejne 3. Wszystko jest mówiąc prawdę nieźle zakręcone, na pewno będzie to stuff trudniejszy w odbiorze, ze względu na liczne udziwnienia, pauzy, złamania, zmiany tempa. Jeśli miałbym porównywać do jakiś kapel to na pewno usłyszysz tu Primus, Immolation, Cannibal Corpse, Yattering, gdzieś tam przewinie się też Meshuggah. Na pewno nie będzie to banalne.
A teraz złośliwie i przewrotnie trochę zmienię moje wcześniejsze pytanie. Czego po Headless mamy się nie spodziewać? Czy istnieją jakieś wpływy, brzmienia, które są niedopuszczalne w ramach waszego stylu?
Nie spodziewajcie się po nas banalności. Na pewno disco nie znajdziecie tutaj, co zapewne część czytelników zasmuci, prymitywnego black metalu też raczej nie będzie. Wszystko, co jest kopnięte, niestandardowe, psychiczne, pojebane wykorzystamy dla swoich celów. Nie mamy jakiś odgórnie ustalonych barier, wystarczy popatrzeć na to jak się ubieramy, jakie mamy podejście do metalu i muzyki ogólnie, żeby zrozumieć, że nie jesteśmy jakimiś nawiedzonymi ziomkami. Jesteśmy otwarci na różne wpływy muzyczne.
Tak w ogóle to, jacy twórcy wasz inspirują? No i powiedz mi, czemu wśród tych szyldów na pewno będzie Sadist?
To jest dość subiektywne (śmiech). Ale gdybym miał wymienić jakiś wspólnych twórców to byliby to na pewno: Cannibal Corpse, Immolation, Primus, Yattering, Behemoth, kiedyś Vader, Death, Napalm Death, Fear Factory, Testament, Slayer, Kaliber 44 i inne dziwne wpływy. Słuchamy wszystkiego, co nam do uszu wpada. Ja ze względu na moje inne zajęcia słucham o wiele więcej niż reszta zespołu. Ostatnio słucham bardzo dużo Fear Factory, Ministry, Neurosis i nowego Prodigy, co ma się trochę nijak do death metalu. Co do Sadist, to tak się składa, że ja i Chmura jesteśmy fanami ich twórczości. Płyta "Tribe" bardzo na mnie wpłynęła. Sądzę, że twórczość Włochów można odnieść w jakiś sposób do naszej muzyki.
Nie tylko muzyka jest inspiracją artysty. Do czynników zwiększających pracę twórczą można zaliczyć kobiety. Jaki jest wpływ płci przeciwnej na Headless?
Dobre spostrzeżenie, ale znasz mnie na, tyle, że wiesz, o czym ja cały czas myślę (śmiech). No tak, kobiety są bardzo ważnym czynnikiem naszych codziennych zajęć. Mimo to, tylko Graba jest jak na razie zajęty, pozostała część zespołu wolna i do wzięcia (śmiech). Pewnie, że lubimy jak podchodzą do nas fanki i gratulują koncertu, siądą z nami, pogadamy przy piwie i tak dalej, i tak dalej… (śmiech). Chłopaki męczą już mnie jakiś czas o napisanie tekstu o kobietach. Jak na razie nie mam, żadnej wizji, ale prędzej czy później coś stworzę.
Nie wątpię. Widzę, że w tworzeniu różnych historii jesteś dobry, bo jakoś nie słyszałem by Headless zagrało koncert już z tobą w składzie. Czyżby miłe panie poznane po koncercie okazały się jedyni nocnym marzeniem?
Wiesz, w końcu pisze do web zinu, poza tym jestem odpowiedzialny za kontakty medialne. Historyjki musze wyciągać jak z rękawa i zaciekawić czytających naszymi skromnymi osobami. Co do koncertu to nie jest tak do końca prawda, że nie grali, ale to już nasza słodka tajemnica. Od listopada zaczynamy, mam nadzieję, że ludzie, którzy znają, choć trochę naszą twórczość pofatygują się żeby nas zobaczyć. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
O grupie zwykłeś mówić w samych superlatywach, więc z wrodzonej przekorności postanowiłem zapytać cię o waszą piętę Achillesa. Kto lub, co jest waszym najsłabszym ogniwem?
To jest jasne przecież. To ja (śmiech)! Nie wiem, co wyjdzie z tego, ja jestem takim ziomkiem, z którym wszystko się może wydarzyć. Oczywiście swoje obowiązki traktuję poważnie i wszystko jest zrobione tak jak trzeba, ale co do koncertów. Zobaczymy jak powrócimy i jak to razem będzie wyglądać. A tak chyba nie widzę większych uchybień. Chmura jest nieprzewidywalny, ale to wiąże się głównie z tym, że ten gość czasem coś zmieni, zaimprowizuje i czasem różnie wychodzi, ale w ostatecznym rozrachunku jest ciekawiej, bo nigdy nie tak samo!
Słucham cię już jakiś czas i kilka razy stwierdziłeś już, że chcecie być inni od wszystkiego. Czy nie sądzisz, że możecie zacząć udziwniać swoją muzykę na siłę? Tak dla zasady tylko po to by było inaczej niż mają inni…
Wiesz… my po prostu tacy jesteśmy. Każdy z nas reprezentuje inną osobowość, temperament, poczucie humoru, zachowanie i to wszystko buduje Headless. Chmura jest bardzo spontanicznym gościem, który bardzo dużo improwizuje, Graba to koleś zafascynowany różnymi dziwnymi wpływami, Kolu osadzony w klasyce, a ja…ja jestem typem gościa, który lubi nowoczesność, postęp, wygładzone, trudne w odbiorze produkcje. To wszystko stanowi o tym, że nei jesteśmy banalni, gramy to co nam w duszy gra, a przez instrumenty materializujemy to w pewien sposób. Headless to w pewnym stopniu taki chaos kontrolowany do pewnych granic.
Kilka razy w czasie naszej rozmowy wspomniałeś już o Hornie. Ostatnio przeszliście dość spore perturbacje…
Horna stoi i stoi. Brakuje czasu, motywacji, ludzi chętnych do roboty. Mamy już gotową wersję strony, która pojawi się w najbliższym czasie pod tym samym adresem (www.rockmetal.gery.pl). Zobaczymy co dalej, na pewno praca redaktora, dostawanie promówek, możliwość robienia wywiadów z Cannibal Corpse, Moonspell, Behemoth itp. to wielka przyjemność. Pracując w Hornie na pewno nauczyłem się wiele, poznałem wspaniałych ludzi i rozwinąłem się poetycko (śmiech).
Poetycko mówisz? W takim razie powiesz mi może jeszcze, w jakim kierunku, w jakim kierunku poszły twoje liryki?
One nie są jeszcze wszystkie skomponowane, ale wszystko idzie ku tekstom społecznym. Opisuje tam to, co mnie boli w dzisiejszym świecie, ale nie myśl, że będzie to jakaś hip hopowa babranina, nic z tych rzeczy. Moje teksty to pewna próba oceny i podsumowania wszystkiego, co zmienia nasze życie. Przemiany ustrojowe na początku lat 90tych (nie tylko w Polsce) pociągnęły za sobą wiele dobrego, ale i złego. Wszelkie reality show, fast food`y, dążenie ku karierze i sukcesowi po trupach… to jest chore. I opisuje właśnie to, co kłuje w oczy, spędza sen z powiek, nurtuje i zastanawia. Oczywiście każdy może to sobie interpretować jak chce, ale… Moje teksty różnią się nieco od tekstów Michała, ale wiesz… różni ludzie, różne charaktery, różne środki wyrazu!
A tekst ku chwale wódki masz może też zamiar napisać? Wiem, że też jesteś fanem tego trunku…
Takie teksty już pisał Sejko i Świnia z Anal Stench, a ja lubię tych gości i nie mam zamiaru kopiować ich w jakikolwiek sposób. Ode do wódki marki Pan Tadeusz wygłosiłem kiedyś w 7 klasie podstawówki na lekcji języka polskiego i za przyniesienie rekwizytu, dobrą grę aktorską, a także niepowtarzalny akcent, słyszalny jedynie pod sklepem monopolowym po 22:00 dostałem ocenę celującą. To było coś, może to kiedyś powtórzę, ale na jakieś after party zabierz kamerę i butelkę Pana Tadeusza!
Tak zrobię (śmiech)! Dzięki za rozmowę, muszę przyznać, że byłeś nad wyraz grzeczny, a wręcz miły. Jeśli chcesz to możesz teraz zareklamować zespół potencjalnym fanom, a raczej fankom. Wiesz, że tak w ogóle to wisisz mi piwo?
Zgadza się, byłem miły, bo to pierwszy wywiad i chce zyskać sobie sympatię czytelników (śmiech). Rozgadałem się chyba za bardzo, więc poza mną i Tobą nikt tego nie przeczyta, ale mówi się trudno (śmiech). Pozdrawiam naszych fanów, a w szczególności fanki, bo płeć piękną stawiamy na pierwszym miejscu. Czekajcie wszyscy na nasze koncerty i kolejne promo, za które bierzemy się pod koniec roku. Od listopada startujemy z koncertami w większych miastach, więc mamy nadzieję, że uświetnicie swą obecnością nasze występy. Niedługo wystartuje nasza strona internetowa pod adresem www.headless.metal.pl na której będziecie mogli posłuchać muzyki, obejrzeć video, fotki i zapoznać się dokładniej z naszymi zakazanymi ryjami! Na koniec dzięki Panu, Panie Badura za odwagę. Miej się na baczności i nie chowaj się jak na Metalmanii (śmiech). Stay In Headless Theority!!!
Tyle razy ci powtarzałem, że się nie chowałem. Moja wina, że ślepy jesteś?
To kup sobie w końcu komórę… Zgubiłeś się i ja nic na to nie poradzę (śmiech)
Oj nie, nie, nie. Wstrętnym komórkom mówię nie!
