Dominium, Retribution, Reigncarnation, Forgotten Souls
(12 września 2004, napisał: Groovcio)
Data wydarzenia: 12 września 2004
To był dopiero pierwszy, poważny koncert w tym krakowskim klubie… W klubie byłem około godziny 15:00, ostatnie przygotowania, przyjazd zespołu, przywieszenie flagi Dominium za zestawem perkusyjnym, aż wreszcie przyglądanie się próbom poszczególnych zespołów.
Już po kilku sekundowym przyjrzeniu się próbie Dominium wiedziałem, że to nie będzie zły koncert. Przede wszystkim, pierwsza rzecz, która rzucała się w oczy to pełen profesjonalizm. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Koncert odbył się z niecałym godzinnym opóźnieniem. Pierwszym zespołem, który tego wieczoru zjawił się na scenie był Forgotten Souls. Już od pierwszej sekundy słychać było ogromną energie i świeżość w muzyce tej krakowskiej kapeli. Był to chyba najmilszy dla oka występ tego wieczoru. Przede wszystkim wzrok przykuwał wokalista zespołu-Olaf, który imponował burzą dreadów na głowie. Muzyka tejże grupy bardzo ciekawie była uzupełniana instrumentami klawiszowymi… Powiem szczerze, że nie było mi dane słyszeć zbyt wielu nagrań Forgotten Souls przed koncertem, kojarzyłem jedynie numer "Inner Cosmos", którego oczywiście nie mogło zabraknąć podczas tego występu. Podsumowując: bardzo czytelne brzmienie, duża energia… świetny występ.
Drugim zespołem, który stawił się na scenie był Reigncarnation. To co zaproponował nam ten zespół to było po prostu fantastyczne. Podczas ich występu nie wytrzymałem już sekundy dłużej i moja głowa sama porwała się do ostrego headbanging’u. Świetnie odegrane covery Sepultury ("Refuse/Resist") oraz Slayer’a ("South Of Heaven") to tylko fragmenty tego wspaniałego koncertu. Uważam, że Reigncarnation wspaniale sprawdziłby się jako support takiej kapeli jak Sceptic. Jestem mile zaskoczony tym co zaproponowała nam ta już całkiem znana kapela.
Trzecim i chyba najsłabszym momentem koncertu był występ thrash metalowego Retribution. Chyba już podczas występu tego zespołu, z publiki coraz bardziej upływała energia i chęć dobrej zabawy co zaowocowało dość słabą frekwencją na koncercie Dominium… Z występu Retribution nie pamiętam praktycznie ani jednego momentu… Zespół zabrzmiał zdecydowanie najsłabiej z całej czwórki, co mnie ogromnie zaskoczyło. Może było to spowodowane brakiem próby przed koncertem? Nie wiem…
Jeszcze chwilka i na scenie stawiła się gwiazda wieczoru – Dominium. Rozpoczęli od świetnego intra, a następnie zagrali jeden ze swoich lepszych numerów, który został opatrzony teledyskiem.
Przyznam się szczerze, że podczas koncertu białostockiej kapeli byłem już tak ogromnie zmachany że większość koncertu przestałem w jednym miejscu.
Zabrzmieli oczywiście profesjonalnie. Bardzo ciekawie prezentowali się na scenie. Szczególnie imponowała mi gra perkusisty – Cezar’a znanego również z Bright Ophidia. Ciekawie prezentował się też basista zespołu, który jest jakby polską kalką Steve’a Harris’a. Jeżeli ktoś widział chociaż jednego z tych panów to myślę, że rozumie o co chodzi :). Wokalista Dominium próbował też co jakiś czas nawiązać kontakt z publiką jednak ta o dziwo stała nie wzruszona jego słowami.
Koncert bardzo szybko zleciał, byłem bardzo zdziwiony kiedy wokalista zapowiedział ostatni numer, którym był przebojowy "No More Questions" (mój ulubiony numer Dominium).
Czekam na kolejne koncerty w krakowskiej Machinie. W miejscu tym można zorganizować naprawdę świetne koncerty…
