Mindfield – Teeth Marks
(31 stycznia 2013, napisał: Pudel)

Teraz Polska`Ś a konkretnie pogranicze Małopolski i Podkarpacia, jeszcze konkretniej: Jasło. A w nim działa sobie grupa Mindfield, która po jednej demówce wydanej w 2009 przygotowała pełnowymiarowy materiał. Muzycy na stronie internetowej unikają jak mogą podania jakiegoś terminu, którym można by scharakteryzować ich granie, w notce promocyjnej pojawia się `alternative metal` i choć ten termin może przecież znaczyć cokolwiek to jednak nieźle oddaje klimat tworzony przez grupę. Album zaczyna się dziwnymi dźwiękami, potem mamy budowanie klimatu za pomocą narastających gitar, w końcu to wszystko `wybucha` i dostajemy granie z okolic Tool czy Deftones. Nie jestem fanem tego typu dźwięków, jednak Mindfield porusza się wśród nich bardzo sprawnie`Ś z wyjątkiem wokalisty. Sorry, ale partie wokalne w pierwszym numerze to jakiś żart! Wokalistą jest jeden z gitarzystów i o ile w mocniejszych partiach jest ok., tak przy próbach czystego śpiewu efekt jest przeważnie straszny. Ja rozumiem, że czysty śpiew to fajne urozmaicenie ale też czasem chyba nie ma sensu porywać się z motyką na słońce. Mimo tego płyty słucha się dobrze, brzmienie jest mocne, klarowne. Często możemy usłyszeć jakieś sample, elektronikę`Ś na pewno te elementy nie przeszkadzają, ale też z drugiej strony niewiele wnoszą do muzyki Mindfield`a. Sami muzycy zaznaczają, że w ich granie trzeba się wsłuchać, że wymaga skupienia`Ś cóż, owszem, zdecydowanie lepiej ten materiał wypada słuchany na porządnym sprzęcie w domowym zaciszu niż na słuchaweczkach w autobusie, jednak niestety jakiegoś dziesiątego dna i niesamowitej głębi nie udało mi się tutaj znaleźć. Nie zmienia to jednak faktu, że płyta jest w porządku. Oczywiście przytoczę tutaj mój sztandarowy zarzut, który kieruje do wielu płyt młodych kapel: materiał jest za długi. 57 minut przy dziewięciu utworach dość mimo wszystko ciężkiego grania to jest ciut za dużo. Zawsze lepiej zostawić słuchacza z uczuciem lekkiego niedosytu, niż przesytu. A niestety przyznam, że w końcowej fazie płyty zdarzyło mi się kilka razy zerknąć na odtwarzacz celem sprawdzenia `ile jeszcze`. Miłośnikom grania, które było `nowoczesne` dekadę temu polecam ten album`Ś tylko czy jest ich wielu wśród metalrulezowych czytelników?
Lista utworłó
1. Eraser
2. The Things We Couldn`t Kill
3. Inside The Eleven
4. Collided
5. Teeth Marks
6. The Last Meridian
7. Origo
8. Incepting Crowds
9. Meltdown
Ocena: 6/10
