Give Em Blood – Seven Sins

(27 stycznia 2013, napisał: mielony)


Give Em Blood – Seven Sins

Nie mam zbyt wiele wspólnego z metalcore’owym, hardcore’owym czy deathcore’owym stuffem, ale przyznaję, że garstka tego typu nagrań u mnie również rozbrzmiewa. Chętnie sprawdzam sobie czym zajarani są młodsi miłośnicy ciężkiej muzy. W ramach eksperymentu sprawdza się to u mnie wyśmienicie, stanowi pewną odskocznię, a czasem wciąga na tyle, że danej płytce poświęcam trochę więcej czasu. Trafiła oto do mnie "Seven Sins" autorstwa austriackiego Give Em Blood. Okładka dość nieskomplikowana, oka zbytnio także nie przykuwa, ale jakąś tam wizytówkę pełni. Podobnie jest z samą muzyką. To raczej proste granie, album nie kipi od ciekawych pomysłów, szybko się kończy i nie wydaje się zbytnio wyróżniać spośród wielu innych nowomodnych produkcji. Nie licząc intra i strasznie rozwleczonego, łagodnego interludium, mamy tu zaledwie siedem utworów. Może to dobrze, bo koniec następuje zanim zacznę się lekko nudzić. Na pewno nie jest to jakaś tragedia, ale przyznam też, że nie stwierdziłem u siebie większego dreszczyku podniecenia przy "Siedmiu Grzechach". Ot, taki niezobowiązujący dodatek do znacznie bardziej wciągających krążków. Wprawdzie pisząc te słowa nie narzekam na wysyp oczekiwanych premier, ale samo to, że wolę odświeżać sobie starsze rzeczy niźli katować Give Em Blood, mówi samo za siebie. Być może pozostawanie niewzruszonym wynika również z tego, że to nie do końca działka, w której siedzę na dobre, toteż zacnym posunięciem ze strony potencjalnie zainteresowanych core’owców będzie po prostu sprawdzenie sobie jednego czy dwóch kawałków nim ostatecznie zdecydujecie czy warto poświęcać swój czas na ten stuff. Moim zdaniem jest to takie typowe, wrzaskliwe "dum-dum-dum" z "brutalnymi" zjazdami tempa, całkiem mocno wałkujące utarty schemat. Od czasu do czasu jakiś fragment przykuwał tu moją uwagę, za co w sumie ostatecznia opinia lekko winduje w górę. Więcej jednak niż "szósteczki" to ja nie dam. Do gustu przypadł mi szczególnie kawałek "Lifeless" z fajnym refrenem, ale to dalej trochę za mało, żeby mówić o mocnej przedstawicielce gatunku. Osobiście wolałbym przykatować coś ciut oryginalniejszego. Ale to tak na marginesie. Na tym właśnie zakończymy te bajania. Ĺťegna się z Wami niżej podpisany, przeziębiony i nieźle zasmarkany.
Lista utworłó
1. Introduction
2. Beautiful Black Eyes
3. Lifeless
4. Interlude
5. Love 2.1
6. Breckish Rain
7. Sinking
8. Save Me…
9. Heroical Demise
Ocena: 6/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty