Sammath Naur – Beyond The Limits
(27 grudnia 2012, napisał: Prezes)

Muszę przyznać, że odpuściłem wydany w zeszłym roku drugi materiał Sammath Naur, dlatego moja znajomość tej bydgoskiej kapeli kończyła się na wydanym w 2005 roku debiucie i jakimś wcześniejszym demku. Słuchając teraz najnowszej płyty nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zespół ten zmienił się od czasu `Self-Proclaimed Existence` i to dość mocno. Zniknęły gdzieś wszystkie te klawiszowe tła i elektroniczne sample a ciężar gatunkowy usadowiony gdzieś pomiędzy black a death metalem, przesunął się nieco bardziej w kierunku tego drugiego stylu. Zmniejszyła się też jakby ilość melodii, chociaż oczywiście znajdziemy jeszcze takie bardziej przystępne momenty. Zrobiło się za to trochę bardziej brutalnie, mocne, miażdżące riffy odgrywają na `Beyond The Limits` ogromną rolę. Owszem, zdarzą się też jakieś bardziej przestrzenne momenty czy porywające solówki, ale technicznego czasami nawet dusznego riffowania jest tutaj znacznie więcej. Momentami przypomina mi to kierunek w jakim ostatnio podąża nasz rodzimy Hate. Posłuchajcie na przykład początku z `Harm` ` moim zdaniem te riffy spokojnie mogłyby się znaleźć na `Erebos` albo `Morphosis`. W żadnym wypadku nie jest to jednak zarzut ` niektórzy psioczą na obecny kształt muzyki Hate, a mnie on akurat odpowiada`Ś
Od czasu, kiedy ostatnio słyszałem Sammath Naur zmieniła się obsada dwóch pozycji – wokalu oraz perkusji ` i w obydwu przypadkach na pewno nie było to osłabienie. Za garami zasiadł Lukass, czyli naprawdę sprawny perkusista, który pogrywał już w kilku solidnych zespołach. Jego partie są dynamiczne, nieźle pokręcone i przy tym zajebiście równo zagrane. Drugi nowy nabytek to Maro, który całkiem niedawno załapał się też do Lost Soul. Gość ma naprawdę mocne gardło (deep throat? haha), dzięki niemu Sammath Naur brzmi jeszcze bardziej brutalnie. Co warte odnotowania, w jednym utworze Maro wydziera się w naszym ojczystym języku, do tekstu Juliusza Słowackiego (!) i wyszło to po prostu miażdżąco. Oby więcej takich zagrań w przyszłości!
Na koniec jeszcze tylko słówko odnośnie okładki tego albumu, bo ona jakoś niespecjalnie mi pasuje. Zamieszczanie jako front-coveru zdjęcia zespołu pachnie mi trochę różnymi instrumentalnymi płytkami, na których muzycy realizują swoje wirtuozerskie zapędy, tylko po to by pokazać jacy oni nie są zajebiści. W każdym razie taka okładka nie bardzo mi pasuje do zespołu takiego jak Sammath Naur`Ś No chyba że to jest właśnie `przełamywanie ograniczeń`?
Lista utworóó
1. Limits are to be Broken
2. The Endless Cycle
3. Ecstasy in Pain
4. Grudzień
5. Harm
6. The Pit (instrumental)
7. The Koor-Seth Tribe
8. Król-Duch
9. The Sinister Manifest of Power
10. Beyond the Limits
Ocena: 8/10
