Tides From Nebula, Blindead, God’s Own Prototype – Parlament, Gdańsk
(18 listopada 2012, napisał: Paweł Denys)
Data wydarzenia: 18 listopada 2012

Jadąc do Gdańska na ten koncert liczyłem, że dostarczy mi on niesamowitych wrażeń i da energię na kilka najbliższych dni. Co najlepsze to tak się właśnie stało, ale poza tym był to koncert wyjątkowy z kilku powodów, o których w dalszej części. Parlament to całkiem przyjazny klub, w którym ja czuję się jak ryba w wodzie. Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to liczba ludzi. Już nawet na supporcie było całkiem sporo osób na sali koncertowej. Koncert otworzył tuż po dziewiętnastej God’s Own Prototype. Ci inteligentnie wyglądający panowie przyjebali takim ciężarem, że osobiście po tym show stałem się ich fanem. Mimo braku wokalu w ich muzyce niczego nie brakuje. Gdzieś wyczytałem, że to jeden z najciekawszych zespołów tej sceny w Polsce. Po tym show wiem, że ta opinia jest absolutnie zgodna z prawdą. I jeszcze jedno na koniec do zespołu: może warto zainwestować w skrzypce? Hehe….Drugą kapelą, która tego wieczoru się pokazała publice, to doskonale wszystkim znane Blindead. Z jednej strony czekałem na tej koncert z drżącymi łapkami, a z drugiej niekoniecznie spodziewałem się czegoś zaskakującego. Tymczasem po raz kolejny panowie rozjebali mnie w drobny mak. Koncert zespołu był podzielony na dwie części. Pierwszą stanowił set elektryczny. Nie wiem, czy to przez to, że w planach było zagranie kawałków akustycznych, czy to coś innego, ale pierwsza część koncertu Blindead to było istne tornado. Zaczęli od "Dark and Gray" i od razu szok. Potem poleciały dwa, chyba najlepsze, kawałki z ostatniej płyty i miażdżąca wszystko dookoła "Phenomena". To co działo się na scenie, jak i przyjęcie publiki, to istna bajka. Widać, że zespół jest w doskonałej formie i daje z siebie wszystko. Czuć autentyczną radość i moc! Po "Phenomena" krótka przerwa i zespół pojawił się w poszerzonym składzie, aby zagrać kilka kawałków akustycznie. Gościnnie na scenie pojawili się Jan Galbas oraz Jerzy Mazzoll, który wzbogacił dźwiękami swojego klarnetu basowego tą część koncertu. Tu nie było żadnego ciężaru, ale emocje jakie zespół przekazał w tłum miały siłę większą niż koncert niejednej kapeli death metalowej. Mi osobiście podobało się to bardziej niż koncert w lutym w Hard Rock Cafe. Może to dlatego, że teraz wszystko lepiej słyszałem? Jeśli nawet tak, to nie zmienia to faktu, że na scenie wydarzyło się coś wyjątkowego. Potwierdziła to reakcja publiki, która jeszcze po skończonym show skandowała nazwę zespołu. Blindead jednak już nie powróciło, za to na scenie zaczęły się przygotowania do występu gwiazdy wieczoru. Tides From Nebula to w tej chwili już zespół europejskiego formatu i widać ze sceny, że trasy to ich chleb powszedni. Tym razem panów było tylko trzech, bo Adam zaniemógł. Czy to miało jakiś wpływ na siłę koncertu. A skąd! TFN zagrało tak, że zostałem wyrwany z butów. Ja nie wiem jak oni to robią, ale grając trudną muzykę potrafią zawładnąć ludźmi w sposób idealny. Nikt nie był obojętny na to, co leciało ze sceny. A zespół także dawał z siebie wszystko. Prym wiódł w tym basista, który kiedyś sobie coś zrobi na scenie, hehe….Zespół przeleciał się po co lepszych kawałkach z dwóch płyt, ale był także nowy "Hollow Lights", który dla mnie zabrzmiał lepiej niż na wydanym niedawno singlu. Kulminacją było dla mnie wykonanie "The Fall of Leviathan", który za każdym razem porusza mnie w całości. Drugi raz widziałem na żywo TFN i znowu zespół pokazał, że koncertowe z nich zwierzaki. No to tyle o pozytywach, bo było tego wieczoru w Parlamencie kilka zgrzytów. Pierwszy to reakcja niektórych idiotów na dźwięki lecące ze sceny. Jakieś pojebane tańce, krzyki o napierdalaniu itp. Dzieci do piaskownicy i tyle w temacie. Zaskoczony też byłem brakiem płyt supportu na stoisku. Szkoda, bo chętnie bym taką nabył. No i jeszcze jedna rzecz. Wolałem poprzednie wizualizacje u Blindead. Te nowe, mimo iż są dobrze skontrastowane z muzyką, to jakoś tak bardziej do Coldplay by mi pasowały. No i tyle na temat tego, co wydarzyło się w Parlamencie. Więcej grzechów nie pamiętam. Dodam tylko, że setlista niekoniecznie musi odzwierciedlać prawdę, bo w ferworze walki nie wszystko mogłem poprawnie zarejestrować.
Setlista:
God’s Own Prototype:
1. Displave/Transpose
2. Reframing
3. Effluence
Blindead:
1. Dark and Gray
2. So, It Feels Like Misunderstanding
3. When All My Hope And Dreams Turn Into
4. Phenomena
Set akustyczny:
1. After 38 Weeks
2. My New Playground Became
3. Affliction
4. Dark And Gray (chyba)
Tides From Nebula:
1. White Gardens
2. Sleepmonster
3. When There Were No Connections
4. Purr
5. It Takes More Than One Kind Of Telescope To See The Light
6. Shall We?
7. Hollow Lights
8. These Days, Glory Days
9. The Fall Of Leviathan
10. Tragedy Of Joseph Merrick
11. Svalbard
