Broken Betty – Pacior
(8 października 2012, napisał: Paweł Denys)

Broken Betty całkiem niedawno wydali fenomenalną ep-kę i zawiesili działalność. Szkoda trochę, ale jest najdzieja na inny równie ciekawy zespół. Co z tego będzie, to okaże się w przyszłości. Tymczasem jeśli ktoś jeszcze nie zna "Original Features", to polecam się zapoznać z tym materiałem i do poczytania, co w poniższym wywiadzie miał do powiedzenia Pacior.
Paweł Denys: Witam zespół Broken Betty w MetalRulez.pl. Na początek powiedzcie mi, czy BB już nie istnieje, czy też tylko zostało zawieszone na bliżej nieokreślony czas? Dlaczego tak się stało?
Pacior: Cześć! Zdecydowaliśmy się na pogranie z nowym instrumentarium, w poszerzonym składzie, do którego nie chcieliśmy doczepiać etykiety i bagażu Broken Betty. Nie można tu chyba mówić o rozpadzie zespołu, skoro gramy dalej razem. Nie podjęliśmy też żadnych decyzji dotyczących przyszłej ewentualnej działalności pod szyldem BB, dlatego chyba zawieszenie jest najlepszym określeniem obecnego stanu. Ogłaszanie tego światu to decyzja czysto pragmatyczna ` chcemy skupić się tylko na nowym projekcie, co w naszej sytuacji wyklucza regularne próby i funkcjonowanie, chociażby tylko koncertowe, Broken Betty. Chcieliśmy być uczciwi wobec słuchaczy i promotorów/organizatorów koncertów, którzy często odzywali się z różnymi propozycjami.
Paweł Denys: Planujecie jakiś nowy projekt, który niejako ma funkcjonować zamiast Broken Betty. Czy możecie się już podzielić jakimiś informacjami odnośnie tego nowego zespołu?
Pacior: Na temat nazwy i pełnego składu osobowego nie chcę się wypowiadać ` na to przyjdzie jeszcze czas, w tej chwili skupiamy się na komponowaniu. W stosunku do BB instrumentarium poszerzyliśmy o drugą gitarę i o klawisze. Brzmieniowo jest to nawiązanie do złotej ery space rocka – Hawkwind, stare Pink Floyd, jednak nie zapominamy o tym, żeby w tej całej przestrzeni przywalić jakimś mocnym riffem. Na pewno można się spodziewać utworów monumentalnych, nie ma tutaj raczej miejsca na typowe 3, 4 minutowe piosenki. Premiera kapeli na żywo to najprawdopodobniej koniec listopada.
Paweł Denys: Wasz nowy projekt jest kolejnym dowodem na to, że Trójmiasto jest wręcz magicznym miejscem do grania dobrej, rockowej muzyki. Co jest takiego w tym regionie, że tak wiele świetnych kapel tam funkcjonuje?
Pacior: To pytanie pojawia się w wywiadach dość często, czyli coś chyba musi być na rzeczy`ŚTo trochę dziwne, bo Trójmiasto pod względem chociażby życia nocnego i rozrywek ma niestety sporo zaległości w stosunku do innych metropolii. Choć z drugiej strony ` może właśnie w tym tkwi sekret ` ludzie nie mają co ze sobą zrobić wieczorami, to spotykają się w garażach i robią muzykę. Mimo wszystko uważam, że to nie jest jakiś stały trend ` Stolica zawsze ma w zanadrzu wiele petard, a jeżeli chodzi o stoner/doom, to ostatnio sporo fermentu sieje niepozorny Lublin.
Paweł Denys: Jak już ustaliliśmy w pierwszym pytaniu BB przestaje na razie funkcjonować. Do tej pory pod szyldem tego zespołu wydaliście dwa mini-albumy i jeden pełny cedek. Jak byście podsumowali te wydawnictwa z perspektywy czasu? Zadowoleni jesteście z tego, co udało się Wam osiągnąć przez te lata działalności? Jaki był odzew na te wydawnictwa i czy miało to wpływ na decyzję o zawieszeniu zespołu?
Pacior: Wiesz, na początku nawet nie zakładaliśmy, że jesteśmy w stanie napisać kawałek, którego ktoś będzie chciał słuchać . Nie mieliśmy prawie żadnych oczekiwań. Ale już pierwsza Epka spotkała się z bardzo dobrym odzewem, i chyba do tej pory nie potrafię sobie przypomnieć żadnej złej recenzji jakiejkolwiek z naszych płyt. Oczywiście, nigdy nie szło to w parze z popularnością, ale uczciwie też trzeba powiedzieć, że nie zabiegaliśmy o to wystarczająco mocno, jak na zespół DYI. Broken Betty to tylko szyld, moglibyśmy dalej pod nim komponować i nagrywać, zrobić jeszcze kolejną płytę, kolejną EPkę, ale nie spodziewam się, żeby nasza sytuacja uległa większej zmianie. Nowe osoby w składzie to dobra okazja do `resetu` – nowy zespół to dla mnie osobiście duże odświeżenie ` wnosimy do niego oczywiście doświadczenia z Broken Betty, ale mamy czystą kartę i zero bagażu.

Paweł Denys: Broken Betty reprezentowało muzykę, która w Polsce niekoniecznie jest mocno eksplorowana, czy też mocno promowana. Skąd w Was wzięła się miłość do pustynnego grania? Na pierwszym mini-albumie do głosu dochodziły też inspiracje wykonawcami ery grunge.
Pacior: Chyba z końca liceum, kiedy znajomy zaznajomił nas z Kyussem. W stosunku do popularnego wtedy wszędzie Nu-Metalu, to było coś kompletnie z kosmosu. Pamiętam, że nie mogłem się bardzo długo przebić przez to brzmienie. Ale był tam specyficzny rodzaj luzu, którego w tradycyjnym metalu ciężko uświadczyć. Nikt się z nikim nie ścigał na technikę, ciężar, solówki czy wrzaski. Grunge pod tym względem ma bardzo dużo wspólnego ze stonerem, tym bardziej, jeżeli mówimy o kapelach typu Melvins, czy Soundgarden, które nas inspirowały najbardziej. Gdy zaczynaliśmy w 2006r, w Polsce było to bardzo mało popularne granie, fajnie więc też było wyjść do ludzi, i zagrać coś dla nich nowego.
Paweł Denys: Ostatnie wydawnictwo "Original Features" nazwane, to zdecydowane opowiedzenie się już tylko po strone stoner metalu/rocka. Co zdecydowało o tym, że tak zdecydowanie opowiedzieliście się po tej stronie na najnowszym wydawnictwie?
Pacior: Nie było z tego co pamiętam wielu debat na ten temat, tak po prostu wyszło. Nie chcieliśmy już robić czegoś po środku, chcieliśmy pojechać bardziej po bandzie ` więcej riffów, więcej brudu. Z takim założeniem sobie jamowaliśmy, a to, co nam z tych jamów wyszło, podszlifowaliśmy i nagraliśmy.
Paweł Denys: Dlaczego zdecydowaliście się udostępnić zawartość nowej ep-ki do darmowego zassania z sieci? Co z fizyczną formą? Nie ukrywam, że chętnie bym sobie na półce postawić "Original Features" obok dwóch pozostałych wydawnictw BB.
Pacior: W momencie wypuszczania Original Features wiedzieliśmy już, że zawieszamy działalność. W takim wypadku wydawanie płyty CD kompletnie mija się z celem, bo płyty w 90% sprzedają się na koncertach. Bardzo dużo pieniędzy włożyliśmy przez lata w Broken Betty, i nie stać nas było po prostu na kolejne inwestycje, które by się nie pokryły.
Na początku ściąganie było też za opłatą, dla tych `najwierniejszych` słuchaczy, którzy chcieli nas wesprzeć i mieć to na dysku wcześniej za symbolicznego piątaka. Teraz można ściągnąć już za free, bo te zyski to były i tak symboliczne pieniądze, które naszego budżetu nie reperowały za bardzo. Muzykę nagrywamy, w kolejności: dla siebie, a potem dla ludzi. Gdybyśmy wychodzili na tym na zero, to byłby dla nas bardzo duży sukces, ale do tego niestety daleko. W tej chwili bardziej prawdopodobne jest wydanie części Original Features, a konkretniej `Terminusa`, na splicie winylowym, z dobrą polską kapelą.

Paweł Denys: Czy publikacja swoich nagrań w internecie przynosi wymierne korzyści? Z jednej strony oddajecie za darmo efekt swojej ciężkiej pracy. Wysiłek włożony w materiał z pewnością się nie zwróci, a gdyby ep-ka ukazała się w fizycznej formie liczna zakupionych egzemplarzy na pewno nie pokryła by się z liczbą ściągnięć. Z drugiej strony to na pewno daje szansę dotarcia do większego grona, ale czy gra jest warta świeczki?
Pacior: To bardzo złożony temat, i jest dokładnie jak mówisz. Ciężko tu znaleźć złoty środek. W przypadku BB finansowanie pochodziło z pieniędzy zarobionych ciężką pracą gdzie indziej, więc finansowa opłacalność to była drugorzędna sprawa. Ludzie dziś dostają muzykę za darmo, i w świetnej jakości ` a ta dla zespołów wiąże się z dużymi wydatkami. Koszt wyprodukowania nośnika to niewielki udział, drogie jest przede wszystkim samo nagrywanie. Nikt tu nawet nie myśli o zrekompensowaniu czasu spędzonego na próbach, czy inwestycjach w sprzęt. Na szczęście istnieje spore grono osób, które dalej chętnie kupią płytę na koncercie, niezależnie od tego, czy muzę już sobie ściągnęli z internetu. Myślę, że następnym razem tak to chciałbym zrobić ` za darmo w sieci, plus niskie nakłady CD, lub nawet winyli dla kolekcjonerów.
Paweł Denys: Z jakim odzewem spotkała się Wasza nowa pozycja w dyskografii BB? Ludzie byli spragnieni Waszej nowej muzyki? Jakoś nie natrafiłem też na żadną skrajnie negatywną recenzję. To chyba miłe co? No a Wy w takim momencie się zawieszacie. Oj nie ładnie, nie ładnie.
Pacior: Po raz kolejny odzew był powyżej naszych oczekiwań, po raz kolejny było nam bardzo miło. Z naszej strony to taki prezent z okazji zawieszenia się.
Paweł Denys: Zaledwie trzy utwory wypełniają "Original Features", ale zamieściliście w nich całe morze ciekawych pomysłów i rozwiązań. Ot choćby wokale w "Bastard Rocket", czy też niesamowicie epickie zakończenie w postaci "Terminus/Freedom Out of Fire". Jak przebiegały prace nad tymi kompozycjami? Czym się kierowaliście w fazie pisania tych piosenek? Efekty, które słyszymy na ep-ce, to efekt pracy zespołowej, czy też któryś z Was miał tu najwięcej do powiedzenia a reszta posłusznie realizowała wizje lidera? Macie w ogole kogoś takiego, jak lider?
Pacior: Nigdy nie było lidera, komponowanie to zawsze była kolektywna praca. Kiedyś wyglądało to inaczej ` ktoś przynosił pomysł, i wszyscy pracowali wspólnie nad aranżami. Ostatnie płyty powstały głównie w oparciu o jam session ` Terminus chociażby, jest numerem praktycznie w całości zagranym jako improwizacja, z wyłączeniem wokali, nad którymi potem pracowaliśmy też wspólnie. Można powiedzieć, że z małymi wyjątkami, ale każdy podczas tych jamów wymyśla swoje partie instrumentu. Gramy razem już sporo czasu, mamy w tych kwestiach ponadwerbalne porozumienie, więc nigdy nikt taki jak lider ` kompozytor nie był nam potrzebny.
Paweł Denys: Nie baliście się trochę, że w czasie procesu produkcyjnego nowego krążka Dziablas może stracić dystans? Za całość produkcji to właśnie on jest odpowiedzialny, co z kolei rodzi obawy o brak dystansu i przedobrzenie? Jak udaje się w takich przypadkach trzeźwo patrzeć na własne dokonania?
Pacior: To bardziej pytanie do Dziablasa, ale ponieważ chłopaki niespecjalnie lubią udzielać wywiadów, mogę tylko powiedzieć, jak to wygląda z mojej perspektywy…. Na pewno na poprzedniej płycie Dziablas stracił trochę nerwów, bo odpowiadał za cały tracking, który robił niejako z doskoku, pomiędzy sesjami innych kapel. A przesłuchując jakiś kawałek kilkadziesiąt razy pod rząd, przy okazji miksów ` też można się nim znużyć. Taki jest z resztą w ogóle urok grania w kapeli, że obcuje się ze swoim materiałem dużo częściej, niż ma się na to ochotę. Natomiast o brak dystansu do siebie i swojej twórczości nie można nikogo z nas posądzić. Raczej można powiedzieć, że Dziablas i Seba są wobec siebie za bardzo surowi.

Paweł Denys: Jakiej tematyce tym razem poświęciliście teksty? Okładka albumu może sugerować, że nie należy ich za poważnie brać. Tak faktycznie jest? Kto jest odpowiedzialny za obrazek zdobiący "Original Features"?
Pacior: Nigdy nie traktowaliśmy muzyki jako nośnika treści ` teksty są różnorakie, i mają generalnie pasować do klimatu kawałków. Dlatego Bastard Rocket to opis wojny nuklearnej w krzywym zwierciadle, ESOMTV to krótki manifest naszego stosunku do telewizji ogólnie, a Terminus to kosmiczna epopeja.
Okładkę zrobili dla nas ARTKOLEKTYW (www.artkolektyw.com) i TRZYDE (www.trzyde.com)
Paweł Denys: Byliście zespołem, który grał koncerty, ale chyba nie było ich za wiele co? Jak to jest z koncertami mniejszych kapel np. w Trójmieście? To opłacalny interes? Czy to też miało jakiś wpływ na zawieszenie działalności?
Pacior: Sam dokładnie nie wiem, ile ich było przez te wszystkie lata, ale na pewno jakoś tam zdążyliśmy obyć się ze sceną. Koncerty są jedynym elementem, na którym można coś zarobić ` pod warunkiem oczywiście, że nie gramy za dwa piwa na drugim końcu kraju. Na koncertach sprzedaje się najwięcej płyt, a jeżeli organizator jest uczciwy i mało pazerny, to można dostać też przyzwoite pieniądze za sam występ. Nie możemy chyba narzekać na to, co dzieje się w Trójmieście jeżeli chodzi o kwestie koncertów mniejszych zespołów. Od jakiegoś czasu prym wiedzie tutaj wg. mnie gdyńska Desdemona. Koncerty zawsze lubiliśmy grać, nie narzekaliśmy też z resztą na ilość propozycji (nawet sporo z nich musieliśmy niestety odrzucać z różnych powodów). Mam nadzieję, że z nowym składem też będziemy mieli sporo okazji do zaprezentowania się na żywo.
Paweł Denys: No dobra, to by było na tyle. Powiedzcie mi jeszcze, jak długo będziemy musieli czekać na odwieszenie działalności i kiedy nowy projekt ukaże swoją muzykę światu? Dzięki wielkie za wywiad.
Pacior: O odwieszeniu działalności nie potrafię nic powiedzieć, natomiast jak już wspomniałem, najprawdopodobniej pod koniec listopada będzie pierwszy koncert nowego projektu. Na pewno wystąpimy też na Spacefest! na początku grudnia w Gdańsku. Oczywiście chcemy też nagrać ten materiał, ale póki co żadnych więcej konkretów nie mogę zdradzić. Dzięki i pozdrowienia!
