Ostatni raz słyszałem o tym zespole blisko 10 lat temu. Dostałem do recenzji ich najnowszą wtedy płytę `€žSymbiotry`€, która, delikatnie mówiąc nie rzuciła mnie na kolana. Od tego czasu wiele się zmieniło, zespół zdążył się rozpaść i znowu zejść do kupy, a ja praktycznie o nich zapomniałem. Po tych kilku latach postanowili jednak przypomnieć o sobie podsyłając najnowsze swoje dzieło`€Ś Chociaż `€˜dzieło`€™ to może zbyt wielkie słowo, bo wygląda na to, że także i po przesłuchaniu `€žFirst Born Fear`€ jakimś zagorzałym fanem Inner Fear na pewno nie zostanę. Grają oni muzykę, która nijak do mnie nie trafia. Szukając jakichkolwiek informacji na temat tej kapeli najczęściej natrafia się na określenia typu `€žsymphonic dark/gothic metal`€, cokolwiek to znaczy. W praktyce sprowadza się to w moich oczach (i uszach hehe) do jakichś prostych, przeważnie wolnych riffów, uzupełnionych partiami klawiszowymi i jakimiś pseudo-orkiestracjami. Oczywiście oprócz tego obowiązkowo występuje duet: groźny, mroczny wokalista i melancholijnie zawodząca niewiasta. Wybaczcie, ale ja w tego typu dźwiękach nie widzę nic ekscytującego. Owszem, trafiają się tam motywy naprawdę fajne, przykuwające uwagę, ale po chwili zaraz są niszczone jakimś infantylnym klawiszem czy zmiękczeniem klimatu. Zdecydowanie brakuje mi tu pazura, jakiegoś większego kopa`€Ś Może to przez zbytnio schowane z tyłu i spłaszczone gitary? Pojawiają się przecież szybsze, z pozoru bardziej agresywne momenty, ale moim zdaniem brzmią one zdecydowanie zbyt mało przekonująco. Całość brzmi mi trochę jak uboższa wersja Cradle Of Filth, chociaż może to przez to, że perkusista Inner Fear gra także w tym bardziej znanym zespole`€Ś Fani tego typu dźwięków powinni być zadowoleni, ale ja do płyt Inner Fear raczej powracał nie będę.
Lista utworłó
1. I.N.T.R.O.
2. Fear Proclaimed
3. Imprisoned In Forgotten Dungeon
4. Lustmistress
5. I Watch the Blood Forever
6. Inner Fear
7. Love is a Poisonous Cunt
8. Our Crimson Deeds
9. Akhu
10. Secrets Holder
Ocena: +5/10