SickNest – Pilot, DaveBro, Gibson, Banan, Siergiej
(17 lipca 2012, napisał: Paweł Denys)

Dzisiejszej scenie metalowej potrzeba ożywienia. Potrzeba kapel, które pewnymi krokami wejdą na salony i zaprezentują muzykę, która już od pierwszego kontaktu powali. Dobrze by było, jakby taka kapela miała na siebie jeszcze pomysł i umiejętnie go realizowała. Wiecie co? SickNest jest właśnie takim zespołem. Z jednej strony kawał rewelacyjnej muzyki, a z drugiej pomysł na siebie, który przy pomocy managera jest kapitalnie realizowany. Wypada tylko trzymać za tych sześciu uzdolnionych panów kciuki. Tymczasem zapraszam do przeczytania poniższego tekstu oraz do posłuchania "Demo 2012". Warto jak jasna cholera!
Paweł Denys: Witam ekipę SickNest. Jako, że jesteście zespołem z niewielkim stażem i takim też dorobkiem, to powiedzcie coś o początkach kapeli. Przedstawcie pokrótce historię, jaka kryje się za powołaniem do życia SickNest?
Pilot (wokal): Cześć, witamy! Dzięki wielkie za możliwość kontaktu z czytelnikami MetalRulez. Nie potrafimy dojść do porozumienia, co do konkretnej daty powstania zespołu (śmiech). Początki SickNest możemy śmiało umiejscowić w pierwszym kwartale 2011 roku.
DaveBro (perkusja): Obecny skład to fuzja elementów powstałych po rozpadzie dwóch formacji: Amarcord i Soulburn. Powstała idea zrobienia kapeli jakiej jeszcze nie było.
Gipson (Gitara): Pod koniec sierpnia skompletowaliśmy obsadę. Do pierwotnej czwórki dołączyli Banan i Hipis. Resztę już znacie.
Paweł Denys: Jak byście określili muzykę, którą wykonujecie? Wiele inspiracji się w niej przewija, ale potraficie to całkiem zgrabnie poukładać. Jakie gatunki, bądź zespoły, są dla Was największą inspiracją? Co poza samą muzykę inspiruje Was do tworzenia dźwięków?
Banan (Gitara): Gdzie muzyków sześciu tam wióry lecą (śmiech). Każdego z nas inspirują inne dźwięki. Gibson jest fanem klimatycznego grania typu Devin Townsend, czy szybkiej sieki Decapitated; tempo jego kostkowania jest zabójcze ! Siergiej to przedstawiciel true-pagan-norwegian-las-satanic-metalu (śmiech). Uwielbia norweskie klimaty, ale także tak odmienne Iron Maiden czy Prodigy. Pilot lubi granie w stylu heavy i blusowe skale. Hipis raczej gustuje w ciężkich thrash’owych riff’ach. Dave uwielbia wszystko co połamane. W mojej grze najbardziej słychać Maiden’ów czy Megadeth. Przede wszystkim to sami siebie napędzamy do tworzenia – dźwięki znane np. dla Siergieja często dla kogoś innego są nowością…i to inspiruje.
DaveBro: Oczywiście to nie jedyne źródła inspiracji. Jako garowy wszędzie staram się usłyszeć rytm i przełożyć go na instrument. Jadąc w pociągu czy też idąc ulicą, słuchając jadących aut`Ś muzyka jest wszędzie. Należy ją jedynie odpowiednio odczytać i zinterpretować.

Paweł Denys: Skład zespołu to aż sześć osób. W jaki sposób pracujecie nad utworami? Każdy z Was ma w tym temacie coś do powiedzenia? Tyle osób może powodować niezły chaos przy tworzeniu materiału. Jak udaje się Wam pogodzić zapędy twórcze i sprawić, że wszystko jakoś trzyma się kupy? Ostro się spieracie nad tym, co zostaje a co leci do kosza, czy też nie macie jak na razie takich problemów?
DaveBro: Chaos to sprzymierzeniec postępu. Jest nieunikniony, jednocześnie potrafimy się w nim odnaleźć. Zazwyczaj muzyka powstaje na próbach, spontanicznie, nie planujemy tego co ma być dalej tylko gramy.
Siergiej (Klawisze): Każdy z nas ma swój wkład w każdym numerze, jedni mniejszy, drudzy większy ale staramy się tworzyć w sposób zaspokajający nasze muzyczne potrzeby. Oczywiście czasem nie obejdzie się bez walki, która jest motywująca i dzięki niej powstają najlepsze pomysły. Najważniejsze jest to, że potrafimy się między sobą dogadać.
Paweł Denys: Zadowoleni jesteście z tego, co znalazło się na Waszym demo? Gdzie pracowaliście nad materiałem? Jak wyglądał sam proces rejestracji tych kawałków?
Gipson: Na dzień dzisiejszy pełna satysfakcja. Wybraliśmy dwa odbiegające od siebie utwory, żeby pokazać się z różnych stron. Jeśli demo się podoba to na pewno cała płyta będzie jeszcze większym zaskoczeniem. Pracowaliśmy nad nagraniem w Domu Kultury w Dąbrowie Górniczej. Przy rejestracji pomagał nam nasz znajomy – Tomek Florkiewicz, który obecnie pracuje nad własnym projektem "Old Wisdom Lies".
Banan: Obecna forma tego materiału napawa nas dumą. Pierwszy mix dema nie przekonywał nas wcale, jednak Tomek stanął na wysokości zadania i zaspokoił nasze wybredne oczekiwania. Teraz wszystko jest OK!
Paweł Denys: Z jakimi reakcjami spotyka się dotychczas "Demo 2012"? Sporo tego stuffu żeście rozesłali tu i tam? Udostępniliście demo również do darmowego pobrania w sieci. Internet bardziej pomaga, czy też szkodzi?
Siergiej: Póki co nie spotkaliśmy się z negatywną oceną dema. Z jednej strony to dobrze, któż by tak nie chciał, jednak z drugiej, musimy teraz ciężko pracować nad materiałem na pierwszego długograja. Nie możemy zawieść naszych fanów.
DaveBro: Może faktycznie gdzieś pojawiają się negatywne opinie, jednak osobiście żadnej nie słyszałem. Nie wiem, może ludzie boją się powiedzieć złe słowo (śmiech). We wrześniu posyłamy "DEMO" "za ocean i zobaczymy jakie tam zbierzemy recenzje.
Banan: "DEMO" trafiło do sieci za free ponieważ jest to demo a nie longplay. Chcemy w ten sposób zachęcić ludzi do zapoznania się z zespołem. Internet jest niesamowitą maszyną do promocji. Nie wspominając już o Facebook’u .
Paweł Denys: Jesteście kolejnym młodym zespołem, który posiada managera. Sugerować to może, że bardzo poważnie podchodzicie do swojej działalności. To ma być sposób na życie? Myślicie, że możecie być tymi szczęściarzami, którym uda się żyć z muzyki? W czym pomaga zespołowi manager? Sami pewnie doskonale wiecie, że nie jest to najlepiej postrzegana instytucja w metalowym światku.
Siergiej: Chyba większość muzyków chce grać i na tym zarabiać. Tak samo wygląda to w naszym przypadku. Być może osiągniemy cel. Znamy swoje możliwości i umiejętności, potrafimy je wykorzystać, do tego ludziom podoba się nasza twórczość. Po prostu jesteśmy dobrzy (śmiech).
Pilot: Jesteśmy osobami ambitnie podchodzącymi do tego co wykonujemy i chcemy by muzyka, którą tworzymy dawała nam w przyszłości utrzymanie. Już na samym początku powiedzieliśmy sobie otwarcie, że nie traktujemy muzyki wyłącznie jako formę rozrywki a przede wszystkim jako sposób na życie. Cieszymy się, że spotkaliśmy na swojej drodze Marcina Sławka, naszego managera. To jest człowiek, który na prawdę dobrze zna się na swojej pracy. Jest częścią naszego zespołu. On zajmuje się kwestiami marketingowymi, my zajmujemy sie muzyką. Wiemy, że nasz kraj to nie metalowe Eldorado, jednak stawiamy sobie za punkt honoru zmienić to i zakończyć erę jednosezonowych, pseudorockowych grup muzycznych typu "Czuć" (śmiech).
Gipson: Wiadomo jest to pogoń za marzeniami, ale kto wie? Może się uda. Czy manager to nie najlepiej postrzegana instytucja? Pierwsze słyszę (śmiech), jak dla mnie to jest bardzo dobra forma. Nie ukrywajmy, zespół to firma, którą ktoś musi umiejętnie zarządzać.

Paweł Denys: Co zespół SickNest chce przekazać poprzez warstwę liryczną? Czy teskty są dla Waszego zespołu ważne, czy też mają jedynie stanowić dodatek do muzyki? Skąd czerpiecie inspiracje do tekstów?
Pilot: Teksty, które tworzymy mają łączyć w sobie kilka cech. Po pierwsze mają oddawać przebieg utworu, po drugie mają same sobą wyrażać nasze pragnienia i uczucia. Jednocześnie nie chcemy, aby były dosłownie interpretowane. Pozostawiamy wolność odbioru. Mamy nadzieję, że każdy znajdzie cząstkę siebie w tworzonych przez nas lirykach.
Gipson: Teksty są ważne tak samo jak riff’y czy motywy perkusyjne. Każdy kawałek i teskt to inny epizod, głównie napędzany tak samo jak cała nasza muzyka, własnymi doświadczeniami, tym co nas otacza, na co zwracamy uwagę, co nas wkurwia i raduje.
Paweł Denys: Wasze demo zawiera tylko dwa kawałki w związku z tym, jak wyglądają Wasze koncerty? Wspomagacie się cudzym materiałem? Jeśli tak, to jakich wykonawców preferujecie?
DaveBro: Te dwa kawałki to prawie 15 minut. Mało która kapela robi teraz takie długie utwory. Ponad to mamy więcej swojego materiału. Wiesz, mogliśmy wrzucić na "DEMO" cztery utwory, ale to by miało na oko trzydzieści minut i byłaby to już mini płyta. Lepiej zostawić mały niedosyt, bo wtedy ludzie chcą więcej.
Banan:Zgraliśmy siedem swoich kompozycji. W sumie prawie godzina materiału. W szybkim tempie powstają nowe. Na naszych koncertach można usłyszeć także Sepultura – Refuse/Resist i Rammstein – Pussy. Krótkie numery na solidny rozpierdol (śmiech). W sierpniu dorzucimy do pieca kolejny tłusty numer. Czekamy na propozycje naszych fanów. Zagramy co trzeba w stylu SickNest!
Paweł Denys: Ostatnio na swoim profilu na FB umieściliście plakat promujący zarówno demo, jak i koncerty. Przyznam szczerze, że lekko jestem zaskoczony tym plakatem. Czy to nie jest za mocne? Osoby, które mają trochę więcej ciała mogą poczuć się obrażone. Poza tym, skąd wytrzasnęliście modelkę do zdjęcia, czy też zajumaliście fotę z netu i było po sprawie?
Gipson: Modelka to jest przesympatyczna Pani z McDonald’s (nazwiska nie zdradzimy), poznaliśmy ją jak kupowała 10 cheesseburger’ów na śniadanie (śmiech). Czy to jest za mocne? (śmiech) Wydaje mi się, że przy tym, co dzieje się w dzisiejszych czasach w sieci, słowo `mocne` naprawdę ma bardzo różne i szerokie interpretacje. Jak dla mnie to mogliśmy pojechać jeszcze bardziej po bandzie.
Pilot: Co do kwestii marketingowej to najbardziej kompetentną osobą do udzielenia odpowiedzi w tym temacie jest nasz manager. Jednak wspólnie możemy powiedzieć, że granicami jakich powinniśmy przestrzegać jest na pewno szacunek do drugiej osoby. Każdy w życiu chce być szczęśliwy i nie można mu odbierać tego szczęścia. Zdjęcie, które znalazło się na naszym Newsletter’ze nie miało na celu uderzenia i piętnowania żadnej konkretnej osoby, żadnej konkretnej grupy ludzi. Było marketingowym zagraniem, które jak widzimy zadziałało.

Paweł Denys: Nawiązując do poprzedniego pytania, nie uważacie, że teraz aby zespół zaistniał to trzeba trochę zaszokować? Pokazać coś, co wzbudzi lekką kontrowersję. Sama muzyka już nie wystarczy? Jak myślicie, dokąd to wszystko zmierza? Są jakieś granice?
Banan: Nie ma dla nas granic. Poważnie. Może to i głupie w jakiś marketingowy sposób, ale wierzę w naszą muzykę – nic dodać nic ująć.
DaveBro: Jedni wycinają sobie żebra, drudzy wystawiają krowie łby na scenę. Może też niebawem zrobimy coś o czym będą wszyscy mówić. W sumie to graliśmy kiedyś umazani w brokacie. Niewiele metalowych kapel zdecydowałoby się na coś takiego (śmiech).
Paweł Denys: Dlaczego demo nie ma jakiejś bajeranckiej okładki? Zabrakło pomysłu, czy też może wykonawcy?
Banan: Mylisz się. Na początku demko faktycznie nie miało dobrej okładki. Wykonaliśmy drugie podejście do mix’ów, pojawił się Duży, pojawiła się nowa jakość. On stworzył nową okładkę, która jest genialna i którą można zobaczyć na naszym FB.
DaveBro: Co do wszystkich grafik, to tym też zajmuje się nasz manager. Marcin sam najlepiej wie, jak zrobić tak, by było dobrze. Jemu zostawiamy decyzje i w stu procentach ufamy w to co robi. Facet zna się na rzeczy.
Pilot: Chcieliśmy by pierwszy materiał, który rozdamy był w prostej, aczkolwiek estetycznej oprawie. Najważniejsze miało być to co było schowane wewnątrz. To jest tak, jak ze starym drewnianym pudełkiem z intarsją na wieku. Z wierzchu wyglądające niepozornie, stare zakurzone, jednak starannie wykonane budzące ciekawość. Po otwarciu uderza w nas blask czegoś pięknego, czegoś niepowtarzalnego. W obecnej chwili wydajemy swoje demówki już z inną oprawą graficzną. Osoby chętne do nabycia zapraszamy na nasze koncerty.
( Faktycznie zespół zrobił nową okładkę, którą możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Wypada tylko uderzyć się w pierś i stwierdzić, że nowa oprawa graficzna jest o niebo lepsza-przyp. PD)

Paweł Denys: Czego możemy się dalej po Was spodziewać? Pełna płyta?
Siergiej: Mamy niezliczoną ilość pomysłów i daleko zakrojone plany. Dave wspominał o promocji SickNest za wielką wodą. W dalszej kolejności, na pewno nagramy pełny materiał. Takie dzieło nie może się zmarnować (śmiech).
Gipson: Na pewno postaramy się zaskoczyć, materiał nie jest i nie będzie nudny. Płytę zaczniemy nagrywać jeszcze w tym roku, ale to jest zależne od wielu czynników. Od drugiej połowy sierpnia ruszamy z koncertami.
Banan: Koncerty, koncerty i jeszcze raz koncerty. Jak to mawia Robert Burneika – "nie ma opierdalanja sję ! Trzeba napierdalać !" (śmiech). Tak też zamierzamy – promować się ile wlezie.
Paweł Denys: Czas tej krótkiej pogawędki dobiegł końca. Dziękuję bardzo za poświęcony czas. Poproszę jeszcze o ostatnie słowo. Dzięki.
SickNest: Na pewno o nas jeszcze usłyszycie! Wkrótce zaskoczymy Was nowym materiałem. ęledźcie nas na facebook’u i wspierajcie ile się da! No i oczywiście do zobaczenia na koncertach!
