Nihil Quest – Jan Giedrojć

(9 maja 2012, napisał: Paweł Denys)


Nihil Quest – Jan Giedrojć

Fani dobrego, żywiołowego miksu metalu i hard rocka pewnie już ten zespół znają. Jeśli jednak są tacy, którzy z nazwą Nihil Quest spotykają się właśnie po raz pierwszy, a mienią się fanami grania, które już tu zostało wspomniane, to zachęcam do przeczytania pogawędki z liderem zespołu Janem Giedrojciem.

Paweł Denys: Witam. Na początek poproszę o wyjaśnienie skąd taki a nie inny szyld zespołu? Dlaczego NihilQuest? Piszemy to razem czy oddzielnie?

Jan Giedrojć: Oddzielnie, czyli Nihil Quest. Szyld zainspirowały stare gry komputerowe firmy Sierra (Space Quest, Police Quest etc.), a jeśli chodzi o jego znaczenie, to ma kilka… Można sobie samemu pokombinować. Najważniejsze jednak, że drugiej takie nazwy w internecie nie ma.

Paweł Denys: Powstaliście w 2006 roku, ale na początku zespół przeszedł kilka zmian personalnych aż do ukształtowania się obecnego składu. Opowiedzcie jak to było z tymi zmianami no i dlaczego tak się działo?

Jan Giedrojć: To są problemy, które pewnie trapią większość niezawodowych zespołów. Ludzie tracą zainteresowanie graniem, nie mają czasu, przeprowadzają się… Szczęśliwie nigdy żadne rozstanie nie zakończyło się u nas awanturą. W Nihil Quest mamy szczególnego pecha do basistów. Niestety skład, który funkcjonował od 2009 roku, po wydaniu płyty się rozsypał. W tej chwili mogę tylko tyle powiedzieć, że w zespole na pewno jestem ja oraz perkusista Jarek "Siwy" Koźbiał.

Paweł Denys: Na swoim profilu na facebook’u podajecie skład koncertowy. Czy różni się on czymś od składu, który pracuje w studio?

Jan Giedrojć: Skład koncertowy jest podstawą, ale są różnice. Na "1.1.Splendid Isolation" mamy 3 utwory z naszym pierwszym gitarzystą, Bartkiem "Pą" Waneckim. Ponadto ja na żywo tylko śpiewam, a studyjnie gram też na gitarze czy tworzę partie klawiszy. Są też oczywiście goście, o których dalej.

Paweł Denys: Jak określacie swoją muzykę? Tytułujecie się jako zespół hard rock metal. Skad czerpiecie inspirację do tworzenia takich dźwięków?

Jan Giedrojć: Hard rock / metal to oczywiście najszersze szufladki dla nas. Na pewno można wymienić inne, ale to moim zdaniem rola publiczności i dziennikarzy, a nie samych muzyków. Inspiracje – te bardziej oczywiste to Black Sabbath, AC/DC, Judas Priest, Slayer, te mniej – Nine Inch Nails, Swans, Free…

Paweł Denys: W 2009 ukazała się Wasza debiutancka ep-ka "0.9". Nie miałem okazji słyszeć tego materiału. Jak materiał zawarty na tej ep-ce ma się do zawartości debiutanckiego longplaya?

Jan Giedrojć: 3 utwory z "0.9" bezpośrednio przenieśliśmy na płytę, są tylko małe różnice w miksie i masteringu. Od początku taki był plan, ponieważ w momencie nagrywania ep-ki mieliśmy znacznie więcej materiału, tyle że chcieliśmy coś wypuścić przed koncertami i teledyskiem.

Paweł Denys: Jak powstawał materiał na "1.1 Splendid Isolation"? Kto w Waszym zespole jest odpowiedzialny za tworzenie nowych dźwięków? A może to jest praca wybitnie kolektywna?

Jan Giedrojć: Nie licząc "The Last Message", który napisałem z gitarzystą z Warszawy – Shuprytem, to generalnie ja jestem twórcą wszystkich utworów. Wygląda to tak, że przynoszę gotowy, skonstruowany utwór (riffy + wokal, czasem podstawowe pomysły na perkusję). Potem już cały zespół pracuje nad aranżacją. Tak było dotąd, co oczywiście nie znaczy, że tak będzie zawsze.

Paweł Denys: Jak wyglądała sama rejestracja tego materiału? Wasze założenia pokryły się z efektem finalnym? Poza tym mieliście jakieś ciekawe przeboje w studio?

Jan Giedrojć: Zawsze są jakieś rzeczy, które chciałoby się zrobić inaczej, i co gorsza często ze sobą konfliktują. Osobiście jestem z tego materiału bardzo zadowolony. Jeśli chodzi o rejestrację to raczej nie ma nic ciekawego do opowiadania. Nagrywaliśmy utwory, które doskonale znaliśmy.

Paweł Denys: W nagrywaniu albumu wzięło udział kilku gości. Jaki był cel zaproszenia tych osób do udziału w nagrywaniu płyty i co takiego te osoby wniosły do "1.1 Splendid Isolation"?

Jan Giedrojć: Zaczynając od Polaków, to na płycie w charakterze gości są dwaj byli członkowie zespołu. Bartek Wanecki gra oczywiście w utworach z "0.9", ale ponadto stworzył solówkę do jednego z nowych nagrań, czyli tytułowego Splendid Isolation. Ma naprawdę rewelacyjny feeling, i trudno mi było sobie wyobrazić, żeby ktoś inny mógł się pojawić w takim właśnie, inspirowanym blues rockiem, kawałku. Stasiu "Satanisław" Czekała to z kolei nasz pierwszy basista, który miał swój spory udział w aranżacji "Dead Girls" i dlatego tam się pojawia. Idąc dalej – Brytyjczyk – Jaymz Stephenson, to gitarzysta progresywno-thrashowego projektu The Black Stymphalian, na którego płycie zaśpiewałem w jednym kawałku, stąd też odwdzięczył się solówką dla NQ. Podobnie też wyglądało to z Baskijczykiem Ignacio Garamendi Jevo. Nagraliśmy razem cover Rainbow "Kill the King" na składankę poświęconą pamięci Ronniego J. Dio, a ponadto trochę udzielam się na nadchodzącej płycie jego projektu Soulitude.

Paweł Denys: Płytę rozpowszechniacie sami, bo jak napisaliście nie szukaliście wytwórni, bo nie chcieliście być w jakikolwiek sposób ograniczani. Aż tak źle oceniacie działalność firm fonograficznych? Poza tym jakie są plusy i minusy samodzielnego wydawania płyty?

Jan Giedrojć: Rynek muzyczny jest obecnie w okresie przejściowym i jeśli coś jest pewne, to tylko to, że wytwórnie są nieprzystosowane do nowych czasów. Na pewno dla zespołu bez kontraktu duża przeszkoda to brak wiedzy, tzw. know-how, kontaktów, które posiada firma. Co gorsza, niezależnie od wartości muzycznej, wciąż tylko zespoły wspierane przez wytwórnie są postrzegane jako te "poważne" (i niestety dotyczy to także prasy internetowej). Ogromny plus jest zaś taki, że znika bardzo drogi pośrednik o często fatalnych dla zespołu zachciankach i pomysłach.

Paweł Denys: Sporo udzielacie się multimedialnie. Nie mam na myśli tylko teledysków, ale i udział w innych projektach, gdzie Wasze muzyka była wykorzystana. Jak to jest z tym i co jest w tym takiego pociągającego, że robicie to na dość sporą skalę?

Jan Giedrojć: Płyta została wypuszczona na licencji Creative Commons, co oznacza, że każdy może ją sobie wykorzystać do czego chce (o ile jest to projekt niekomercyjny). To jest właśnie coś takiego, na co wytwórnia by nie pozwoliła, a co uważam za jakiś tam nasz skromny wkład w kulturę i bardzo mnie to cieszy. Te rzeczy się dzieją poza zespołem, natomiast ponieważ ja sam też czasem tworzę różne dziwactwa (że wymienię np. animację Chopin Quest) naturalnie też wykorzystuję muzykę NQ czy motywy z tekstów. Generalnie idea jest taka, żeby Nihil Quest nie był tylko zespołem muzycznym. Podobnie robią Laibach, Rob Zombie czy Tool i wydaje mi się to fascynujące.

Paweł Denys: Okładka albumu jest bardzo intrygująca? Jak powstało zdjęcie zdobiące front "1.1 Splendid Isolation" i co owo zdjęcie ma symbolizować?

Jan Giedrojć: Na okładce jest praca autorstwa nieżyjącej już rzeźbiarki, pani Marii Chudoby-Wiśniewskiej. Ta rzeźba od wielu lat stoi w Bydgoszczy i ze względu na mocno awangardową formę nie jest zbyt lubiana, a przedstawia… Kopernika (o czym zresztą mało kto wie). Cóż, może nie jest to najlepszy Kopernik, ale rzeźba jest moim zdaniem wspaniała – piękna w swojej brzydocie i ma w sobie coś rozpaczliwego, stąd tak doskonale pasowała do tytułu jak i nastroju płyty. W tle jest zaś zrobione przeze mnie zdjęcie Prypeci, czyli miasta-widma, opuszczonego po katastrofie w elektrowni atomowej Czarnobyl. Jak się można przekonać choćby na stronie zespołu, chętnie sięgamy po motywy postapokaliptyczne.

Paweł Denys: O czy traktują teksty zawarte na albumie? Domyślam się, że nie są to raczej wesołe przemyślenia, a może to czysta fikcja i nic więcej?

Jan Giedrojć: To prawda, wesołe nie są, natomiast tematyka jest bardzo różna. Oparty na faktach "(Also Sprach) Franky" do którego nakręciliśmy teledysk, to spojrzenie na dobrowolny kanibalizm od strony samego kanibala. "Chemical Saviour" (następny klip) jest o lekomanii i łatwych rozwiązaniach problemów, które dają nam koncerny farmaceutyczne. Z kolei kawałek tytułowy opowiada o bezdomnym alkoholiku, który trwa dzięki sile biologii, mimo iż faktycznie żadnego życia już nie ma. Generalnie wszystkie utwory NQ mają konkretną treść, nudziłoby mnie pisanie tekstów o tym, jakie to fajnie jest chlanie czy granie heavy metalu.

Paweł Denys: Pochodzicie z Bydgoszczy. Niedawno był tam problem z koncertem z okazji 666-lecia miasta. Trochę to wstyd, że w wolnym kraju dochodzi do takich chorych akcji. Jak z Waszej perspektywy wygląda sprawa z koncertami w Waszym mieście? Skomentujcie jakoś tą całą akcję z koncertem wspomnianym wyżej.

Jan Giedrojć: Do koncertu w końcu doszło i faktycznie jedynym skandalem jest to, że jego nazwa (odwołująca się do rocznicy) została ocenzurowana. Pomijając ten nieprzyjemny akcent, wszystko było tak, jak powinno być w demokracji – każdy zabrał głos. Naprawdę trudno mi potępiać katolików, że walczą o to w co wierzą – wręcz rozczarował mnie brak jakichś bardziej spektakularnych protestów, bo skończyło się tylko na gadaniu. Gdybym ja wierzył, że mogę spędzić wieczność w ogniu piekielnym to bym się bardziej postarał : )

Paweł Denys: Jak wygląda scena metalowa/rockowa w Bydgoszczy? Jest tam w ogóle czego szukać?

Jan Giedrojć: Na pewno są interesujace zespoły, choć trudno powiedzieć, że scena kwitnie. Z cięższych rzeczy podoba mi się Evilence, a z lajtowych Heldorado – jeden z nielicznych, gdzie jest wokalista, który naprawdę śpiewa : ). Mogłoby być znacznie lepiej, niestety czuć brak kompetentnych, zaangażowanych muzyków. Choćby nasi młodzi koledzy z thrashowego Deathinition, który całkiem nieźle już sobie w Polsce poczynał – obecnie stoją, bo brak im perkusisty.

Paweł Denys: Gracie Wy jakieś koncerty? Gdzie w najbliższym czasie będzie można ujrzeć Nihil Quest?

Jan Giedrojć: Graliśmy – w tej chwili oczywiście nie – z powodu braku całego składu. Frustrujące, bo propozycje się trafiają.

Paweł Denys: Czego można oczekiwać od Was w przyszłości? Jak myślicie gdzie Wasza muzyka może zawędrować? Jesteście raczej zespołem przywiązanym do raz obranego kursu czy też może otwartym na wszystko i niczego nie zakładacie?

Jan Giedrojć: Myślę, że nawet gdyby nie udało się skompletować składu, to nagramy jeszcze jedną płytę. Dużo materiału na nią już powstało. W planie są kolejne teledyski do utworów z "1.1 Splendid Isolation", a także rzeczy, o których będę mógł powiedzieć dopiero, jak się zrobią lub wypalą : ) Mimo przestoju w graniu koncertów, coś się w każdym razie dzieje. Muzycznie Nihil Quest jest dość zróżnicowane, więc w tym sensie chciałbym zawsze utrzymać ten kurs. Nie interesuje mnie, przynajmniej pod tym szyldem, nagrywanie całej płyty wyłącznie thrashowej czy hardrockowej. Jako muzycy na pewno nie boimy się innych konwencji. Jarek Koźbiał sporo czasu spędził w bluesowym Green Grass, a obecnie gra też z akustyczną grupą Doktor Blues. Ja z kolei mam na koncie bardzo różne rzeczy, łącznie z muzyką filmową na orkiestrę (samplowaną, ale zawsze: ) i dark ambientem. Nie sądzę, żebym kiedyś chciał przestać grać metal, natomiast łatwo wyobrażam sobie, że przy braku zainteresowania nie będę tego wypuszczał w świat.

Paweł Denys: Ok, to by było na tyle. Na koniec słowo zostawiam Wam. Wielkie dzięki za wywiad.

Jan Giedrojć: Cała płyta Nihil Quest jest dostępna za darmo na naszej stronie (www.nihilquest.com), tudzież licznych płatnych i bezpłatnych serwisach (iTunes, Bandcamp, Jamendo). Dla tradycjonalistów, wydaliśmy ją także na zwykłym CD oraz dosłownie od paru dni, mamy piękne pendrive’y (2GB) w kształcie ludzkiego palca (inspiracja pochodzi z naszego utworu o kanibalu) i z "wytatuowanym" logiem Nihil Quest. Zachęcam do obejrzenia tej reklamówki:
http://www.youtube.com/watch?v=1Twg21daEgs. Na paluchu zapisana jest cała twórczość zespołu, łącznie ze wszystkimi multimediami, ale oczywiście to przede wszystkim normalny, nagrywalny pendrive. Kupcie lub nie, przede wszystkim jednak zachęcamy Was do przekazania informacji o NQ znajomym – obojętnie – na Facebooku, mailem, czy w opisie na gadu-gadu. Udostępnianie płyt za darmo ma sens tylko wówczas, gdy ludzie o tym wiedzą i to właśnie od Was zależy los następnego wydawnictwa.

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty