TSA – Live
(7 grudnia 2004, napisał: FATMAN)
Do TSA przekonałem się bardzo późno. Jeszcze nie tak dawno ta grupa była dla mnie czymś w rodzaju taniej odpowiedzi na ciężkie granie zza żelaznej kurtyny. Jednak kiedy zobaczyłem ich na żywo na koncercie ku pamięci „Kawy” w Spodku moja opinia zmieniła się o 180 stopni. Przed moimi oczami ukazał się zespół złożony z poważnych już mężczyzn, który swoją energią i witalnością mógłby obdarzyć niejedną młodą kapelę.
Na tej kompaktowej reedycji winylu sprzed lat można zobaczyć TSA na początku swej drogi. Nie codziennie zdarza się aby ktoś zadebiutował krążkiem koncertowym, ale Tajne Stowarzyszenie Abstynentów bynajmniej nie wyszło na tym źle. Ta energia, ten czad i to samo ciężkie heavy metalowe brzmienie, które w Spodku odjęło mi mowę są wizytówką płyty. Niezwykłe jest to, że tak młodzi muzycy stworzyli tak dojrzały materiał. Nie mówię tu tylko o muzyce, ale i o tekstach. Rzadko na pierwszej płycie rockowej kapeli można usłyszeć tak przejmujący i dojrzały „51” albo atakujący chęć sprzedaży wszystkiego, nawet siebie – „Wyprzedaż”. Nie mówiąc już o „Wpadce” poruczającej temat niechcianej ciąży w młodym wieku. Słowa te malowniczo obrazuje muzyka. Raz jest melancholijna, ale i zarazem monumentalna, innym razem zaś szybka i drapieżna. Jednak cały czas można w niej wyczuć pewien bluesowy feeling, który bardzo łatwo wchodzi, ale już trudniej mu wyjść z głowy słuchacza.
Mimo, iż bardzo łatwo zarzucić mi brak obiektywizmu , ze względu na miłe wspomnienia związane z muzyką TSA to jednak uważam, że nikt wrażliwy na piękno muzyki nie postawiłby innej oceny.
Lista utworóó
1. Manekin Disco
2. Spółka
3. Wyprzedaż
4. 51
5. Plan Życia
6. Chodzą Ludzie
7. Wpadka
8. Mass Media
9. TSA Rock
Ocena: 10/10
