Blank Faces – Freefall
(14 grudnia 2011, napisał: Paweł Denys)

Scena post-metalowa w naszym kraju rośnie w siłę i będzie rosła dopóty dopóki takie zespoły jak Blank Faces będą działały. Owy zespół pochodzi z Wrocławia, a "Freefall" do album za sprawą, którego Blank Faces debiutuje. Naprawdę za sprawa tego albumu jestem skłonny uwierzyć, że przyszłość muzyki post-metalowej rysuje się w Polsce w naprawdę ciekawych barwach. "Freefall" nie jest płytą, którą można sobie puścić gdzieś w tle i zająć się czymś innym. Tak zwyczajnie nie da się. Album wymaga skupienia się nad nim i uważnego słuchania. Uwierzcie mi, że jednak warto poświęcić "Freefall" trochę czasu. Bezwzględnie jest tego warta. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że też nie ma tu za wiele elementów, które mogą zachwycić i oczarować. No bo co my tu mamy? Jedynie potężne brzmienie gitar, gęstą atmosferę i wolno toczące się rytmy a wszystko do jest podlane idealnym użyciem dźwięków pianina i innych klawiszowych wynalazków. Zespół jednak już na debiutanckim albumie udowodnił, że doskonale wie czym jest muzyka post-metalowa i wie jak ze znanych składników przyrządzić coś naprawdę znakomitego. Na początek przywitają nas delikatne dźwięki ‚Intro", które już po chwili przerodzą się w " The End of The Beginning Marks The Beginning of The End". Sporo tu potężnych riffów, które od razu zaprowadzą Wasze myśli w rejony muzyczne okupowane przez takie kapele jak Cult of Luna, Isis czy też Neurosis. Tak więc inspiracje szlachetne. Kolejnym utworem na płycie jest "Anxious", który wypełniony jest przytłaczającą atmosferą doskonale podkreśloną użyciem dźwięków pianina. Utwór, który nawet na moment nie pozwala oderwać się od siebie. Wypełniony masą ciekawych melodii, smolistą atmosferą i ciężarem, który obezwładnia. "Everything Is Still Happening". Tutaj ujawnia nam się jeszcze jedna inspiracja. Cóż to takiego? Tool. Niepokojące dźwięki wprowadzające w ten utwór od razu kierują myśli w stroną Tool-a. W czasie trwania kawałka to skojarzenie powróci jeszcze kilka razy. Mimo tego muszę przyznać, że to tylko inspiracja, którą Blank Faces bierze może i za punkt wyjścia ale potem podąża już swoją drogą i wychodzi to chłopakom wręcz fenomenalnie. Zespół także śmiało pokazuje, że Tides From Nebula powinni mieć się na baczności, bo młode wilki nie śpią i odważnie dopominają się o swoje. Posłuchajcie "Like Planets In Slow Motion" a przyznacie mi rację. W kategorii epickości wygrywa jednak zamykający album utwór tytułowy. "Freefall" jest doskonałym przykładem tego jak w post-metalowe granie wcisnąć epicką formę i powalić tym samym na kolana. Wszystko to razem wzięte składa się na album, który porusza, wciąga w swój świat. Na album, który mimo, iż zawiera muzykę tylko i wyłącznie instrumentalną jest albumem dopracowanym w najdrobniejszym szczególe i udowadnia, że oto ujawnił się na kolejny zespół, który może na lata objąć fotel lidera. Jasne są tu jeszcze pewne fragmenty, które wymagają dopracowania aby np. utrzymać napięcie przez cały czas, ale nie przysłania to wielkiego talentu jakim jest Blank Faces.
Lista utworłó
1. Intro
2. The End of The Beginning Marks The Beginning of The End
3. Anxious
4. Everything Is Still Happening
5. Like Planets In Slow Motion
6. …
7. Freefall
Ocena: 9/10
