Karnarium – Karnarium
(30 czerwca 2011, napisał: Prezes)

O Karnarium naczytałem się wiele dobrego w przeróżnych Zinach, trzeba więc było wysupłać kolejne zaskórniaki i zaopatrzyć się w ten debiucik. Kosztowało to zawrotną sumę bodajże dwóch dyszek, ale jak najbardziej było warto.
Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, Karnarium to szwedzka death metalowa załoga, która nie bacząc na trendy hołduje starej, klasycznej szkole grania śmiercionośnych dźwięków. Ich debiutancki, pełnowymiarowy krążek to rzecz do bólu klasyczna, ale także wyraźnie szczera. Nie ma tutaj żadnych zagrywek pod publiczkę, chwytliwych melodyjek czy chóralnych refreników. Tu liczy się tylko śmierdzący trupem death metal! Od pierwszych do ostatnich sekund Szwedzi jadą po słuchaczu bez litości. Na przemian zapieprzają na złamanie karku i przytłaczają potężnymi zwolnieniami. Idealnie przybrudzone gitary dają świetny sound, a tę specyficzną grobową atmosferę podkręca jeszcze nisko bulgoczący bas. Wokal nie siląc się specjalnie na oryginalność jedzie zdołowanym, cmentarnym growlem, co jakiś czas tylko wplatając charakterystyczne zawodzenia a la wczesny Mayhem. Nie wiem jak wy, ale ja taką młóckę w starym dobrym stylu przyjmuję z uśmiechem na ustach. Takie płyty jak ta utwierdzają mnie w przekonaniu, że Szwecja to nie tylko stare, dobrze znane i oklepane załogi, ale także takie czarne perełki jak np. Karnarium.
Lista utworóó
1. Of Groove and Lust
2. Pasupuja
3. 1000 I’s
4. Engulfed with a Disgust for Life
5. III (Hammer of Darkness)
6. The Glory of Necrolatry
7. Nihilophobia (The Pointlessness of Being)
8. Wizard of Gore (Impetigo cover)
9. Feral Transmogrifikation
Ocena: +8/10
