Ta płyta jakieś mieszane uczucia we mnie wywołuje. Mamy tu do czynienia z thrash/black metalem, silnie (bardzo silnie) ocierającym się o dokonania Impaled Nazarene. Szczególnie słychać to po partiach gitar i raczej umiarkowanych tempach perkusyjnych. Muzyka prezentowana na tym krążku jest bardzo brudna i łatwo wpadająca w ucho. Łatwo i przyjemnie się tego słucha, ale jednak brakuje tutaj jakiegoś większego pomysłu na wykonanie. Wszystko jest bardzo do siebie podobne, jednostajne, wręcz momentami nużące. Trzeba przyznać, że ucho słuchacza przyciąga praca gitar momentami poszarpana solówkami i wokal. Perkusja gdzieś tam przepada po drugim utworze, jej monotonia jest na tyle irytująca, że wyrzucamy ją z pamięci. Trzeba przyznać, iż taka muzyka nie jest teraz popularna, czy też wykonywana przez wiele kapel i na pewno znajdzie amatorów, ale oryginalna i odkrywcza nie jest.
Cóż powiedzieć więcej… 34 minuty muzyki są warte polecenia ale tylko tym, którzy lubią dziwnie brzmiącą mało rozbudowaną jazdę w klimatach thrash/black, reszta… NIE DOTYKAĆ!

Lista utworóó
1. The start of the war
2. Irminsul
3. Now to the Victor go the spoils
4. The Guardian
5. De roemrijke dood
6. One handed god
7. Kruipend bloed
8. Fleet of foot
9. Wolfcross*
10. Blood*
Ocena: 7/10