Luna Ad Noctum – Adrian Nefarious
(16 lipca 2004, napisał: FATMAN)
Ta rozmowa była istną partyzantką. Z jednej strony do ostatniej chwili czekałem na przesyłkę od wytwórni, w której miała znajdować się „Sempiternal Consecration”, a z drugiej popędzał mnie wyjazd Adriana. Na szczęście jednak wszystko się udało, a wy możecie czytać ten tekst. Mam nadzieję, że rozmowa Adrianem umili wam czas, który został do kolejnego wakacyjnego wypadu.
Ahoj! Jak samopoczucie?
Witaj! Może być. Miło, że pytasz.
Właśnie ukazał się wasz nowy album. W reklamie dotyczącej tego wydawnictwa wasz wydawca twierdzi, że gracie awangardowy black metal, ale zarazem porównuje was do Cradle Of Filth i Dimmu Borgir. To jest chyba troszkę niespójne…
Na pewno zauważyłeś, że wszystkie reklamy, i informacje z zapowiedzią płyt pisane są w podobny sposób. Oczywiście ma to celu przyciągniecie jak największej rzeszy osób, typowy chwyt marketingowy. Wydaje mi się, że tak naprawdę kolesie piszący takie rzeczy nie znają zbyt wiele zespołów, tylko kilka, w tym kapele, które wymieniłeś, stąd te ciągle porównania aż do obrzygania.
Właśnie. Nie sadzisz, że takie teksty mogą po prostu zniechęcić potencjalnego odbiorcę? Zresztą chyba macie nad nimi jakaś kontrolę?
Nie podoba mi się promowanie materiału w taki właśnie sposób. Standardowe teksty są już tak oklepane, że ludzie nie zwracają już na nie uwagi. Niestety strasznie mnie to wkurwia. Jestem jednak przekonany, że ludzie sięgną po nasz album i przekonają się, że z Cradle Of Filth i Dimmu Borgir – nasza muzyka ma już mało wspólnego.
Miejmy nadzieję. Moim zdaniem Luna Ad Noctum nie jest zespołem rewolucyjnym dla gatunku. Jakie jest twoje zdanie o swoistych „kolumbach” muzyki ekstremalnej jak Lux Occulta czy Arcturus?
Widzę, że nie zapoznałeś się jeszcze z naszym najnowszym materiałem „Sempiternal Consecration” gdybyś odrobił zadanie domowe nie zadałbyś mi tego pytania. Jeśli chodzi o Lux Occulta to wrażenie zrobiła na mnie tylko płyta „Dionysos” i nie uważam ich za „kolumbów” muzyki ekstremalnej. Arcturus interesowało mnie tylko na pierwszej płycie.
Dobrze wiesz, że firma trochę nawaliła i mam ten materiał od kilku godzin, więc nie miałem fizycznej możliwości poznać go dobrze. Każdym razie trudno oprzeć się wrażeniu, że w black metalu powiedziano już bardzo dużo. Jak sądzisz, w jakim kierunku pójdzie teraz muzyka?
Jeśli chodzi o Luna Ad Noctum to wiedz, że będziemy wciąż dążyć do swojego celu. Chcemy by ludzie, słysząc przypadkowo w radiu jakiś nasz utwór, od razu wiedzieli, że to Luna Ad Noctum. Chcemy być charakterystyczni, i niepowtarzalni. Wydaje mi się ze black metal ma nieograniczone horyzonty.
Marzyciel. Przejdźmy do nowej płyty. Na początek pierwsza niespodzianka. W utworze „Six Common Salvation” pojawia się kilka słów po polsku.
Staram się wprowadzać język polski do moich tekstów. Przekaz staje się wtedy bardziej bezpośredni. Zauważyłem, że ludzie w naszym kraju nie przywiązują prawie w ogóle uwagi do tekstów zawartych we wkładce. Zwróć uwagę, że nie tylko kilka zwrotek w „Six Common Salvations” jest po polsku, cała inwokacja na początku wkładki jest napisana w naszym ojczystym języku.
Powiem ci, że wasza nowa płyta zaskoczyła mnie jeszcze nie raz. Czemu zdecydowaliście się umieścić na niej utwór Samael – „Into The Pentagram”? Zbyt wiele kapel nie bierze na warsztat kompozycji Szwajcarów.
Ten utwór gramy od wielu lat na koncertach. Jest powszechnie znany, ludzie szaleją przy nim na maksa. Stwierdziliśmy, że trzeba nagrać ten cover na płycie. Jest po prostu kultowy!
Panuje opinia, że w Polsce black metal powinno nagrywać się w Selani, a death metal w Hertzu. Mnie osobiście podoba się brzmienie waszego albumu, gdyż jest to taki black metal podany jednak trochę na death metalową modłę. Właśnie ta rzecz jest dla mnie największym szokiem na waszej nowej produkcji! Co ty o tym sądzisz?
To, o czym piszesz to mit. Byliśmy w Selani dwukrotnie, w Hertzu natomiast nagraliśmy najlepszy materiał, jaki do tej pory udało nam się stworzyć! Wiedz, że kolejną płytę także zamierzamy nagrywać w białostockim studio. Jeżeli chodzi o drugą część pytania to muszę przyznać, że masz trochę racji. Bracia Wiesławscy pomogli nam znaleźć odpowiednie brzmienie dla Luna Ad Noctum, zachowując przy tym perfekcyjną selektywność, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Sound albumu jest powiedziałbym, prowokujący. To jest właśnie Lunar Black Metal Michale (śmiech).
Rozumiem, ale czy nie decydując się na Hertz nie miałeś obawy, że na skutek jego popularności sound „Sempiternal Consecration” może być po prostu nie charakterystyczny?
Zanim zdecydowaliśmy się na Hertz, słuchaliśmy bardzo dużo produkcji z tego studia. Nie zaobserwowałem tzw. „syndromu”, czyli jednakowe brzmienie na wszystkich zarejestrowanych materiałach. Po rozmowie z Wojtkiem i Sławkiem zostaliśmy zapewnieni, że brzmienie będzie niepowtarzalne. Spędziliśmy sporo czasu na wyszukaniu odpowiedniego soundu dla tej płyty. Wydaje mi się, ze udało się to w pełni. Materiał jest surowy a zarazem mięsisty, kopie po ryju, przy czym pieści duszę i zmysły.
Co było dla ciebie największym wyzwanie przy nagraniu tego albumu?
Dużo czasu spędziliśmy nad dopracowywaniem drobnych szczegółów. Chcieliśmy by ta płyta była jak najbardziej dopieszczona, selektywna a zarazem brutalna i diabelska. Wyzwaniem było znalezienie odpowiedniego brzmienia dla Luna Ad Noctum mając na uwadze fakt, iż zredukowaliśmy klawisze do minimum. Efekt jest naprawdę bardzo dobry i jesteśmy w pełni zadowoleni.
Stwierdziłeś, że wreszcie pokazaliście czym jest Lunar Black Metal. Nie sądzisz, że ten album w swoim kształcie jest sporym ryzykiem z waszej strony. Dla fanów symfonicznej odmiany black metalu możecie być zbyt ostrzy, a dla fanów ekstremy zbyt „mietcy”?
Nasza muzyka jest specyficzna. Nie jest to już symfoniczny black. Materiał zawarty na tym albumie to nasz własny styl, który kreowaliśmy od kilku lat. Teraz dopiero udało nam się osiągnąć to, czego poszukiwaliśmy. Mamy już odpowiednie brzmienie, sprecyzowaną idee, wiemy jak tworzyć kolejny zajebisty materiał. Nie interesuje mnie to czy dla kogoś „Sempiternal Consecration” może być za ostry czy za miętki (śmiech). Słuchacze sami ocenią. Wiem, że nie zawiodą się na tym albumie ani trochę!
Co na ciebie wpływa, kiedy komponujesz? Co cię inspiruje?
Wstręt do otaczającej rzeczywistości, ból, tęsknota, szaleństwo, wrażliwość na piękno, magia, sny, śmierci. Staram się komponować i pisać o tym, co mnie drażni, czego nienawidzę, co odczuwam itp. W tekstach opisuje rożne zjawiska z mojego życia, przeżycia, stosunki itp. Niejednokrotnie bluźnie w oblicze Jahwe. Lubię pisać o seksie, tym brutalnym jak i namiętnym. Smutek i gniew są jednak moją największą inspiracją. Jeśli chodzi o muzykę, to łączymy pomysły wspólnie. Każdy z nas ma swój wypracowany styl tworzenia kawałków. Ja nie czerpie inspiracji z innych kapel metalowych. Ostatnio duży wpływ na moją twórczość ma muzyka filmowa.
Słuchając cię rozumiem, że teksty na nowej płycie są odzwierciedleniem twoich inspiracji. Jakiś wesołych czy optymistycznych odniesień nie ma, co się spodziewać?
Z natury jestem wesołym człowiekiem. Staram się nie pokazywać na, zewnątrz co tak naprawdę mnie trapi, co czuje. Nie można wprost powiedzieć o tym, co myślisz, bo ludzie uznają cię za świra. To, co siedzi w mojej duszy jest właśnie tym, co zawieram w lirykach. Jestem przekonany, że ludzie, którzy zagłębili się chodź na chwile tekstach Luna Ad Noctum odnaleźli w nich głęboki sens, możliwe nawet, że swoje własne myśli i uczucia… Zapraszam do lektury
Płyta to nie tylko teksty i muzyka, ale też oprawa graficzna. Z tego, co się orientuje wasza nowa okładka ma związek z tą z debiutu…
Pomysł jest Dragora, podobnie jak za czasów debiutu „Dimness’ Profound”, Okładka „Sempiternal Consecration” przedstawia pól demona pól człowieka jako młodzieńca, oddanemu jednej słusznej sprawie. Jako postać na zawsze poświecona ciemności, stanowi odzwierciedlenie naszego zaangażowania i dążenia do postawionego celu. Diabeł z okładki jest młody, silny, wytrwały, zarazem srogi i bezwzględny w swoich poczynaniach…
Czyli rozumiem, ze następnym razem zobaczymy całą rodzinę diabłów? Bo nasz bohater chyba doczeka się diablicy i potomstwa (śmiech)?
Niewykluczone (śmiech). Wszystko zależy od tego, co Dragor tym razem wymyśli. Liczę na jego dobry gust i diabelskie wizje.
Może porozmawiamy teraz trochę o biznesowej stronie życia zespołu. Zmieniliście wydawcę z Pagan Records na Metal Mind Productions. Czyżbyście byli za mało ekstremalni jak dla pana Krajewskiego?
Zmieniliśmy wydawcę z nadzieją lepszej promocji naszego nowego materiału. Współpraca z Pagan opiewała tylko na jedna płytę, więc mogliśmy dokonać wyboru. Nasze stosunki z Pagan Rec. nie układały się za dobrze. Tomek postawił jednak na inne kapele, dlatego musieliśmy się rozstać. Promocja naszego debiutu ruszyła tak naprawdę w momencie podpisania kontraktu ze szkocką Golden Lake Productions. Szkot zajął się nami odpowiednio. Teraz MMP ma za zadanie wypromowanie naszej drugiej płyty. Zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało. Na razie nic nie mogę jeszcze powiedzieć.
Rozumiem, choć mam wrażenie, że Pagan ostatnio nabrał jakby nowych mocy po okresie stagnacji.
Po czym wnosisz? Powiem ci ze nie zauważyłem…
Mówię tu m.in. o wydaniu nowego Anima Damnata, Azarath czy Throneum. Zespoły z tej stajni zresztą ostatnio wzięły udział w kilku większych koncertach. Ukazał się też wreszcie nowy katalog. Kilka innych sygnałów o aktywności tej wytwórni też było.
Hmmm… niesamowite.
Dobra dajmy już temu spokój i porozmawiajmy o przyszłości. Jakie masz oczekiwania, co do nowego wydawcy?
Przede wszystkim liczę na to, że zostaniemy poważnie potraktowani. Oprócz promocji reklamy w magazynach, zinach, itp. chcemy grac jak największą ilość koncertów. Mam nadzieje, że płyta spodoba się powszechnie, nie tylko w Polsce, ale i na zachodzie. Jesteśmy dobrej myśli.
Sądzisz, że Metal Mind Productions jest w stanie to wam zapewnić?
Pozostaje nadzieja…
Tak w ogóle to na ile lat związaliście się z katowicką firmą?
Podpisaliśmy kontrakt na dwie płyty, a co dalej to się zobaczy.
Patronem medialnym krążka jest portal metal.pl. Ostatnio przeszedł on rewolucję i teraz na jego temat panują bardzo skrajne opinie. Czy decydując się na współpracę z tym web zinem nie baliście się, że może to wpłynąć np. negatywnie na postrzeganie waszego nowego albumu?
Mikigod, szef portalu, jest naszym starym dobrym przyjacielem. Można powiedzieć, że dzięki niemu mamy nasz debiut „Dimness’ Profound”. W pełni pokrył koszty całej sesji nagraniowej. Jesteśmy mu za to dozgonnie wdzięczni. Współpracujemy z nim od kilku lat. Nie zawiedliśmy się na nim, wręcz przeciwnie otrzymaliśmy pomoc. To czy ktoś będzie nas za to potępiał według mnie jest kompletnym absurdem.
Przejdźmy może do waszych występów. Coraz bardziej popularnym klubem zaczyna stawać się wrocławski Diabolique. Jest to miejsce szczególne, bo jego właścicielem jest Jacek Grecki z Lost Soul. Jak masz wrażenia z waszego występu w tym lokalu?
Jacek jest naszym dobrym kumplem, tak jak i cała ekipa z Lost Soul. Graliśmy w Diabolique już dwa razy. Bardzo nam się podobało zwłaszcza, że na nasze koncerty we Wrocławiu przychodzi dosyć dużo osób. Mam nadzieję, że zagramy jeszcze nie raz w klubie Jacka Greckiego.
Zauważyłeś może jakaś różnicę między Jackiem gitarzystą, a Jackiem barmanem?
Nie zauważyłem, a powinienem?
W sumie to sam nie wiem. Mam nadzieje, że mu się ten interes powiedzie. Jak na nowy materiał reaguje publika?
Trudno jeszcze cokolwiek powiedzieć. Minęły 3 tygodnie od premiery w Polsce. Czekamy na jakiekolwiek recenzje, reakcje itp. Docierają do nas słuchy, że materiał miażdży perfekcyjnie i bezlitośnie każdego ze słuchaczy, którzy nabyli już krążek. Bardzo nam się z tego powodu miło czekamy na opinie.
W tym roku zagraliście tez na Metalmanii. Moim zdaniem ten występ był nieporozumieniem. Gdybyś wiedział jak to będzie wyglądać dalej chciałbyś zagrać w korytarzu Spodka?
Widzisz ten medal ma dwie strony. Z jednej warto wystąpić na Metalmani z racji tego, iż jakby nie patrzeć jest to wspaniała promocja, można zaprezentować się jednorazowo dużej publiczności. Musisz przyznać, że mimo wszystko impreza jest prestiżowa i tak już chyba zostanie. Niejednokrotnie byłem na Metalmani wcześniej. Dobrze wiedziałem jak wygląda jej organizacja od strony technicznej itp. Mała scena jest wciąż zaniedbana, kapele grające na korytarzu Spodka nie mogą liczyć na wiele w kwestii nagłośnienia. Trudno, co zrobić.
Czyli mam rozumieć, że dalej śledzisz scenę z tym szczeniackim zapałem jak kiedyś? Może masz jakiś nowych faworytów?
To zabrzmiało jakbym miał ze 40 lat (śmiech). Staram się być na bieżąco. Nie jestem, już tak „maniakalnie” zaangażowany jak kiedyś. Teraz ograniczyłem się głównie do czytania recenzji, informacji i newsów. Na wiele rzeczy nie zwracam już uwagi. Nadal koresponduje z ludźmi, lecz nie pisze już listów tylko duże ilości e-maili jak to jest w dobie internetu.
Wiele grup rozpada się na skutek kłótni między ich członkami. Jak w Luna Ad Noctum radzicie sobie z konfliktami?
Gramy ze sobą tyle lat, znamy się bardzo dobrze, wiemy jakie jest nasze wspólne podejście do muzyki i zaangażowanie w ten zespól. Konflikty eliminowane są na bieżąco. Nie kłócimy się często, zawsze można znaleźć zloty środek, kompromis itp. Często spotykamy się po próbach, pijemy razem, wpierdalamy kiełbasę z grilla, itp. (śmiech). Luna Ad Noctum to nie tylko zespól to także sposób na życie.
Są wakacje. Sezon wyjazdów. Po kolejnym browaru wypitym z kumplami nagle okazało się, że nikt z nas nie pała wielką chęcią do mieszkania w naszym pięknym kraju. Gdzie i dlaczego chciałbyś mieszkać?
Dobre pytanie (śmiech). Chciałbym wyjechać gdzieś daleko stąd, z dala od rzeczywistości, od monotonii dnia. Na dzień dzisiejszy wiem ze urlop spędzę w Chorwacji po powrocie napisze do ciebie maila i podzielę się wrażeniami, bo może właśnie tam zachce mi się mieszkać (śmiech)?
Chorwacja mówisz. Całkiem ładny kraj. Rozumiem, że tak jak ja wolisz ciepłe rejony niż mróz i śnieg?
Wręcz przeciwnie. Zawsze marzyłem o tym, żeby pojechać pozwiedzać Skandynawie. Niestety w tej chwili nie stać mnie na to. Może MMP zasponsoruje nam trasę koncertową po Norwegii, Szwecji i Danii (śmiech)?!? Byłoby bajkowo…
Tego ci życzę! Dziękuję za miłą rozmowę. Na zakończenie jeszcze na chwilę oddaję ci głos…
Dziękuje również Michale. Zapraszam wszystkich na nasze koncerty. Zapraszam też do sklepów po „Sempiternal Consecration” – Ave Sathani!
