Black River – Black’n’Roll
(11 stycznia 2010, napisał: Prezes)

Szanowni Państwo, przed Wami kapela, której sukces międzynarodowy jest raczej nieunikniony. Tak, tak… z płytami takimi jak „Black’n’roll” spokojnie można podbijać wszystkie listy przebojów z ciężkim graniem. Już dawno nie słyszałem tak dobrej płyty, w tej konkretnej stylistyce, wydanej przez nasz rodzimy zespół. Szczerze mówiąc to w ogóle mało jest w naszym kraju zespołów parających się tego typu muzyką. Bo niby jest to granie lekkie, łatwe i przyjemne, wystarczy zebrać kilka dobrych, chwytliwych riffów i przygrzać dynamiczną perką i album gotowy… W praktyce nie jest jednak tak łatwo, ponieważ tworząc tego typu dźwięki bardzo łatwo popaść w muzyczny banał. Na całe szczęście chłopaki z Black River wiedzą doskonale jak złapać słuchacza w dźwiękową sieć, z której nie będzie się chciał już uwolnić. Mówiąc krótko „Black’n’roll” to zestaw jedenastu hiciorów, które sprawdzą się w każdej sytuacji: podczas jazdy samochodem, na suto zakrapianej imprezie i przede wszystkim, na koncercie. Przy takiej muzyce po prostu nie da się usiedzieć spokojnie. Trzeba tupać nogami, machać dynią, skakać, nucić a często nawet wykrzykiwać refreny razem z wokalistą. Ta muzyka pobudza, dodaje energii i wprawia w dobry humor. Niby prosty, brudny rock’n’roll, a jednak działa! Na każdym kroku słyszymy świetne, chwytliwe motywy, które już po pierwszym przesłuchaniu zostają w głowie. Nie ma tu żadnego popisywania się umiejętnościami, jest luz, swoboda i niczym nieskrępowana radość z grania. Gitarzyści nie prześcigają się w graniu coraz bardziej skomplikowanych solówek a Daray pokazuje, że potrafi znacznie więcej niż tylko blaścić w niewyobrażalnych szybkościach. Coś czuję, że taki album mogli nagrać tylko świadomi i ukształtowani już muzycy, posiadający należyty dystans do siebie i do własnej twórczości.
Przed przesłuchaniem tego materiału największe obawy miałem co do wokalu Maćka Taffa. Nie wiedzieć czemu, jakoś nigdy nie leżała mi jego maniera wokalna. Już podczas dźwięków pierwszego na płycie „Barf Bag”, moje nastawienie zmieniło się jednak o 180 stopni. Teraz po prostu nie wyobrażam sobie nikogo innego za mikrofonem Black River. Nie wiem czy to on coś zmienił, czy ja zwyczajnie ‘dorosłem’ do słuchania go, ale fakty są takie, że wokal Maćka po prostu niszczy. Zupełnie tak jak cała muzyka Black River. Teraz zostaje już tylko dobrze zaprezentować się na koncertach za granicą (a to chłopaki potrafią!) i czekać aż fanki z całego świata zaczną do nich walić drzwiami i oknami… Życzę im tego z całego serca!
Lista utworóó
1. Barf Bag
2. Isabel
3. Lucky In Hell
4. Black’n’Roll
5. Breaking the Wall
6. Jumping Queenny
7. Too Far Away
8. Loaded Weapon
9. Morphine
10. Like a Bitch
11. Young’n’Drunk
Ocena: 9/10
