The No-Mads – No Hush Till Thrash
(4 grudnia 2004, napisał: Metanol)

Jakiś czas temu mówiło się o śmierci death metalu, teraz częściej można mówić o śmierci trash metalu: zaledwie kilka kapel w Polsce robi taką muzę, jednocześnie nie będąc kolejna kopią Slayera czy Kreatora, tylko rozwijając gatunek. Na pewno złego słowa w tej materii nie można powiedzieć o The No-Mads, grającym w dobrym tego słowa znaczeniu nowoczesny trash (czyli taki, którego nie można podpiąć w zbyt prosty sposób pod dwa wymienione wyżej zespoły). Mnóstwo energii, pasji słychać na "No Trash Till Hush". Najbardziej na tym debiutanckim wydawnictwie Katowiczan charakterystyczny jest przepity głos Sylwii "Alkoholady" Papierskiej, no, bo po pierwsze kobity rzadko do trashu się pchają (panią Sabinę Classen i Holy Moses, ktoś pamięta?), a jak już to nie mają przepitego głosu;)). Ogólnie należy pochwalić całą kapelę, bo stworzyła album nie trzymający kompletnie wytycznych gatunku, przez co kawałki są ciekawe i urozmaicone, a także bardzo dobre technicznie. Jedynie mam zastrzeżenia do perkusisty, gdyż wydaje mi się, że gra zbyt schematycznie i nudno, za mało ekspresyjnie. Za to gitary i bas brzmią po prostu tak jak, powinny, czyli ciężko i klarownie. Na uwagę zasługuje też cover… Beatelsów "Yesterday" – ballady jednak się nie spodziewajcie, chociaż wstęp jest mylący, a także smutne teksty do dwóch kawałków po polsku. Podsumowując: "Pleasure To Drink" i tyla…
Lista utworóó
1. War
2. Lonely Prince
3. Yesterday (cover The Beatles)
4. Pleasure To Drink
5. Jerry RIP
6. Mortal Gift
7. Devils`s Sign
8. Pain
9. O.O. Narodu
Ocena: +8/10
