Vedonist – Gerhalt
(11 grudnia 2008, napisał: Prezes)

Siemano Gerhalt! Już po raz trzeci widzimy się na łamach MetalRuleZ… Szybko ten czas leci, co? Na początek powiedz mi jak idzie ci pisanie pracy magisterskiej?
Witaj, Prezesie! Ano szybko, szybko – ciężko uwierzyć, ale to już 5 wiosen stuknęło od naszego pierwszego wywiadu dla MetalRuleZ. Pamiętam, że rozmawiałem wtedy z Michałem Badurą jako nieopierzony jeszcze studencik, a tu lada moment definitywnie skończy się piękny okres laby uniwersyteckiej i dołączę do naszych gitarzystów, Xana i Bunosa, którzy już mogą pochwalić się trzema magicznymi literkami przed nazwiskiem. Pracka w finalnym stadium, promotor ciśnie, kawa się leje, noce za krótkie – żyć nie umierać…
OK, pytanie rozluźniające mamy już za sobą, przechodzimy więc do rzeczy najważniejszych, czyli do wydanego właśnie albumu „The World Of Reversed Decalogue”… Jakiś czas temu powiedziałeś mi, że Wasz nowy album będzie dobry, ale moim skromnym zdaniem słowo „dobry” jest w przypadku nowej płyty Vedonist określeniem co najmniej krzywdzącym! Ładnie tak robić starych znajomych w konia? Co masz na swoją obronę?
Wiem, wiem, zapomniałem wbić się w schemat groźnego lidera zespołu i ostrzec cię przed siłą rażenia naszego nowego krążka. Bardzo lubię takie oryginalne wypowiedzi, ale staram się podchodzić do swojej twórczości z dystansem i nie zamydlać oczu odbiorcom własnymi, subiektywnymi odczuciami – zdaję się na słuchacza i jestem bardzo ciekawy każdej kolejnej opinii. A że te są na razie znakomite i że krążek przyjmowany jest entuzjastycznie, to tylko mile łechce moja próżność i wyzwala dużo pozytywnej, twórczej energii.
Nagrywaliście tę płytę w nieco odświeżonym składzie… Mógłbyś przybliżyć nieco zmiany personalne, jakie zaszły w zespole, od czasów „ATI”?
Szczerze ci powiem, że jeżeli uda nam się kiedyś nagrać dwa materiały z rzędu w tym samym składzie personalnym, to będzie to dla mnie nie lada zaskoczenie. Po nagraniu „Awaking To Immortality” Daffy’ego za mikrofonem zmienił Vommbath, ja przerzuciłem się z wiosła na bas, a z kolei moje dotychczasowe stanowisko przejął Xan, znany z występów w warszawskim Hell-Fire. Wraz z dopływem świeżej krwi przyszła także nowa jakość, co sam już miałeś okazję zauważyć – chłopaki sprawdzili się znakomicie i nie wyobrażam sobie w tej chwili, by mogło ich zabraknąć przy procesie tworzenia i rejestracji następcy „The World Of Reversed Decalogue”. Czas jednak zweryfikuje te sądy i pokaże, w jakim zestawieniu rozpoczniemy kolejną sesję nagraniową.
Bez wątpienia jest to najbardziej dopracowany i najdojrzalszy materiał, jaki kiedykolwiek wydaliście. Domyślam się, że prace nad nim zajęły wam sporo czasu?
Rzeczywiście, zarówno skomponowanie albumu, napisanie tekstów, jak i sama rejestracja kawałków w Sophiria Studio, zajęły nam naprawdę dużo czasu, ale żadnej minuty nie żałujemy. Chcieliśmy stworzyć album nietuzinkowy, które nie zginie w natłoku różnej maści produkcji metalowych, a do tego potrzeba pełnego zaangażowania, wyrzeczeń i wielu, wielu godzin ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że postawiony sobie cel choć w części udało nam się zrealizować.
„TWORD” to album agresywny a momentami nawet brutalny, ale jednocześnie bardzo zaawansowany technicznie. Od razu słychać, że bez przerwy rozwijacie się jako muzycy. Czy to od początku było waszym założeniem, żeby nagrać materiał bardziej techniczny, czy po prostu „tak wyszło?”
Jestem zdania, że technika ma być jedynie środkiem, a nie celem samym w sobie. W światku metalowym jest, niestety, mnóstwo kapel, które zdają się o tym zapominać i niemal na siłę starają się swoją muzykę skomplikować przy jednoczesnym wyeksponowaniu pełni swoich umiejętności. W konsekwencji powstają bardzo złożone, ale bezduszne produkcje, które w moim odczuciu są sztuką dla sztuki – na pewno nie chciałbym, aby Vedonist był kiedyś zaliczany do owej niszowej grupy zespołów. Technika pozwala nam osiągać coraz wyższy stopień świadomości muzycznej, urozmaicać aranże, potęgować odbiór krążka, ewentualnie wyzwalać w słuchaczu najróżniejsze emocje. Na pewno nie będziemy starali się nagrywać albumów coraz bardziej połamanych, bo według nas nie ma absolutnie takiej potrzeby.
Największe wrażenie na mnie (jako „niedzielnym perkusiście”) zrobiły jednak bębny Schrödera. Tak mocnych, zdecydowanych i pokręconych partii perkusji nie mięliście jeszcze nigdy…Ile ten chłopak dziennie ćwiczy, że tak napieprza?!
Schröder dużo pracuje nad swoją techniką i z krążka na krążek robi ogromne postępy. Uczestniczyłem w procesie rejestracji śladów bębnów i powiem ci szczerze, że byłem pod wrażeniem dokładności odgrywania, niełatwych przecież, partii przez mojego brata. Miło jest patrzeć na jego ciągły rozwój, tym bardziej, że przekłada się to na wartość nowych albumów Vedonist – a co do tego, jak ważne są gary w szeroko rozumianym metalu, nikogo przekonywać nie trzeba. Przed nim, jak i przed pozostałymi muzykami zespołu, jeszcze daleka droga, aby osiągnąć odpowiedni poziom zaawansowania technicznego, jednakże pierwsze kroki zostały już poczynione i mam nadzieję, że wystarczy nam samozaparcia, by wciąż się doskonalić.
Dobra teraz może kilka słów o warstwie lirycznej tego krążka, bo odnoszę wrażenie, że jest to dla was sprawa równie ważna, co muzyka. „TWORD” to koncept album opowiadający o hitlerowskich obozach zagłady zlokalizowanych w Polsce podczas II Wojny Światowej. Nie są to jednak typowe ‘wojenne’ teksty, lecz wielowątkowe opowieści o ludzkim cierpieniu i tragedii. Skąd pomysł na taki, niełatwy przecież temat?
Bezpośrednią inspiracją do napisania tekstów o życiu i śmierci w niemieckich obozach koncentracyjnych była postać mojego świętej pamięci dziadka, Tadeusza Świątkowskiego, który był więźniem aż trzech obozów. Album w głównej mierze zadedykowany jest właśnie jemu, ale także wszystkim ofiarom, które doświadczyły na własnej skórze piekła hitlerowskich kombinatów śmierci. Jestem zdania, że powinniśmy pielęgnować pamięć o Holokauście i swoimi tekstami chciałem dać temu wyraz. Przygotowując się do napisania liryk przez półtora roku czytałem jedynie literaturę obozową, przeglądałem setki zdjęć, oglądałem filmy dokumentalne – temat wymagał ode mnie pełnego zaangażowania mentalnego i emocjonalnego i muszę przyznać, że był to niezwykle dołujący okres. Mam jednak nadzieję, że teksty zyskały dzięki temu odpowiednią moc przekazu i skłonią do refleksji, bo nikt nad tym tematem nie powinien przejść obojętnie.

Teraz pytanie czysto warsztatowe… Pisałeś teksty po polsku i tłumaczyłeś na angielski, czy od razu tworzyłeś w języku Szekspira?
Obie wersje językowe danego tekstu powstawały niemal w tym samym czasie, fragment po fragmencie – nie zdarzyło mi się, abym w całości napisał tekst albo po polsku albo po angielsku, a następnie wziął się za przekład. Od początku zakładałem, że na naszej stronie internetowej obok tekstów znajdą się ich polskie tłumaczenia, które skierowane będą do osób posługujących angielskim w stopniu co najwyżej średnio-zaawansowanym – zależało mi więc, aby liryki w obu wersjach zabrzmiały równie mocno i przekonująco, co niejednokrotnie sprawiało, że musiałem rezygnować z zalet i elastyczności jednego bądź drugiego języka. Efekt jednak w pełni spełnił moje oczekiwania i powiem ci, że słyszę bardzo dużo ciepłych słów odnośnie zawartości lirycznej tego krążka, również od strony czysto technicznej.
O ile dobrze pamiętam to wasz nowy album, podobnie zresztą jak „Awaking to Immortality”, miał zostać wydany przez wytwórnię Trinity Records z Hong Kongu… Dlaczego więc na pudełku widnieje logo amerykańskiej Metalbolic Records?
Nasza współpraca z TRHK dotycząca „ATI” układała się znakomicie, mieliśmy ciągłe wsparcie promocyjne i finansowe, a także świetne relacje z właścicielem wytwórni. Kiedy więc pojawił się temat kolejnej płyty bez wahania podpisaliśmy nowe papiery, tym bardziej, że wynegocjowaliśmy bardzo dobre warunki. Niestety, w życiu prywatnym właściciela TRHK pojawiły się problemy, które zbiegły się do tego z kłopotami finansowymi i wytwórnia została zepchnięta na drugi plan, praktycznie bez możliwości prężnego działania. W tej sytuacji rozwiązaliśmy kontrakt za porozumieniem stron i zaczęliśmy szukać nowego labela skłonnego zainwestować w Vedonist, a rynkiem docelowym były Stany Zjednoczone. Otrzymaliśmy kilka konkretnych propozycji, ale to Metalbolic Records zaoferowało najwięcej i dlatego wylądowaliśmy pod skrzydłami tej amerykańskiej wytwórni. Na razie wszystko układa się znakomicie i mamy nadzieję, że współpraca z MR pozwoli nam zaznaczyć swoją obecność za oceanem.
Właśnie w tej chwili rozkręca się trasa promująca wasz nowy album… Czy po jej zakończeniu planujecie jeszcze jakieś koncerty? Może po cichu myślicie już o jakichś zagranicznych koncertach? Już chyba czas najwyższy aby rozpoczęła się światowa ekspansja Vedonist, mam racje?
Reversed Decalogue Tour vol. II jest ostatnim koncertowym akcentem Vedonist w tym roku, jednakże Sophiria Management już organizuje nam dwie kolejne trasy na pierwszą połowę roku przyszłego. Za wcześnie na szczegóły, jednak mogę zdradzić, że jedną z nich zagramy z uznanym polskim zespołem, a ponadto są duże szanse na pierwsze wojaże zagraniczne. Po ostatnim koncercie na Słowacji, gdzie Vedonist miał fantastyczne przyjęcie, jesteśmy gotowi, by wreszcie dać się poznać poza granicami naszego kraju.
Zastanawiałeś się nad tym, w jakim kierunku teraz pójdzie muzyka Vedonist? Masz już może w głowie jakieś pomysły?
W moim przypadku proces twórczy nie kończy się tak naprawdę w momencie zarejestrowania materiału, nie robię sobie kilkumiesięcznych przerw na osłuchanie się z nowym albumem i zebranie opinii metalowej gawiedzi, lecz bez pośpiechu, krok po kroku buduję szkielet nowej płyty. Dzięki temu wszystkie nasze materiały – mimo ich zróżnicowania i odmiennego poziomu dojrzałości muzycznej – łączy pierwiastek charakterystyczny tylko dla Vedonist, powoli tworzymy swój własny styl. Na dzień dzisiejszy mam zarys 4-5 nowych numerów, które niedługo na warsztat weźmie reszta zespołu. Już teraz mogę powiedzieć, że pojawią się pewne nowe rozwiązania, nie obędzie się bez drobnych niespodzianek, ale jestem pewien, że trzeci longplay będzie naturalnym rozwinięciem tego, co konsekwentnie robimy od początku działalności zespołu. Szykuje się po prostu dobry metalowy album.
OK., to by było chyba na tyle. Dzięki za poświęcony czas i mam nadzieję, że pogadamy znowu przy okazji kolejnej, pewnie znowu jeszcze lepszej płyty.
Dzięki za wywiad i nieustanne wsparcie, Prezesie! Wszystkich czytelników MetalRuleZ zachęcam zaś do zapoznania się z zawartością „The World Of Reversed Decalogue” i wyrobienia sobie własnej opinii o nowym obliczu Vedonist, a także do zobaczenia nas na żywo – zapewniam, że okazji na pewno nie zabraknie!

