Scott Hull – Requiem
(17 października 2008, napisał: Prezes)

Kojarzycie takie nazwy jak Anal Cunt, Pig Destroyer i Agoraphobic Nosebleed? Jeśli tak to pewnie wiecie, że we wszystkich tych kapelach występował, bądź nadal występuje Scott Hull, który jest również głównym sprawcą opisywanej tutaj płytki „Requiem”. Ten album nie ma jednak nic wspólnego z twórczością wyżej wymienionych zespołów. Ci, którzy po krążku sygnowanym jego nazwiskiem spodziewali się ostrej grind core’owej albo noisowej jazdy będą pewnie zawiedzeni. Ten album jest bowiem swego rodzaju ścieżką dźwiękową do filmu… Filmu, którego nigdy nie było. Prawdopodobnie jakiegoś psychologicznego thrillera lub dramatu… Pełno tu tajemniczych, niepokojących dźwięków, szumów i mówiąc ogólnie ciężkiej atmosfery. Scott Hull postawił przede wszystkim na minimalizm i to właśnie na nim buduje cały ten pokręcony klimat. Trochę wolnych sampli i znikoma ilość klawiszy – to właśnie na tym bazuje cały dźwiękowy szkielet „Requiem”. Szczerze mówiąc mnie taka muzyka bardzo szybko znużyła, naprawdę ciężko przy niej nie zasnąć. Słuchając tej płyty kilkakrotnie nie zauważałem nawet gdy się kończyła… Może kogoś kręcą tego typu klimaty, ja jednak odpadam… zdecydowanie bardziej wolę Pig Destroyer… Nawet nie wiem jak to ocenić.
Lista utworóó
1. La Bocca Del Cielo
2. Conseguenze
3. Vista All’Ospedale
4. Il Funerale Di Bonnie
5. Morte Sul Treno
6. E’ La Colpa Nei Suoi Sogni
7. Conseguenze (alternate)
8. Shootout
9. Incuti E Sogni
10. Santificato (en titles
11. In Paradisum Deducant Te Angeli
Ocena: ?/10
