Czekałem na nowy materiał Parricide… Czekałem na nowy materiał Incarnated… Dostałem obydwie te rzeczy za jednym razem! Spocone z emocji łapy wsadzają płytkę do odtwarzacza a z głośników płynie soniczna zagłada. Tego oczekiwałem, tego się spodziewałem i dokładnie to dostałem! Na pierwszy ogień idzie Parricide. Przedstawiać i zachwalać chyba specjalnie nikomu nie trzeba. Kto przez te wszystkie lata słyszał choćby kilka materiałów tej chełmskiej bestii wie, że to klasa sama w sobie. Nie inaczej jest tym razem. 12 death-grindowych wypierdów pełnych energii, wściekłości ale także zagranych na luzie i z odpowiednim dystansem. Jest jak zawsze ostro, bezpośrednio, brutalnie i do tego skocznie i z jajem. A że nie jest to super-oryginalne? Wali mnie to!
Człowiek nie zdążył nawet ochłonąć po batach, jakie sprawiło mu Parricide a już został wrzucony do wielkiej maszynki do mięsa o nazwie Incarnated. Rzężące gitary, charakterystyczne chropowate brzmienie i… tak, tak, to już trójka panów z Białegostoku zabiera nas na objazdową wycieczkę po Szwecji z lat 90-tych. Szybkie tempa, sporo blastów i przytłaczająca ściana dźwięku. Kawałki nieco dłuższe niż w przypadku ziomów z Parricide, ale na pewno nie mniej intensywne. Dla wszystkich, którzy pragną obrazowych porównań: dla mnie Incarnated dzisiaj to taki polski Dismember, tyle, że dużo bardziej ekstremalny i mniej melodyjny.
Ostatnim zespołem tego splitu jest japoński Reexamine. W życiu o nich nie słyszałem, więc nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać, jednak po dwóch poprzednich zespołach poprzeczka ustawiona była niezwykle wysoko. Czy udało się sprostać moim wymaganiom? Częściowo, choć nie do końca. Japońce grają ostry i połamany brutalny death metal. Trochę mniej tu dzikości i chaosu, niż u poprzednich dwóch kapel, więcej za to technicznych wygibasów na gryfie i precyzyjnego riffowego cięcia. Na wokalu jakaś skrzecząco-kwicząca babka, której wtóruje koleś o niesamowicie niskim gardle. Całość brzmi nawet ciekawie, choć bez przesadnych zachwytów. Po prostu solidnie odegrany kawał brutalnego miecha.
Ten split to blisko godzina nieprzerwanej rzeźni. Normalny człowiek chyba nie były w stanie przyjąć takiej dawki… Ja na szczęście nie miałem z tym problemów. Może nie jestem do końca normalny? Nieeee… głosy w mojej głowie mówią, że wszystko ze mną OK…
Lista utworóó
Parricide