Signs of the Dying Summer – Promenada Ciszy
(16 stycznia 2024, napisał: Prezes)

Drugi materiał Signs of the Dying Summer był ze mną długo, kręcił się w odtwarzaczu regularnie już od kilku miesięcy. Przyznaję, częściowo było tak dlatego, że po prostu mocno zaciąłem się czasowo i najzwyczajniej w świecie nie miałem kiedy wcześniej go opisać i przeskoczyć na coś nowego… Ten album jest jednak na tyle dobry, że wcale nie przeszkadzał mi ten przedłużający się czas w jego towarzystwie, wręcz przeciwnie. Naprawdę przyjemnie się tego słuchało… choć „przyjemnie” w kontekście tego albumu, to jednak nie jest zbyt trafne określenie. Kapela ta przy okazji debiutanckiej płyty otrzymała łatkę „depresyjnego black metalu”, i choć ich styl trochę się od tego czasu zmienił, albo jak kto woli – rozwinął, to nadal te depresyjno-blackowe elementy są tu wyraźnie słyszalne. „Promenada Ciszy” to jednak krążek nieco bardziej zróżnicowany i rozbudowany w stosunku do swojego poprzednika. Poza tradycyjnymi blackowymi galopadami i klimatycznymi zwolnieniami, mamy tu sporo melodii, choć na szczęście niezbyt nachalnie podanej. Jest też sporo naprawdę ciekawego, chwilami mocno motorycznego i „zapamiętywalnego” riffowania. W tych wolniejszych, bardziej melancholijnych momentach, których też jest całkiem sporo, do głosu dochodzi klimat i granie przeważnie proste, ale też chwilami nieco progresywne. Wtedy też zaczynają pojawiać się wyraźne, wysuwające się nawet czasami na pierwszy plan klawisze. Niektórych może takie charakterystyczne, czasami trochę burzumowe użycie klawiszy razić, ale mnie akurat zajebiście to spasiło do takiej muzyki. Całkiem nieźle wypadają też partie wokalne – poza tradycyjnymi skrzekami jest tu też trochę prób wyjścia poza schemat, w postaci całkiem udanych, czystych zaśpiewów. Średnio podeszło mi za to brzmienie tego krążka. I o ile w tych wolniejszych, bardziej atmosferycznych motywach jest jeszcze całkiem nieźle – przestrzennie i z odpowiednią dawką surowego chłodu, to już te szybkie i bardziej brutalne motywy wydają mi się po prostu nieco płaskie i bez mocy. Generalnie jednak krążek broni się naprawdę dobrze, szczególnie przez swoją, zaskakującą jak na ten rodzaj muzyki różnorodność. Pierwszy album był jak dla mnie dość przeciętny, ale ten materiał pokazuje, że jednak idzie to w całkiem ciekawym kierunku i że nie należy tej kapeli jeszcze skreślać.
Wyd. Putrid Cult, 2023
Lista utworów:
1. Promenada ciszy I
2. Promenada ciszy II
3. Promenada ciszy III
4. Promenada ciszy IV
5. Promenada ciszy V
6. Promenada ciszy VI
7. Stalemate (Katatonia cover)
Ocena: 7/10
