Furia Gniew – Wstyd
(16 listopada 2023, napisał: Prezes)

Zespół Furia Gniew działa już na scenie ładnych parę lat (jeśli wierzyć metalarchives to ponad 20!), daruję sobie więc w tym miejscu podśmiechujki z ich nazwy… „Wstyd” to ich trzeci pełny album, który na ‘dzień dobry’ wyróżnia się ciekawymi, rycinowymi grafikami. Dobrze i spójnie to wygląda… a jak brzmi? Też całkiem nieźle! Zespół ten gra muzykę, która jakoś nieczęsto ostatnio trafia do mojego odtwarzacza, a i też jakoś rzadziej słychać o niej w „branżowych” mediach. Dwie dekady temu mówiono o czymś takim „nowoczesne granie”. Dziś z tej nowoczesności niewiele już zostało, a i w wielu przypadkach można śmiało stwierdzić że ta muza źle się zestarzała. Na szczęście Furii Gniewu (dobrze odmienione?) to nie dotyczy.
Jest to swoisty miks hardcore’owej energii, brutalności death metalu i zadziorności thrashu. Jest to więc taka core’owa jazda po stylach, choć może nie do końca metalcore’owa. Nie ma tu typowo metalcore’owych, słodkich melodyjek, które tyle złego narobiły w kontekście postrzegania tej muzyki. Mamy tu za to zajebiście dużo dobrych, energetycznych riffów, które z jednej strony są szybkie i intensywne, a z drugiej potrafią nieźle przyjebać mocarnym zwolnieniem. Cóż, nie jest to super oryginalne granie, jest dość przewidywalne, ale na pewno nie monotonne i można spokojnie odsłuchać ten materiał nawet więcej niż raz pod rząd. Po prostu wszystko siedzi tu na swoim miejscu: ostre gitary, dynamiczna, a czasami mocno przyspieszająca perkusja i ciekawe, pojawiające się tu i ówdzie partie solowe. Do tego dochodzi naprawdę dobre, soczyste i „nowoczesne”, choć nie przesadnie sterylne brzmienie, które w odpowiednim momencie podkreśla jakieś gitarowe smaczki albo wyciąga do przodu tłusty, rzężący bas. Całości dopełniają niezłe wokale, gdzieś z pogranicza growlu i hardcore’owego ryku, wykrzykujące pisane po polsku, bezpośrednie (a momentami trochę nawet naiwne) teksty. Nie ma tu za to podbijanych chórkami, śpiewnych refreników, więc toczący pianę przeciwnicy metalcore’a znów nie będą mieli na co psioczyć.
Generalnie ten album jest naprawdę solidny i jeśli ktoś lubi takie granie, to ciężko jest tutaj się do czegoś przyczepić. Wiadomo – świata z tą płytą już nie zwojują, ale tu nie o to chodzi. Słychać że chłopaki grają z serca, to co czują i wychodzi im to naprawdę nieźle. Z chęcią sprawdziłbym te kawałki na żywca, powinien być srogi łomot…
PS. Czy tylko mi początek utworu „Holokaust” kojarzy się z Behemothem? ;)
Wyd. własne 2023
Lista utworów:
1. Brak szacunku
2. Prawdziwe oblicze
3. Hajs
4. Hipokryci
5. Skuty
6. Zmazałeś niewinność
7. Holokaust
8. Podziały
Ocena: +7/10
