Hegony – Turpistic Ecstasy
(29 stycznia 2023, napisał: Prezes)

Pamiętam, że przy okazji poprzedniej promówki wrocławskiego Hegony narzekałem trochę na okładkę i ta jest już zupełnie w innym stylu… Kręciłem też nosem na intro, które tylko odwlekało spotkanie z muzyką tego zespołu, i także to się zmieniło. Na debiucie dostajemy od razu, od pierwszych sekund, strzał między oczy. Muzycznie album ten nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy słyszeli poprzednie demówki. Krwisty, siłowy death metal, wzorowany na amerykańskiej scenie, raczej dość mocno trzymający się kanonów gatunku. Dużo szybkich, brutalnych motywów do tego przygniatające zwolnienia i bardzo fajna, zmuszająca kark do pracy rytmika. Do tego obowiązkowo mocny, głęboki growl i świetne, mięsiste brzmienie, w którym znajdzie się miejsce dla każdego z instrumentów. Cóż, może nie jest to najbardziej oryginalna rzecz na świecie, ale po tych dwóch demówkach ja niczego takiego się nie spodziewałem. Chciałem mocny, solidny i dobrze brzmiący wpierdol w klimatach Cannibal Corpse i dokładnie to dostałem. Żeby jednak nie było – w przedostanim utworze pojawił się jednak jakiś element zaskoczenia… Gdzieś tak w połowie kawałka najpierw pojawia się fajna, trochę nietypowa solówka a potem wjeżdża przebojowy, niemal melodyjny riff, który kojarzy mi się z nowszymi dokonaniami Kataklysm. Całkiem nieźle i zaskakująco to wyszło. Z chęcią usłyszałbym więcej tego typu wstawek pomiędzy wszystkimi tymi brutalnymi i przygniatającymi riffami. Generalnie jednak „Turpistic Ecstasy” to bardzo udany, choć przewidywalny debiut.
Wyd. self-released, 2022
Lista utworów:
1. Escape
2. Necrotic Wounds
3. Humiliation
4. Suffering
5. Tribute
6. Karl
7. Depths of Hell
8. Turpistic Ecstasy
9. Forgotten Grave
10. Skinned by a Blunt Knife
Ocena: +7/10
