Infernal Bizarre – Mroczne dziedzictwo
(30 listopada 2022, napisał: Prezes)

Jakoś nigdy nie było mi dane bliżej poznać się z Infernal Bizarre. Gdzieś tam w głowie kołatała się ta nazwa, kojarzyłem że grają oni już dość długo i z tego co pamiętam opisywani byli jako kapela death/thrashowa… A może to ja coś pokręciłem, bo ten opis jakoś nie bardzo pasuje mi muzycznie do ich najnowszego krążka, który niedawno wpadł w moje ręce. „Mroczne Dziedzictwo” to rasowy death metal i to podany raczej w tej brutalniejszej, amerykańskiej odmianie. Już od początku (zaraz po intrze) atakują słuchacza szybkie, brutalne i bardzo intensywne riffy. Wprawdzie później pojawiają się jakieś tam zwolnienia, czy nieco spokojniejsze, bardziej przestrzenne motywy, są to jednak krótkie przerywniki pozwalające jedynie złapać oddech przed kolejną dźwiękową chłostą. Jedynie ostatni na płycie utwór, „Ofiara”, jest nieco inny od pozostałych, wolniejszy, spokojniejszy, można by nawet rzec: liryczny. Generalnie całkiem dobrze się to wszystko komponuje, bo gdyby tych brutalnych i szybkich motywów było więcej, to mogłoby się zrobić monotonnie… A tak mamy tu stosunkowo częste zmiany tempa, które skutecznie urozmaicają całość. Ciekawie wypadają też partie solowe, które to właśnie najczęściej wprowadzają trochę oddechu i przestrzeni pomiędzy te duszne i gęste riffy. Nadmienić należy też, że różnorodność znajdziemy również w samej strukturze poszczególnych riffów… i tak mamy tu proste i bezpośrednie strzały, są też jednak zaawansowane techniczne połamańce, które ukazują spore umiejętności instrumentalistów.
Duży plus należy się także za brzmienie tego materiału. Produkcja jest soczysta, odpowiednio dociążona, ale też klarowna, a brzmienie garów bardzo żywe i naturalne. Wystarczy posłuchać jak w utworze „Apostata” przez chwilę leci sama perkusja, wspomagana jedynie basem – coś pięknego! Wątpliwości mam tutaj jedynie w kwestii wokali. Same ich brzmienie i charakter mi nie przeszkadza, bardziej chodzi o to, że liryki są w języku polskim. Jakoś tak zawsze miałem, że nasz rodzimy język w black metalu mi odpowiadał, ale już w death metalu nie bardzo (choć Necrophil był tu chlubnym wyjątkiem) i ten album raczej nic w tej materii nie zmieni. Tak czy inaczej „Mroczne Dziedzictwo” to naprawdę solidny kawał death metalowej młócki. Jeśli ktoś lubi brutalne amerykańskie granie, nie pozbawione jednak pewnej dozy finezji, to śmiało może po ten krążek sięgać. Rewolucji on nie zrobi, ale słucha się go naprawdę dobrze.
Wyd. Via Nocturna, 2022
1. Intro
2. Truposz
3. Udręczony
4. Klątwa
5. Wiedźma
6. Apostata
7. Dziedzictwo
8. Necrogody
9. Ofiara
10. Outro
Ocena: +7/10
