Atmospheric #12
(6 października 2006, napisał: Prezes)

Atmospheric to pismo już dość wiekowe i posiadające wyrobioną markę w naszym podziemnym środowisku. Już sam fakt, iż ukazało się 12 numerów chyba o czymś świadczy. Ja niestety nie miałem wcześniej okazji spotkać się z tym papierzakiem, a po lekturze #12 widzę, że wiele traciłem.
Zacznę tradycyjnie, od strony technicznej. Ziniacz składa się z 80 stron A4. Miejsca zszywania dodatkowo zaklejone są taśmą, dzięki czemu nie rozpada się on po przejrzeniu ledwie połowy, co niestety zdarza się dość często. Graficznie jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Każda strona okalana jest przez gustowną ramkę, od czasu do czasu (ale raczej rzadko) pojawiają się nie przeszkadzające w czytaniu tła. Elementy graficzne ograniczają się z reguły tylko do logosa danego zespołu i kilku zdjęć. Fotki są zazwyczaj czytelne, ale wiadomo, że im ciemniejsze, tym gorzej. Czcionka jest w sam raz, czyli ogólne wrażenia estetyczne jak najbardziej pozytywne, czyta się to zupełnie swobodnie. Jeżeli zaś chodzi o zawartość merytoryczną, to również jest co chwalić. Na pierwszy plan wysuwają się długaśne i ciekawe wywiady z Mysterya, Atrophia Red Sun i Total Destruction ‘zine. Pozostałe (m.in. Mutilation, Visceral Bleeding, NeWBReed, Valinor, Mithras), są również interesujące, choć niektóre z nich mogłyby być trochę dłuższe. Co ciekawe, na łamach Atmospheric dość obszernie prezentowane są kapele doomowe (i to zarówno w wywiadach, jak i w recenzjach), mimo to, iż obecnie nie jest to najpopularniejszy z metalowych gatunków. Spośród reprezentantów tego właśnie nurtu przepytywani są tutaj członkowie Umbra Nihil, Mourning Beloveth i My Shameful. Ogólnie mówiąc pytania są przeważnie dociekliwe i nieszablonowe, często zahaczają o aspekty pozamuzyczne. Oprócz wywiadów mamy tutaj także kilka mniej lub bardziej ciekawych artykułów. Jest krótkie omówienie historii samobójstw, jest prezentacja warszawskiego DBX Studio i ankieta na temat „Władcy Pierścieni” (książka i film). Ziniacza zamyka dość obszerne omówienie katalogu Sound Riot Records i sentymentalna podróż w przeszłość w tekście „To se ne vrati”. Oczywiście jest też kilka relacji z koncertów i cała masa recenzji, zarówno muzyki, jak i prasy podziemnej. Recenzje pisane są w sposób konkretny i treściwy, znaleźć można tu zarówno krótkie, kilkuzdaniowe, jak i bardzo obszerne. Jedyne co niezbyt pasuje mi w tej części Atmo to okładki płyt przy niektórych tekstach. Są one dość małe, więc większość z nich wygląda jak rozmazane ciemne plamy, trudne do rozszyfrowania. Ogólnie jest to jednak pismo na wysokim poziomie i mam nadzieję, że Kasia i jej współpracownicy nie poprzestaną na tych 12 numerach. Jak dowiadujemy się ze wstępniaka, Atmospheric w takiej formie jak dotychczas nie będzie już funkcjonował. Autorzy założyli sobie, iż od teraz ma on ukazywać się częściej, nawet gdyby miało to być kosztem objętości. No cóż, pozostaje życzyć im konsekwencji w tym, co robią i mieć nadzieję, że nadchodzące zmiany uczynią to pismo jeszcze lepszym.
