Tony Martin – Thorns
(12 kwietnia 2022, napisał: Pudel)

Mimo, że notowania Tonego Martina wśród fanów Black Sabbath ostatnimi czasy jakby wzrosły, to wciąż można powiedzieć, że gość nigdy lekko nie miał – wskoczyć w buty Ozziego Osbourne’a i Ronniego Jamesa Dio (a także Iana Gillana czy Glena Hughesa) to nie mogła być prosta sprawa. Jednak pod względem stażu za mikrofonem w zespole Martin ustępuje jedynie Osbourne’owi, no i nagrał z Sabbathami pięć albumów studyjnych. Mimo tego jest to wokalista dalej nieco niedoceniany, a szkoda. Jako artysta solowy Tony niby się nie wysilał – przed „Thorns” ukazały się tylko dwa albumy, bardziej rockowy (i dosyć średni) „Back Where I belong” w 1992 oraz dla odmiany ciężki i bardzo dobry „Scream” w 2005. W międzyczasie głos Martina mogliśmy jednak usłyszeć np. na płytach formacji takich jak Rondinelli, Giuntini Project, „supergrupy” Forcfield, a przede wszystkim współpracował z gitarzystą Dario Mollo na jego płytach solowych oraz w ramach zespołu The Cage. Na trzeci album trzeba było jednak długo czekać, rodziła się ta płyta w bólach – zapowiadana była już lata temu, w tak zwanym międzyczasie zmienił się tytuł i takie tam różne. W końcu jednak jest. W przeciwieństwie do „Scream”, gdzie Tony nagrał sam większość instrumentów, tutaj zajął się obok wokalu jedynie gitarami, zaś resztą zajęli się: perkusista Dante z obecnego składu Venom, basista Magnus Rosen, najbardziej znany chyba z występów z Hammerfall, gitarami zajęli się – ależ niespodzianka – Dario Mollo i Scott McLean (współautor repertuaru). Gościnnie na płycie wystąpili też basista Greg Smith (Rainbow, Alice Cooper i mnóstwo innych) oraz długoletni współpracownik głównego winowajcy – Joe Harford, prywatnie… syn pana Martina (gitara). Również gościnnie w tytułowym numerze wystąpiła Pamela Moore, znana z występów w Queensryche. No ale dobrze, co z muzyką? Warto było czekać? Myślę, że zdecydowanie tak. Nikt tu koła na nowo nie wymyśla i dominuje ciężkie, heavy rockowo – metalowe granie. Otwierający album „As the World Burns” to cios potężny, może wokalista trochę forsuje tu głos wyciągając górki niczym z wydanego ponad trzydzieści lat temu „Headless Cross”, ale żre to elegancko. A dalej jest raczej tylko lepiej. Długi, mroczny i urozmaicony numer „Book of Shadows” (tak właśnie początkowo miał się ów album nazywać) to rzecz naprawdę dużego kalibru. Mroczny klimat (znów jakby z Headless Cross), zmiany nastroju, całość bliska finalnie rockowi progresywnemu. „Crying wolf” to numer akustyczny, ale przy tym… bardzo dynamiczny. Może ciężko na „Thorns” szukać riffów godnych mistrza Iommiego, ale nie ma biedy – „Damned by you” spokojnie mógłby trafić na takie „Cross purposes” i wstydu by na pewno nie było. Słychać też, że faktycznie nad płytą solidnie dłubano – dużo dzieje się w tle. We wspomnianym „Damned by you” słychać skrzypce, jest na płycie trochę klawiszy, czasem gotycko mrocznych, to znów brzmienia a’la moog czy po prostu stare dobre hammondy. Kawałki raczej trzymają się heavy rockowej stylistyki, jednak – może dzięki temu, że tylu tu gitarzystów? – album nie jest jednostajny. Nie jest też, to chyba oczywiste, jakieś przełomowe i epokowe dzieło. Mógłbym porównać ten album do nie tak dawno wydanego „The Symbol Remains” weteranów z Blue Oyster Cult – niby zwykły, ciężki rock, jednak po pierwsze zagrany przez takich wyjadaczy, że z miejsca to BRZMI, po drugie z fragmentami zdecydowanie więcej niż dobrymi. Jakieś minusy? Cóż, nieco ociężały „Nowhere to Fly” to nie jest najlepsza kompozycja świata. Trochę dziwaczny jest – znów akustyczny – „This is your damnation”, gdzie recytowane zwrotki nie robią najlepszego wrażenia, za to refren to świetna rzecz i aż się prosi żeby to zagrać „elektrycznie”. Nie zmieniają te drobnostki jednak faktu, że to bardzo dobry album – jako fan tak płyt Sabbathów z Martinem, jak i jego płyty „Scream” jestem w pełni usatysfakcjonowany.
Wyd. Battlegod productions/Dark Star records/Hellion records/Icaros records, 2022
Lista utworów:
1.As The World Burns
2.Black Widow Angel
3.Book Of Shadows
4.Crying Wolf
5.Damned By You
6.No Shame
7.No Where To Fly
8.Passion Killer
9.Run Like The Devil
10.This Is Your Damnation
11.Thorns
Ocena: 8/10
