Ironbound – The Lightbringer

(3 lipca 2021, napisał: Pudel)


Ironbound – The Lightbringer

„Karierę” rybnickiego Ironbound śledzę w zasadzie od początku istnienia zespołu i o ile pierwsze demo to było całkiem przyjemne heavy granie, ale takie „jak na polskie warunki”, tak wydany trzy lata temu singiel „Witch hunt” narobił mi dużego smaka na pełny album grupy. no i w końcu jest. Zespól zrezygnował  z czarno-białej oprawy graficznej (to minus), oraz wylądował w prężnie działającym Ossuary records (to plus). A jak się prezentuje sama muzyka? No cóż, nikt tu koła na nowo nie wynajduje. Ironbound gra najbardziej klasyczny z możliwych heavy metal, bardzo, ale to bardzo dużo zawdzięczający ekipie Steve’a Harrisa. Nie ma jednak w tym niczego złego, bo panowie robią to naprawdę dobrze. Singlowy „Witch hunt” to numer, który byłby ozdobą każdej płyty Iron Maiden z ostatnich trzydziestu lat. A dalej wcale nie jest gorzej, choć może mniej tu przebojowej jazdy do przodu a więcej kombinowania.  Wszystko to jednak w klasycznej, maidenowsko – heavymetalowej stylistyce. Nie widzę większego sensu w rozpisywaniu się o poszczególnych numerach (choć rzeczy w rodzaju refrenu „When Eagles fly” zasługują na słowa uznania), bo chyba każdy wie z czym się takie dźwięki je. Istotne jest to, że zespół stworzył naprawdę dobre, zwarte kawałki, wypełnione świetnymi riffami i solówkami – w dodatku poukładanymi tak, że trzyma się to wszystko kupy. No a Łukasz Krauze to chyba nieślubne dziecko Dickinsona i Bayley’a… Przyznam szczerzei  bez bicia, że jeśli chodzi o klasyczne heavy generalnie wolę raczej bezpośrednie, krótsze numery. Ironbound jednak naprawdę potrafi zrobić dobijające do siedmiu minut utwory, które nie przynudzają ani nie są przeładowane niepotrzebnymi ozdobnikami i ogólnie rozumianym pitoleniem, byle była „progresja”. Oczywiście, można kapeli zarzucić bliską zeru oryginalność. No ale takie granie sobie wymyślili, i cóż w tym złego? Dobre numery, ale i entuzjazm bijący z tej płyty, dobra produkcja oraz po prostu dobre wykonanie moim zdaniem rekompensują z nawiązką fakt, że wszystko to już było. Bardzo dobry album, obok ostantich produkcji Shadow Warrior i Hellhaim czołówka polskiego heavy.

 

Wyd. Ossuary records, 2021

 

Lista utworów:

 

1. Far Away
2. The Witch Hunt
3. When Eagles Fly
4. Smoke and Mirrors
5. The Lightbringer
6. Children Left by God
7. The Turn of the Tide
8. Light Up the Skies
9. Beyond the Horizon

 

Ocena: +8/10

 

https://www.facebook.com/ironboundpl

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty