Venom – Metal Black

(26 lipca 2006, napisał: Jacek Walewski)


Venom – Metal Black

Na nową płytę Venom przyszło nam czekać aż sześć lat. Stąd też oczekiwania i obawy fanów były ogromne. Historia muzyki zna wiele przykładów zespołów, które po kilkuletniej absencji wydawniczej nagrywały płyty często zaskakujące dla dawnych wielbicieli. Warto przytoczyć tu przykład Metalliki. Najpierw po trzech latach od świetnego "…And Justice For All" zraziła część wielbicieli "Black Albumem", a potem po kolejnych pięciu dobiła całą scenę krążkami "Load" i "Reload", które z thrash metalem miały tyle wspólnego co kwestie aktorek porno ze zdaniami złożonymi. W przypadku Venom obawy maniax musiały być jeszcze większe. Z zespołu odszedł bowiem Mantas. Dotychczas jedynym albumem grupy zarejestrowanym bez niego był średni "Calm Before the Storm" z 1987 r. Po odejściu gitarzysty w 2002 r. pojawiły się nawet głosy, że Cronos powinien zakończyć działalność Venom. Ten jednak, zgodnie ze swoją buntowniczą naturą, nie po raz pierwszy pokazał, że opinię publiczną ma głęboko za zwieraczami. Szybko znalazł nowego gitarzystę, którym okazał się Matt Hickey, postać znana już fanom Jadu choćby ze wspomnianej "Calm Before…". Nim jednak nowy krążek Venom trafił do sprzedaży lider zespołu zdążył jeszcze poważnie się poturbować w czasie wspinaczki górskiej i, już w czasie sesji nagraniowej, uszkodzić sufit studia swoją grą na basie. O tych epizodach związanych z sesją do "Metal Black" nie będę się jednak rozwodził, gdyż jak sądzę każdy uważnie śledzący niusy z obozu grupy już o nich słyszał. Przejdźmy więc może do opisu samej płyty.
20 marca Anno Satani 2006 nadszedł sądny dzień dla pionierów thrash- i black metalu. Ich jedenasty (!) album studyjny pojawił się w sklepach. Tytuł – "Metal Black", każdemu nieodłącznie kojarzy się z "Black Metal", legendarną płytą Venom z 1982 r. Obok okładki także nie sposób przejść obojętnie. Sympatyczny koziołek wpisany w pentagram wygląda na bliskiego krewniaka tego spoglądającego na nas z frontu drugiego krążka grupy. Co zaś z muzyką? Nie będę ukrywał – jest zajebista! Pierwszy na setliście, "Antechrist" świetnie kontynuuje tradycje takich "otwieraczy" co "Sons of Satan", "Black Metal" czy "Prime Evil". Tłuste brzmienie, mięsiste riffy, potężna perkusja i przede wszystkim przepity wokal Cronosa uświadamiają, że z Venom XXI w. nie ma żartów! Dalej też nie ma zmiłuj. "Burn In Hell" czy "Rege Satanas" to jazda w klimatach pierwszego kawałka. Taki zaś "House of Pain" dobrze wpasowałby się w nowoczesne "Ressurection". Moimi faworytami są jednak ciężkie "Assassin" i "Lucifer Rising". Szczególnie ten pierwszy przypadł mi do gustu. Myślę, że jeśli Metallica chciała przy okazji sesji "St.Anger" nagrać ciężki album mogła iść w tym właśnie kierunku. Refren w którym Cronos skanduje tytuł utworu przy akompaniamencie ciężkiej gitary i masywnych uderzeń w bębny mocno wbił mi się w pamięć i do dziś jej nie opuścił. Piosenka wprost idealna do szybkiej jazdy samochodem, wyrywania zęba czy dania komuś w mordę. Cronos postanowił jednak na nowej płycie nie tylko dać przykład swoim dawnym kolegom z branży jak grać metal, ale także w pewnym stopniu ich przedrzeźnia. W połowie "Hours of Darkness" wzywa, niczym rządny krwi widz egzekucji, do zabijania: "Kill, kill, be killed, kill". Czy z czymś Wam się to nie kojarzy? Jeżeli nie to polecam wysłuchanie do końca "St.Anger". Tak jak w "Assassin" i "Hours of Darkness" Venom dokopuje Metallice tak już w "Sleep When I’m Dead" można wyczuć wyraźną chęć ścigania się z muzykami Slayera. Gdyby od tego numeru zaczynało się "Metal Black" pewnie przez pierwsze pare sekund, do momentu pojawienia się wokalu myślałbym, że słucham nowego krążka Zabójców z Huntington Park. Zresztą ten utwór, wraz z "Maleficarvm" i kawałkiem tytułowym, tworzy silne zamknięcie tego świetnego albumu. Wieńczący krążek "Metal Black" jest zaś najsilniejszym odwołaniem do tradycji zespołu. Brzmi jak odświeżona wersja nieśmiertelnego tytułowego nagrania z "Black Metal". Z tym tytułem czy można było jednak spodziewać się czegoś innego?
Co ważne – Cronos & Co. nie starają się na siłę grać jak 20 lat temu (no, może oprócz kawałka tytułowego, ale z tej próby wychodzą akurat zwycięsko), przez co brzmią bardziej autentycznie. Antton zrezygnował tym razem z nowoczesnej gry, za którą był krytykowany na "Ressurection". Gra prościej, choć równie porywająco. Jeśli zaś chodzi o Hickeya to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że godnie zastępuje Mantasa. W niektórych momentach (co oczywiste) można wyczuć różnice, szczególnie w solówkach – nowy gitarzysta gra je melodyjniej, niejednokrotnie używa różnych efektów – ale nadal brzmi to jak Venom.
Po kilkukrotnym przesłuchaniu "Metal Black" jestem pewien – jest to murowany kandydat na album roku. Tak autentycznego, mocnego grania nie słyszałem już od dłuższego czasu. Cronos z kolegami nie po raz pierwszy udowodnili, że choć lat im nie ubywa nadal potrafią zdyskredytować niejeden młody band. Jeśli nowa płyta Venom i ostatni krążek Darkthrone (ten zespół nie wymieniam tu bez przyczyny) miałyby wyznaczać nowe kierunki w thrash- i black metalu to ja to kupuje! "Lay down your soul to the Gods Rock`N`Roll"!
Lista utworóó
1. Antechrist
2. Burn In Hell
3. House of Pain
4. Death & Dying
5. Rege Satanas
6. Darkest Realm
7. A Good Day to Die
8. Assassin
9. Lucifer Rising
10. Blessed Dead
11. Hours of Darkness
12. Sleep When I’m Dead
13. Maleficarvm
14. Metal Black
Ocena: 10/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty