ANNIHILATION VORTEX – NIHILISTIC SPHERES
(3 maja 2020, napisał: Robert Serpent)
Grzecznych chłopczyków, z zaczesanymi grzywkami, w obcisłych i gniotocąch jajca wąziutkich rureczkach, z radlerkiem w szklance po „rudej”, gustujących w „metalu”, zaprosiłbym do odsłuchu „Nihilistic Spheres”. Taki niuniuś, jeden z drugim, przekonałby się szybko na własnej skórze w jakiej ciemnocie i niewiedzy żyje.
Panie i Panowie, Annihilation Vortex rozpierdala wszystko wokół i nie przestaje nawet wówczas kiedy już wszystko jest zdewastowane. Ta płyta to nieco ponad 26 minut death metalu, nie żadnego nowoczesnego głaskania po ogolonych jajeczkach i muskania po jądrach. To kop w same jajca ciężkim buciorem. To cudowne znęcanie się nad „paniusiami”, które o death metalu tylko słyszały, a na swoich śmiesznych forach wojują w przerwach między wygniataniem pryszczy. Nie ma się co dziwić, że szczytem ekstremy dla takich „szczypiorków” jest wytatuowanie sobie kolorowego serduszka na kościach pokrytych skórą. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Bez niej się nie da! Pokora jest kluczem do wielu drzwi.
Dobra, dość złośliwości do „cielątek”, które pozjadały wszystkie rozumy. Putrid Cult co i dla kogo wydaje zorientowani w temacie wiedzą. „Nihilistic Spheres” liczy sobie już prawie rok i część fanów zapewne już posiada debiutancki album Annihilation Vortex w swoich zacnych zbiorach. Jeśli ktoś jeszcze nie miał styczności z twórczością ekipy z Wielkopolski to niech przygotuje się na dźwięki jakie łechtały nasze uszy na początku lat 90-tych minionego wieku i zostały płodzone w Szwecji. To wielki ukłon w stronę tego agresywnego szwedzkiego death metalu sprzed potopu melodyjnych odszczepieńców. Nazwy jakie nasuwają się na myśl przy obcowaniu z AV sobie daruje, bo nie chodzi o porównania, a i tak każdy szanujący się maniak wie o kim mowa. Siedem utworów kipiących wręcz agresją, nasiąkniętych nienawiścią i leżakowanych w beczce z napisem „wkurw”, zapadających w pamięć i dosłownie wkręcających się pod czachę. Wszystko po to, aby dokonać dzieła zniszczenia kompletnego. Czy jest sens pisać więcej?
Zakochałem się w tym albumie i mam zamiar wielbić go jeszcze długo. Takiego death metalu pragnę słuchać i taki death metal kształtował mój gust muzyczny lata temu.
Muszę napomknąć słowo o wokalach Jaszczura. Dosłownie jedno słowo: „zniszczenie”. Nie wiem co nakręciło Jaszczura do nagrania tak agresywnych partii, ale to jest jebany majstersztyk. Łapcie ludziska ten album, absolutny mus dla każdego świra, który związał swoje życie z death metalem.
Wyd. Putrid Cult, 2019
Lista utworów:
1. Intro
2. Mortal Madness
3. Annihilation Vortex
4. Let the Nothingness Consume Us!
5. Nihilistic Spheres
6. Shrine of Death
7. Factories
Ocena: +9/10
https://www.facebook.com/AnnihilationVortex/
https://annihilationvortex.bandcamp.com/releases