HUMANART – (FURTHER) INTO THE DEPTHS
(12 lipca 2019, napisał: Robert Serpent)

Ponad dwie dekady na scenie, a „(Further) Into the Depths” to dopiero drugi pełnoczasowy album na koncie Portugalczyków, nie da się ukryć, że Humanart nie należą do grona najbardziej płodnych zespołów na świecie. Nie dziwi również fakt, że są ochrzczeni mianem jednego z najstarszych zespołów black metalowych w Portugalii.
Nie ukrywam, że szanuję tego typu zespoły, jak wszyscy wiemy, nie jest łatwo, kupa przeciwności spotykanych po drodze, ale siła konsekwencji i wiara w to co się robi jakoś nakręca i zachęca do działania, mimo problemów z jakimi często muszą się zmagać tego typu hordy. Dodatkowo, jak powszechnie wiadomo, Portugalia nie należy i nigdy nie należała do krajów gdzie na „każdym kroku” napierniczało się w garażach czy piwnicach ekstremalny metal.
Teraz kilka słów o tym co nas interesuje najbardziej czyli o samej muzie. Nie spodziewałem się raczej badziewia i się nie zawiodłem. Humanart naparza konkretnie, zajebiście Portugalczycy potrafią budować nastrój (i to bez użycia instrumentów klawiszowych). Zdecydowanie słychać wieloletnie praktyki z instrumentami w dłoniach. Często muza Humanart zwalnia, ale nie jest to robione schematycznie. Wręcz przeciwnie, Portugalczycy mają swoją wizję muzy. Z drugiej strony mamy utwory takie jak „Lodge of Filth”, ten kawałek to prawdziwe black metalowe piekło i człowiek się zastanawia czy sufit nie spadnie za chwilę na głowę.
Całość brzmi dość szwedzko, pewnie to zasługa tego, że „(Further) Into the Depths” został zmasterowany w szwedzkim Necromorbus Studio przez Tore Stjerna (Armagedda, Behexen, Funeral Mist, Watain). Jakieś pytania? ;)
Nie oszukujmy się, to co nam prezentuje Humanart to black metal z najwyższej światowej półki, nie ma się do czego doczepić, sprawne połączenie nastrojowych i mrocznych, transowo klimatycznych zwolnień (początek „Victorious Path”) z siarczystym i pędzącym black metalem, a solówki gitarowe są zdecydowanie tym co wyróżnia Portugalczyków od większości hord black metalowych, dodam, że wcale nie byle jakie i nie wmontowane na „odpierdol”. Żeby nie było, nie jest to nowość w black metalu, ale umówmy się, dobrą solówkę trzeba umieć zagrać (to raz), a dwa, trzeba jeszcze ją odpowiednio wkomponować w muzę, żeby efekt nie był odwrotny do zamierzonego. Humanart robi to doskonale. Wszystko jest przemyślane i zaplanowane. Nie ma tutaj miejsca na przypadek i „olewnictwo”. I myślę, że nie będzie żadną ujmą jeśli dodam, że miejscami muzyka Humanart kojarzy mi się co nieco (!) z ostatnim genialnym Craft, który kocham miłością najszczerszą ;)
Ależ ten rok obfituje w albumy bardzo dobre i świetne. Nic tylko się cieszyć, a z drugiej strony wypada się smucić spoglądając do coraz bardziej pustego portfela. Namawiam zdecydowanie do rozglądnięcia się za tym albumem wszystkich, którzy wielbią black metal . Uwierzcie, nie będzie to pozycja Wam obojętna, drodzy maniacy i znajdzie się wysoko w Waszych prywatnych rankingach. Ogień płonie cały czas i długo nie zgaśnie!
Oby kolejny materiał Humanart ukazał się szybciej i portugalskie diabły nie kazały czekać na siebie kolejnych kilka lat.
Wyd. Dark Age Works, 2019
Lista utworów:
1. Opening the Gates
2. Underground Slut
3. Lodge of Filth
4. Victorious Path
5. Invocation 57
6. Iron Cross
7. Nefilim
8. Black Crusade
Ocena: 9/10
