Gruzja – I Iść dalej
(10 kwietnia 2019, napisał: Prezes)

Zawsze jakoś tak jest że wokół pewnych nazw na scenie muzycznej wytwarza się ponadprzeciętny szum, czy też hajp jak to się dzisiaj mówi. Raz jest to zamieszanie w pełni zasłużone, innym razem znowu dmuchanie balona, który w końcu pęka i pozostają tylko strzępy. Jak zatem jest z Gruzją? Bo że zrobiło się o nich nagle głośno to nie ulega wątpliwości, a przecież sam zespół (czy też projekt) pojawił się na scenie zupełnie znikąd. W dodatku personalia muzyków są tutaj niejawne, przynajmniej oficjalnie, więc o co tak naprawdę tyle krzyku? Swój pierwszy materiał Gruzini wydają pod skrzydłami Godz OV War, a jak wiadomo Greg nie zwykł brać do swojej stajni rzeczy przeciętnych czy po prostu nijakich.
Muzycznie Gruzja przez te niespełna pół godziny raczej nie zaskakuje, nie stara się zdefiniować na nowo gatunku, choć na pewno w kilku miejscach ciekawie bawi się stylem. Na pewno nie jest to więc materiał rewolucyjny, co wcale jednak nie znaczy że nie dobry. Oni po postu postanowili (świadomie, czy nie – nie wiem) iść w kierunku, w którym kilka lat temu poszła Furia a później też Odraza czy Morowe. Punktem wyjścia był oczywiście black metal, ale czy muzyka Gruzji jest nim wciąż? Myślę że tak, choć dla mnie nie jest to już takie ważne. Istotne jest natomiast to, że wybornie się tego słucha, nawet pomimo całego tego brudnego, syfiastego, żulerskiego klimatu… A może właśnie dzięki niemu? Tak czy inaczej wszystko opiera się tu głównie na średnich tempach, choć na przykład taki „Opuść mnie” rozpoczyna się srogim napierdalaniem, by mniej więcej w połowie zwolnić do zajebiście motorycznego i „przebojowego” motywu, który ciągnie się prawie do końca. Takich bujających momentów, czy spektakularnych zwolnień jest tu zresztą więcej… Inna sprawa to zamykający całą płytę utwór „Iść dalej”. Jest to w zasadzie kilkuminutowe outro, w którym słychać tylko jakieś buczenia, trzaski i chore, brudne, pasujące do klimatu idealnie elektroniczne bity. Zazwyczaj takie coś mnie mierzi, tutaj uznałem to za idealne zakończenie tego krążka.
Dochodzimy wreszcie to elementu, który w przypadku Gruzji jest najbardziej wyrazisty i budzi też największe emocje – wokale, teksty i ogólnie pojęty image. Nie ma tu diabła, ziejącego ogniem, stukającego kopytami i mieszającego smołę w piekielnym kotle. Jest za to człowiek. Chamski, brutalny, po prostu ludzki. Szczerze mówiąc ja zawsze bardziej bałem się horrorów, w których elementem „straszącym” jest istota ludzka z krwi i kości a nie jakiś tam nadnaturalny wytwór wyobraźni, dlatego taką retorykę przyjmuję bez najmniejszego problemu. Teksty zawarte na „I Iść Dalej” na pewno nie są typowe dla gatunku, dlatego też nie wszystkim przypadną do gustu. Są dekadenckie, chore, dołujące, choć momentami też śmieszne. Zupełnie jak ciemny zaułek między blokami jakiegoś zapyziałego polskiego miasta (patrz okładka). Ciekawie wypadają też zabawy słowami i nawiązania do polskiej piosenki – wystarczy przysłuchać się tylko utworowi „Manam”.
Wokalnie jest to natomiast po prostu świetna rzecz. Zróżnicowane krzyki, jakieś obłąkane monologi, spokojne deklamacje czy wstawki z serwisów informacyjnych. Wszystko oczywiście w języku polskim, ale nic innego przecież by tutaj nie pasowało.
Jak dla mnie jest to więc bardzo mocny, zaskakujący nieco debiut, który jednak nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja dałem się wciągnąć i liczę na więcej.
Wyd. Godz Ov War, 2019
Lista utworów:
1. Gruzini
2. Moja Ratyzbona
3. Opuść Mnie
4. Manam
5. Jego Głos
6. Ilu Nas Było?
7. Iść Dalej
Ocena: +8/10
