INFLICTION – REVOLUTION MACHINE
(12 listopada 2018, napisał: Robert Serpent)
Infliction powstał w mieście najlepszego polskiego żużlowca, Tomasza Golloba, czyli w Bydgoszczy. Początki zespołu datują się na 2011 rok. Od tego czasu po niewielkich przetasowaniach personalnych bydgoszczanie wydali jedno demo, EP’kę zatytułowaną „Blame The Sun” i debiutancki krążek „Revolution Machine”, o którym właśnie mowa.
Infliction porusza się w rejonach (jak to określa sam zespół) tzw. groove metalu i ciężko się z tym nie zgodzić. Nie będę ściemniał, że jest to muza, której słucham od rana do nocy, ale od czasu do czasu człowiek chętnie potupie sobie nogą i pomacha pozbawioną włosów głową. Panowie grają bardzo energetycznie i „chwytliwie” (przy czym w żadnym wypadku nie jest to pocisk ani złosliwość z mojej strony, a wręcz przeciwnie). Dwanaście kawałków, które weszły w skład debiutanckiego krążka potrafi z jednej strony przygnieść i przydusić słuchacza, a z drugiej porwać do szalonego tańca, gdzie fruwają w powietrzu pogubione „jedynki” mniej uważnych „tancerzy”.
Daję sobie odgryźć palca, że koncertowo Infliction to musi być prawdziwa maszyna do siania rozpierduchy. Sam słuchając tego materiału mam ochotę powymachiwać łapami, ale naraziłbym się na pełne zdziwienia spojrzenie mojego synka.
Jest dynamicznie, jest skurczysyńsko ciężko, jest agresywnie i metalowo do bólu… Jest naprawdę zajebiście. Bardzo podoba mi się wokal Kosy, który, jak czytam, przejął partie wokalne po długich poszukiwaniach wokalisty po nagraniu pierwszego demo. Nie słyszałem poprzedniego krzykacza, ale mimo to jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że nie wyobrażam sobie do muzy Infliction innego wokalu.
Słuchając takich killerów jak „Bombs Away!”, „Inflict the Masses” czy wreszcie „Hate into Hate” żywię głęboką nadzieję, że wkrótce zrobi się głośniej o załodze z Bydgoszczy. Jeżeli tylko zaistnieje taka możliwość to chętnie zobaczyłbym Infliction na żywo.
Myślę, że kwestią czasu jest podpisanie odpowiednich papierków z jakąś wytwórnią. Przeciwwskazań nie ma żadnych, a uwierzcie mi, że jakością muzy i poziomem agresji w niej zawartej, Infliction przez duszenie poddaje niejedną „gwiazdkę” spoza naszych granic poruszającą się w podobnych rejonach muzycznych. Bardzo uważnie będę sie przyglądał karierze bydgoszczan, są warci zwrócenia na nich baczniejszej uwagi.
Jeśli lubicie granie z okolic „Burn My Eyes”, „Chaos A.D.” lub jeśli macie wkurwiającego sąsiada przypierdalającego do Biedronki po Kustosza i słuchającego Martyniuka od siódmej rano przed wizytą w Urzędzie Pracy to nie ma co się zastanawiać. Piszcie do zespołu po płyty. Nikt nie poczuje się zawiedziony, a poziom frustracji pomoże wam rozładować Infliction. Jedna uwaga, nie słuchajcie „Revolution Machine” cicho! Efekt gwarantowany ;)
Wyd. własne zespołu, 2018
Lista utworów:
1. The New Beginning
2. Anger Savagement
3. Bombs Away!
4. O.D.
5. Raising the Terror
6. Fuck tha Police
7. No Respect
8. Inflict the Masses
9. Hate into Hate
10. Candyman
11. Kingslayer
12. Dawn of the New World
Ocena: +8/10