Misanthropic Rage – Gates No Longer Shut
(6 grudnia 2016, napisał: Paweł Denys)

Z debiutami różnie bywa. Raz wyjdzie strzał, po którym ciężko się podnieść, a innym razem już przy pierwszym wydawnictwie zespół jest w stanie na stałe zapisać się w pamięci fanów. Ciekawi mnie, jak będzie w przypadku Misanthropic Rage? Nie ma sensu ukrywać, że kombinować w muzyce to trzeba umieć, a nawet wtedy nie ma pewności, że ktoś zechce tego słuchać. Co prawda bez trudu można wymienić kilka nazw, które z kombinowania uczyniły sztukę i zyskały ogólny poklask, ale też daleko nie trzeba szukać sytuacji odwrotnej. Łaska fanowska zdecydowanie na pstryk koniu jeździ i chyba tylko od odrobiny szczęścia i dobrej woli słuchających zależy powodzenie projektu. Nie wiem, czy akurat Misanthropic Rage na takim czymś zależy, ale skoro zdecydowali się „Gates No Longer Shut” wydać w poważnej wytwórni, to pewnie liczą się też z tym, że ich muzyka będzie szeroko komentowana. Komentować zresztą jest tu co, bo też od pierwszych sekund materiału bez trudu można dostrzec, że oto mamy do czynienia z projektem, który nie zamierza iść na skróty, ale jednocześnie jest na tyle połapany, że ich muzyka już podczas pierwszego przesłuchania jest w stanie niemalże porwać. Niby punktem wyjścia jest tu black metal, ale nie bierzcie tego za mocno do siebie. Te siedem utworów to zdecydowanie coś więcej. To muzyka dopracowana, mieniąca się wieloma barwami, niestroniąca od skrętów w najróżniejsze rejony. Nie ma tu nawet chwili spokoju, bo też trzeba się tu sporo namęczyć, zaangażować szare komórki i z uwagą śledzić każdy pojedynczy takt. Słuchanie tej płyty jako dodatku do innych czynności jest z góry skazane na porażkę. Takie postępowanie doprowadzi do niezrozumienia, a w dalszej kolejności do rasowego rozdrażnienia. Robienie takiej krzywdy zarówno sobie jak i muzykom odpowiedzialnym za ten album jest po prostu bez sensu. Biorąc pod uwagę ile pracy zostało włożone w ten materiał, ile tu się dzieje i jak wiele zakrętów ma ten materiał, to jedynym wyjściem jest słuchanie w skupieniu, a dopiero po dogłębnym zapoznaniu się z całością można sobie pozwolić na chwilkę luzu. Tak się tylko zastanawiam, do kogo ten materiał może być adresowany? Może do miłośników greckiej sceny, ale nie tej czysto black metalowej, ale raczej do tej, która wysoko ceni takie zespoły jak Nightfall lub Horrified? Może tak właśnie jest, ale też przytoczone tu nazwy to tylko takie drogowskazy, których nie bierzcie zbyt poważnie. Są tu oczywiście elementy kojarzące się z takim graniem, ale jednocześnie partie solowe, wokale i sama konstrukcja kawałków czerpią praktycznie ze wszystkich odmian metalowego grania. Najważniejsze w tym jest to, że udało się Misanthropic Rage skleić to wszystko w wielowątkowe, wciągające songi, które to składają się w całości na album wielokrotnego użytku. Można o tej płycie niemalże napisać wszystko, ale na pewno nie to, że jest nudna i nijaka. Jest na pewno jakaś, a tylko od was zależy czy będzie waszą towarzyszką przez długie tygodnie, czy też może będziecie chcieli o niej jak najszybciej zapomnieć. Warto się z „Gates No Longer Shut” zapoznać. Warto dać jej czas. Warto też przekonać się, że nie potrzeba błysków fleszy i grubej mamony, żeby tworzyć rzeczy co najmniej bardzo dobre. Jestem pełen podziwu dla pracy jaką tu wykonali panowie W. i Ar. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to może być jeden z najważniejszych albumów w polskim metalu ostatnich lat. Mocno polecam sprawdzić!
Wyd. Godz Ov War Productions, 2016
Lista utworów:
1. In A Blind Dimension
2. Gates No Longer Shut
3. I, The Redeemer
4. Into The Crypt
5. Niehodowlany
6. Cross Hatred
7. I Took The Fate In My Hands
Ocena: +8/10
https://web.facebook.com/misanthropicrage/?_rdr
