Detoxed – Modern Slavery

(27 października 2016, napisał: Paweł Denys)


Detoxed – Modern Slavery

Niech mi ktoś wyjaśni, tak żebym jako prosty chłop zrozumiał, po co się wydaje takie płyty, jak „Modern Slavery” francuskiego Detoxed? Dla kogo jest takie granie i kto posłucha go więcej niż raz z własnej nie przymuszonej woli, bo różnej maści recenzenci to raczej będę musieli? Nie wierzę, że znajdzie się ktoś, kto ten album zaakceptuje i będzie do niego regularnie wracał. Wszelkie bolączki, jakie na przestrzeni ostatnich około 15-20 lat trawiły muzykę metalową, której ambicje sięgały kolorowych gazet zostały tutaj zaprezentowane. Chyba tylko po to, żeby wszystkim przypomnieć, jak się nie powinno grać metalu, a także jakiego metalu unikać. Sam zespół określa swoją muzykę jako melodic death metal. No śmiech w czystej postaci, aż do momentu kiedy bolący brzuch nie daje rady. To co kiedyś było całkiem świeżym powiewem określanym tym właśnie terminem, bardzo szybko zjadło swój własny ogon i zostało zapomniane. Zostało, co prawda, kilka niezłych płyt, ale to wszystko. Gdy już się wydawało, że nikt nie zechce reanimować trupa, odgrzewać już z lekka śmierdzących kotletów, a do tego grać to w jak najgorszym stylu, to oto pojawia się Detoxed. Weźcie ich zabierzcie ode mnie i niech idą sobie w siną dal. Pewnie paru młodych ludzi, co to dopiero dorobili się pierwszego wąsa i nie bardzo wiedzą jak użyć do jego likwidacji maszynki, a najbardziej „ekstremalną” muzyką jaką słyszeli były metalcore’owe koszmarki łykną ten album i będą się chwalili, że właśnie odkryli nowy, podziemny band, który powala. Tak powala, ale raczej ze śmiechu, bo oprócz tego, co wymieniłem powyżej, dość sporo tu zagrywek ukradzionych załogom new metalowym, a na domiar złego są tu te melodyjne, cholernie rzygopędne wokale, których nie idzie w żaden sposób spokojnie wysłuchać. Detoxed powyciągał co gorsze patenty z płyty zespołów, które może kiedyś miały swoje pięć minut chwały, ale dzisiaj wymienianie ich nazw w towarzystwie grozi zlinczowaniem. Te wszystkie patenty zostały zmiksowane i tworzą płytę, której jedynym miejscem jest kosz ze śmieciami przeznaczonymi do natychmiastowego wyrzucenia, a więc tymi najbardziej śmierdzącymi. Właśnie taką płytą jest „Modern Slavery”. Śmierdzącą jak jasna cholera. Potraktujcie tę recenzję jako ostrzeżenie Wystarczy, że ja musiałem tego czegoś wysłuchać trzy razy. Wy nie musicie i uwierzcie mi, że będzie wam się bez znajomości tej płyty żyło o wiele lepiej. Dość. Idę posłuchać czegoś normalnego, żeby przywrócić umysłowi względny spokój.

 

Wyd. Send The Wood Music, 2016

 

Lista utworów:

 

1. Shape Shifter
2. The Threshold
3. Unveiled Insanity
4. Human Drift
5. Fear of Terror
6. State of Mind
7. The Butchers
8. Destroyed Lands
9. Grey City
10. Anosmic Bat

 

Ocena: 2/10

 

 

https://web.facebook.com/DETOXEDband?_rdr

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty