HEIMDALLS WACHT – Geisterseher
(3 października 2016, napisał: Paweł Denys)

Miałem już kiedyś okazję spotkać się z muzyką tego niemieckiego zespołu. Nie było to spotkanie, które zapamiętałem na długo, ale przez kilka dłuższych chwil ze sporą ochotą włączałem sobie muzykę tego zespołu. Potem co prawda sama kapela zniknęła mi z radaru, ale w tym roku postanowiła przypomnieć się nową płytą. Płytą udaną, że tak od razu zaznaczę. Niemiecki black metal, to nie jest termin po usłyszeniu, którego sikam w majty ze szczęścia. Raczej od razu pojawiają się w mojej głowie spore wątpliwości. Tym razem tak jednak nie było i nie będzie. Nie nazwałbym się fanem Heimdalls Wacht, ale darzę ich muzykę sporym szacunkiem. Nikt tu nie udaje, że chce zdobywać świat. Nie ma udawania, że jest się jakimś super ważnym zespołem, który jest w stanie wywrócić do góry nogami black metalową scenę. Jest za to mnóstwo konsekwencji w działaniu i sporo dobrej jakościowo muzyki. Muzyki, która ma pełne prawo spodobać się tym, którzy bez black metalu nie mogą się obejść. Może takich ludzi z lekka drażnić spora melodyjność płyty, ale nie bójcie się o nic, jadu jest tu pod dostatkiem. Słychać, że HW doskonale wie co powinno być zawarte na płycie z taką właśnie muzyką. Słychać, że są zespołem ze sporym stażem. Nie zanotowałem tu żadnego ewidentnie słabego momentu. Tych wybitnych też nie, ale nie tego oczekiwałem, a więc nie jestem rozczarowany. Zamiast się zastanawiać nad tym, jak wysoko może ta płyta zajść, lepiej ją sobie włączyć i chłonąć dźwięki, które właśnie w miłościwie panującej nam jesieni sprawdzą się wręcz wybornie. Będzie tak z jednego, ale za to cholernie prostego powodu. HW ma rzadką umiejętność budowania nostalgicznego nastroju zamkniętego pośród gryzących riffów i kopiącej zadek perkusji. Nie jest to wcale tak często spotykane. Już zdecydowanie częściej przy tego typu próbach można się co najwyżej złapać za głowę i pokiwać nią z politowania. Nie tym razem i za to zespołowi należą się brawa. Wszystko to, co wcześniej wymieniłem składa się na album z jednej strony ciekawy i przeznaczony do wielokrotnego odsłuchu, jak również dość przebojowy, a więc nie mam wielkich obaw co do tego, czy zostanie on zaakceptowany. No może nie przez każdego. Osobiście zachęcam do kontaktu z „Geisterseher”. Ten album jest wart tego, żeby przynajmniej go sprawdzić i spróbować znaleźć w nim coś dla siebie.
Wyd. Trollzorn Records, 2016
Lista utworów:
1. Spökenkieker
2. Wir sind die Wächter
3. Der kommende Gott (Treffen mit Sabazios)
4. Scyomantia – Der Thron im Schatten
5. Tairach
6. Taedium Vitae
7. Anderswelt
Ocena: 8/10
