In Obscurity Revealed – Grim Fumes of Revelation
(22 sierpnia 2016, napisał: Paweł Denys)

Weź się tu człowieku nie denerwuj, gdy dostajesz do recenzji materiał, na który składają się zaledwie dwa kawałki. Pół biedy kiedy trafi się jakieś gówno. Wystarczy trochę po marudzić i jest po sprawie. Tymczasem absolutnie nie mam za co krytykować meksykańskiego In Obscurity Revealed, które to właśnie postanowiło zaatakować dwoma nowymi kawałkami, bo też death metal przez nich prezentowany jest naprawdę wysokiej próby. Wkurw może jedynie łapać przez fakt, że to zaledwie dziewięć minut i ani chwili dłużej. Chore skurczybyki z nich albo są tak cholernie leniwi, że więcej im się nie chciało nagrywać. Oby czym prędzej się ogarnęli i zaatakowali znacznie dłuższym wydawnictwem, bo też to co przynoszą te dwa kawałki musi się po prostu podobać. Ten ich death metal jest kurewsko zaraźliwy, znakomicie skomponowany i tak samo nagrany. Nie będę zaprzeczał, gdy spojrzałem na zdjęcie zespołu spodziewałem się kilometra mułu i mozolnego przedzierania się przez warstwę dźwięków, żeby w końcu dotrzeć do sedna. Tu tak na całe szczęście nie jest. Wystarczy wydawnictwo odpalić i można przyjmować razy. Tych z kolei zespół zada sporo każdemu, kto tylko zdecyduje się wejść w kontakt z jego muzyką. Od początku buchają tu płomienie, a główni bohaterowie zamieszania z uporem maniaka dążą do jak najszybszego obrócenia wszystkiego w popiół. Kurcze blade, mają ku temu wszelkie potrzebne narzędzia, a dzięki swojemu uporowi i zmysłowi pisania wciągających songów mogą swój cel szybko zrealizować. Przepis na sukces jest prosty. Wyraziste riffy, poupychane na drugim planie chore melodie i wielkie pokłady furii. Mowa o tej furii, która tak obficie występuje na wydawnictwach zespołów z Ameryki Południowej, a teraz się okazuje, że trochę wyżej na mapie też potrafią konkretnie przypierdolić. Wybaczcie te niewyszukane słownictwo, ale tu nie ma sensu ubierać niczego w kwiatki. Tu się leje po pysku, wciąga w swój zwichrowany świat i zaraża chorobą każdy centymetr ciała w try miga. Aż chciałoby się posłuchać czegoś dłuższego i szybko przekonać się, czy IOR faktycznie ma potencjał na stworzenie znakomitej płyty. Teraz robią cholernego smaka, ale pełnego zachwytu nie ma. Nie może być, bo to tylko dwa kawałki. Fakt, że zajebiste i potrafiące wprasować w podłoże, ale tylko dwa. Z niecierpliwością czekam na więcej, a wam polecam rychłe zapoznanie się z Grim Fumes of Revelation”. Potem to już tylko zostanie wam szybciutkie wpisanie sobie tej nazwy do kajetu i częste sprawdzanie, czy już wydali coś nowego.
Wyd. Blood Harvest Recerds, 2016
Lista utworów:
1. Storms Conjured
2. Varcolaci
Ocena: 8/10
https://web.facebook.com/In-Obscurity-Revealed-899863460054768/
