Colosso – Obnoxious
(24 lipca 2016, napisał: Paweł Denys)

Co to to Colosso? Dotychczas się z tą nazwą nie spotkałem, ale biorąc pod uwagę, że portugalska scena nie jest jakoś szczególnie silna, to się w sumie nie dziwię, że dopiero teraz słyszę o takim zespole jak Colosso. Otóż okazuje się, że to nie jest jakiś debiutant, ale całkiem już mocno zaprawiony w bojach zespół. „Obnoxious” to już ich trzeci duży album, a więc niejako w ciemno można było zakładać, że panowie wiedzą jak stworzyć dobrą muzykę. Co prawda, jak widzę hasła typu eksperymentalny death metal, to mi się czerwona lampka od razu zapala, ale po dłuższym czasie obcowania z zawartością tej płyty przyszło mi stwierdzić, że ci konkretni muzycy doskonale wiedzą co robią. Niech tylko sobie daruję używania terminu death metal w kontekście swojej muzyki, a wszystko będzie cacy. Nic to, trzeba przymknąć oko, gdy się czyta biografię zespołu i skupić się na samej muzyce, a ta nie dość, że jest naprawdę interesująca, to jeszcze pokazuje, że w kraju Mistrzów Europy w piłce nożnej da się jeszcze zagrać naprawdę ciekawe i wciągające dźwięki. Przede wszystkim coś takiego jak hamulce w muzyce tego zespołu nie występuje. Grają mocną muzykę, odpowiednio brutalną ale i chwytliwą, a jednocześnie nie boją się zaryzykować i tu i ówdzie powrzucać motywy, których raczej nikt się nie spodziewa. Piszę tu np. o elektronicznych plamach, czy też momentach gdy całość zamiera bez ruchu i klimat bierze górę. Nie brakuje tu też melodyjnych partii, które dość wyraźnie podnoszą atrakcyjność tej płyty. Tu cały czas coś się dzieje, cały czas atakowani jesteśmy graniem charakterystycznym, w które poupychano całe mnóstwo motywów, które już po pierwszym przesłuchaniu zostają w głowie. Dość spora to sztuka w dzisiejszych czasach. Grać muzykę eklektyczną może oczywiście każdy, ale grać ją na tyle spójnie, przy okazji aplikując tak dużo świetnych momentów, to już jest nie lada sztuka. Colosso zdecydowanie wie, jak swoją muzyczną wizję realizować, tak żeby nie można było im zarzucić taniego efekciarstwa. Zresztą, żadnych popisów tu nie uświadczycie. Tu się liczą konkretne, zawarte kawałki, które z jednej strony mają dostarczyć porządnej dawki energii, a z drugiej zapewnić rozrywki na kilka(naście?) odsłuchów. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to muzyka dla każdego. Fani old schoolowych brzmień raczej się tym albumem nie zainteresują, ale przychylnie nastawieni do nowoczesnego podejścia do metalowej materii będą bardzo zadowoleni i to właśnie do nich ten album jest adresowany. Do ludzi, którzy swoje ulubione metalowe albumy odnajdują wśród wydawnictw wydanych po 2000 roku. Niby nic w tym złego nie ma, ale trochę obawiam się, że „Obnoxious” może trafić w próżnię. Obym się mylił, bo zapoznać się z zawartością nowej płyty Colosso bezwzględnie warto.
Wyd. własne, 2016
Lista utworów:
1. In Memorian
2. The Unrepentant
3. Of Hollow Judgements
4. As Resonance
5. Soaring Waters
6. Seven Space Collisions
7. To Purify
8. Sentience
9. A Noxious Reflection
Ocena: +7/10
https://web.facebook.com/colossometal?_rdr
