Zeit – Gram
(10 kwietnia 2016, napisał: Pudel)

„Zeit” po niemiecku znaczy „czas”, ale jest to też tytuł bodaj najbardziej schizowej i najtrudniejszej w odbiorze płyty Tangerine Dream – nie każdy wie, że zespół śp. Edgara Froese zanim zaczął tworzyć mocno januszową i lekką elektronike penetrował najodleglejsze zakątki kosmosu za pomocą syntezatorów i innych generatorów. Tak więc byłem ciekaw, czy trio z Lipska poszło taką kosmiczno – dziwną droga, czy ich nazwa nie ma z takim graniem nic wspólnego. Cóż, niestety, raczej nie ma. „Gram” mimo intrygującej, ciekawej okładki to po prostu nieco ponad 25 minut black metalu. Żeby jednak oddać sprawiedliwość – black metalu całkiem ciekawego, niegłupiego i porządnie zagranego i nagranego. Pierwsze co rzuca się w uszy to zimne, sterylne brzmienie. Nieco podobne do tego, co Mayhem osiągnęło na „Esoteric Warfare”. Wiem, że taki dźwięk ma wielu przeciwników, moim zdaniem jednak dobrze pasuje do takiej trochę z założenia odhumanizowanej muzyki – czasy się jednak zmieniły i udawanie że oto nagrywamy na kaseciokach rehy jest nieco śmieszne. Przyznam, że Zeit mimo wszystko dosyć mocno mnie zaintrygował. Muzyka z jednej strony jest lekko kwadratowa i po niemiecku za bardzo wręcz solidna, z drugiej no nie da się ukryć, że ma to kopa. Jakby goście celowo nieco się hamowali, ta agresja jest gdzieś troszkę z tyłu, czasem z boku, niby nie kopie to po ryju, ale jednak człowiek podczas odsłuchu nerwowo rusza łbem i nóżką. I nie jest to coś w tym stylu, że goście by chcieli przypierdzielić a nie potrafią, wręcz przeciwnie. Ta muzyka choć „zimna” i mało odkrywcza cały czas mocno idzie do przodu, są nawet moje ukochane rytmy „umpa umpa”, które jednak nie sprawiają wesołkowatego wrażenia. Taki punk bez punka, trochę podobny efekt był na „Terrorfront” Infernal War – materiale z jednej strony ekstremalnie wręcz przebojowym a niby kompletnie nie-rock’n’rollowym, jeśli wiecie co mam na myśli. Oczywiście, muzyka Zeit nie jest tak intensywna jak IW, ale naprawdę „Gram” potrafi zrobić wrażenie, choć może nie od razu, nie przy pierwszym odsłuchu. Oczywiście, są tu też i mielizny, jakby taki „Maschinenfähig” był o dwie minuty krótszy to by się świat nie zawalił, ale mniejsza z tym, całość pozostawia po sobie jak najlepsze wrażenie. „Gram” to już czwarty materiał zespołu, jak wszystkie poprzednie jest to EPka, wydaje mi się, że już najwyższy czas na duży album. Ocena może trochę naciągana, ale panowie naprawdę poruszyli moje zgorzkniałe i smutne serduszko, co nie zdarza się często przy blekmetalu!
Wyd. własne zespołu, 2016
Lista utworów:
1. Erwacht
2. Verloren
3. Kollektive Einsamkeit
4. Maschinenfähig
5. Dort
Ocena: -8/10
