CHILDREN OF SERAPH – EP
(12 października 2015, napisał: Przem "Possessed")
Ten heavy metalowy zespół pochodzący ze Stanów, mimo że jest dość młody, bo założony w 2013 roku, to radzi sobie całkiem nieźle. Co prawda można na ich EP usłyszeć wpływy wielu klasyków, lecz nie ma tu żadnego kopiowania, a umiejętności muzyków stoją na naprawdę wysokim poziomie. Powiedziałbym, że na zaskakująco wysokim poziomie. Kompozycje Children Of Seraph są ciekawe, dobrze zaaranżowane i dość często zaskakują różnymi rozwiązaniami. Lecz dajmy przemówić muzyce.
„Burning Ones” rozpoczyna kilka przejść perkusji i od razu wskakuje charakterystyczny riff. Kilka taktów i pojawia się czysty wokal, Collazo nie piszczy, tylko śpiewa czysto i robi to całkiem nieźle. Często wtóruje mu chór niższych głosów. Praca perkusji jest gęsta i dość skomplikowana, co w żadnym stopniu nie razi, lecz idealnie wpasowuje się w muzykę. Riff zmienia się, jest bardzo melodyjny, a w tle doskonale słychać świetną pracę pulsującego basu. Riff zmienia się kolejny raz, staje się rytmiczny, stopy pracują gęsto. Muzyka powraca do melodyjnego refrenu, po którym następuje kolejna zwrotka. Gitary wspaniale się uzupełniają. Wskakuje solówka, nieco schowana za pracą reszty instrumentów, szybko zastępuje ją kolejna, której dźwięki są bardzo melodyjne, lecz po chwili już obie gitary grają wspólnie solówkę, której dźwięki powtarzają się w kółko. Następuje długie przejście perkusyjne i wracamy do zwrotki, gdzie pojawia się kolejne solo i to właśnie robi mi najlepiej. Dźwięki tej solówki płyną swoją własną drogą przeplatając się z riffem. „Sleeping Song” rozpoczyna się w wolnym tempie, gdzie praca perkusji zwraca szczególnie uwagę. Riff zmienia się by po chwili, stać się bardzo oszczędny i stanowić zaledwie tło dla wokalisty. Reszta instrumentów milknie, pojawiają się tylko minimalistyczne wstawki keyboardu. Po krótkim akcencie perkusji muzyka nabiera drapieżności wraz z powrotem reszty instrumentów. Riff ulega zmianie, praca gitar staje się ostra i zadziorna, lecz po kilku taktach, słyszymy już same gitary, które w bardzo ciekawy sposób uzupełniają się, pojawia się wokal i bas, lecz już po chwili wracamy do kolejnej mocnej zwrotki, która przyspiesza, pojawiają się wstawki gitarowe. Po chwili utwór nabiera bardziej monumentalnego charakteru. Nagle riff cichnie i mamy do czynienia tylko z jedną gitarą wygrywającą ciekawą solówkę, po chwili dołącza do niej druga grając te same dźwięki. Praca basu uwypukla się, a perkusja schodzi na dalszy plan. Riff powraca a wraz z nim pojawia się kolejna solówka, która w melodyjny sposób wplata się w niego. Refren powtarza się w kółko, a praca perkusji przyspiesza i staje się bardziej brutalna. W te dźwięki wbija się krótka i szybka solówka, a muzyka kolejny raz zwalnia do średniego i walcowatego tempa. „Seraph’s Awakening” rozpoczynają dźwięki talerzy i już pojawia się zadziorny riff, po kilku taktach komplikuje się, a praca perkusji co raz bardziej zagęszcza. Tu mamy do czynienia z bardzo mocnym gitarowym graniem, któremu wokal nie jest potrzebny i w sumie to faktycznie nie słychać go. Muzyka zwalnia, staje się cięższa. Pojawia się solówka, jej dźwięki są zdrowo odjechane, lecz już słyszymy tylko jedną gitarę grającą w sposób klasyczny, dołącza do niej druga, wokalista pojawia się z monologiem i nagle muzyka intensyfikuje się, nabiera ciężaru tocząc się w wolnym tempie. Nagle kolejna solówka wyrywa z butów, a na jej tle słyszymy tylko pracę basu, do którego dołącza reszta instrumentów, pojawia się kolejna solówka i leci już „Defenders”. Po kilku taktach muzyka nabiera marszowego charakteru, by przyspieszyć w ciekawym riffie. Riff zmienia się staje się mniej chory, a za to bardzo melodyjny. Muzyka przyspiesza, a popisy gitarzystów sprawiają, że szczęka mi opada. Pojawia się melodyjny refren, z ciekawymi przejściami perkusji, gdy nagle całość zwalnia na moment by przyspieszyć po chwili. Pojawiają się ciekawe wokalizy, a muzyka staje się ostrzejsza. Przepełniona melodią solówka pojawia się po chwili, lecz zostaje zastąpiona kolejną i w ten sposób gitarzyści wymieniają się co chwilę tworząc ciekawy efekt. Chwilowe złagodzenie muzyki, szybko zostaje zastąpione przyspieszeniem kończącym zarówno utwór, jak i EP.
Nie zamierzam na koniec pisać jakie wpływy są silnie wyczuwalne w muzyce Children Of Seraph, bo zainteresowani i tak po przesłuchaniu tego materiału odkryją je bardzo szybko. Ważniejszym natomiast jest, że Amerykanie doskonale wiedzą, co i jak chcą zagrać, maja pomysł na swoją muzykę i sumiennie go realizują. A dźwięki, którym nie można ująć technicznego zacięcia płyną prosto z serca. Jak już pisałem niektóre rozwiązania w muzyce Children Of Seraph są zaskakujące, czasem słyszymy pewne zapożyczenia, lecz jedno czego nie można im zarzucić, bo zanudzania słuchacza, wręcz przeciwnie. Materiał zawarty na tej EP jest zdecydowanie ciekawy, nawiązujący do lat 80tych, a mimo to bardzo świeży. Zastanawia mnie, jaki będzie ich pełny album, czy ich muzyka pójdzie w stronę bardziej oryginalnych kompozycji? Jeśli tak się stanie, to zespół może okazać się sporym zaskoczeniem dla maniaków heavy metalu.
Wyd. Self-released 2015
Lista utworów:
- Metal Face
- Sleeping Song
- Seraph’s Awakening
- Defenders
Ocena: 8/ 10
https://www.facebook.com/ChildrenOfSeraph