NECROSADIST – INFERNAL STENCH OF BLASPHEMY
(2 sierpnia 2015, napisał: Przem "Possessed")

W ciągu 14 lat swojego istnienia Necrosadist wypluł zaledwie trzy materiały. Dwa dema i tą EP, cóż dużo to nie jest, w dodatku na „Infernal Stench Of Blasphemy” znajdziemy zaledwie jeden nowy numer. No szlag człowieka chce trafić, szczególnie, że thrash/ black jaki zespół gra siada mi bez popitki. Wiadomo, że w tej konwencji zrobienie czegoś nowego jest wręcz niemożliwe i Necrosadist nie stara się odkrywać na nowo Ameryki, oni podążają w całkiem innym kierunku do lat 80tych i grają takie stare dźwięki, które nie mogą wręcz nie pogruchotać mojego starego łba. Wstrzymam się tu od porównań, niech każdy lepiej sam się przekona.
EP rozpoczyna „Intro” z jakimiś infernalnymi dźwiękami i kobiecymi głosami, które szybko zostają zastąpione przez nawałnicę dźwięków. Tak właśnie zaczyna się „Thrash & Die”. Szybkie tempo, ciekawy riff, zmieniająca się praca perkusji pomiędzy zwrotką a refrenem i mocny zachrypły wokal to kwintesencja diabelstwa w wydaniu Necrosadist. Refren to wręcz neurotyczny trans dźwięków, lecz nagle zostajemy z samą gitarą, pojawia się kilka dźwięków perkusji, ryk wokalisty i znowu muzyka napieprza na pełnych obrotach, bas jest doskonale słyszalny, co dodaje mocy muzyce. Jest to proste granie, lecz niesamowicie chwytliwe i zagrane na pełnym luzie. „Necrosodomizer” zaczyna charakterystyczny riff, posłuchajcie, co on Wam przypomina. Dołącza ostra perkusja i wokal i dzieło zagłady dokonuje się na naszych oczach, czy też uszach. Rytm się zmienia, a wraz z nim riff, lecz tempo jest wciąż huraganowe, muzyka zmienia tonację, by zawisnąć na chwilę w niebycie i powrócić wraz z dźwiękami gitary i zabójczego w swej prostocie refrenu., zabieg ten powtarza się, a nóżka sama przytupuje w rytm tych szatańskich dźwięków. Zwrotka ponownie pędzi przed siebie i cholera no nie mogę się powstrzymać przed chociaż jednym porównaniem do starego, starego Sodom !!!! „Sadomasohistic Rape” również rozpoczyna gitara, do której dołącza rytmiczna perkusja, przejście i lecimy, wokal staje się bardziej czytelny, lekkie zwolnienie i melodia rozwala czerep, lecz już wracamy do rytmicznej zwrotki. Bas pulsuje w tle, a riff porywa nas za sobą. Nagle słyszymy tylko pracę dwóch gitar, ponownie dołącza do niej perkusja i wokal, a muzyka nabiera pędu. Jeszcze świetne wolne przejścia perkusyjne i muzyka przechodzi w średnie tempo, gdzie słyszymy nakładające się wokale, refren zapętlą się. Perkusja wychodzi na moment na pierwszy plan, by przyspieszyć wraz z resztą instrumentarium, stopy chodzą szybko i już rozpoczyna się „Bastards From Hell”. Tym razem zmiata nas od razu potężne uderzenie energii zawartej już pierwszym takcie. Fajny riff i mega szybka praca perkusji łączą się z opętańczym wokalem, następuje przejście z ciekawą pracą gitar i melodyjny refren, utrzymany również w szybki tempie. Wracamy do zwrotki i dźwięki się intensyfikują. Kolejny refren kończy ten utwór. „Infernal Ritual” to również piekielne uderzenie, które zaskakuje po kilku taktach ciekawymi przejściami. Riff gada prosto, bas wciąż doskonale słyszalny pulsuje w tle, a praca perki zmienia się co jakiś czas idealnie współgrając z kompozycją. Kolejne zawieszenie muzyki i wracamy z melodyjnym fragmentem, który wręcz zachwyca wtórnością, tak dokładnie, to wszystko już było, lecz podane przez Necrosadist wciąż zachwyca. Wykrzykiwane wokale nakładają się na siebie, a praca basu staje się bardzo słyszalna. Nagle ciekawe przejście gitarowe i muzyka dalej leci w średnim tempie, do tego jeszcze krzyk wokalisty i EPkę zamyka „Outro”, które spina ze sobą początek i koniec tego materiału.
Wiadomo, że można narzekać, że na „Infernal Stench Of Blasphemy” nie ma nic nowego i będzie to prawda, lecz czy na pewno by muzyka była świetna musi być nowa? Myślę, że nie, że właśnie takie kapele jak Necrosadist powinny być wydawane i promowane, bo wkładają w tworzoną przez siebie muzykę całe serce i czuć to w każdym dźwięku. W dodatku muzyka zaprezentowana na tym albumie jest na prawdę dobra, tryska energią i bluźnierstwem. Brzmienie jest selektywne, lecz nie pozbawione brudu, a nad wszystkim unosi się faktyczny smród siarki i smoły. Więc czegóż chcieć więcej? Dla mnie to kwintesencja old schoolowego thrash/ black metalu i zdania nie zmienię. Po prostu kocham takie dźwięki.
Wyd. Under The Tyrant’s Banner Prod. (CD), 2015
Morbid Chapel Rec. (Tape), 2015
Lista utworów:
- Intro
- Thrash & Die
- Necrosodomizer
- Sadomasohistic Rape
- Bastards From Hell
- Infernal Ritual
- Outro
Ocena: 8/ 10
https://necrosadist666.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/bastardsfromhell666
https://www.facebook.com/pages/Under-the-Tyrants-Banner-Prod/395146690594159
http://morbidchapelrecords.blogspot.co.uk/
https://www.facebook.com/morbidchapelrecords
