ISOLATED – THE ENEMY OF REASON

(6 lipca 2015, napisał: Przem "Possessed")


ISOLATED – THE ENEMY OF REASON

Po dziesięciu latach ciszy Tyski Isolated wreszcie zebrał się do kupy na obczyźnie i nagrał  kawał zatęchłego ścierwa jakim jest ich drugi album. Co prawda chłopaki zrobili to w dość nietypowy sposób, bo nie chcąc tracić czasu na szukanie wydawcy, zamieścili cały album na You Tube, ponieważ już skupiają się nad nowym materiałem, który ma być dużo lepszy od „The Enemy Of Reason”.  Jeśli zrealizują tą ideę, to nie wyobrażam sobie jakie utwory się tam znajdą, ponieważ ich drugi album, to kawał miażdżącego i mrocznego death metalu zagranego na totalnym luzie, z ciekawymi patentami. Na całe szczęście zespół zapowiada, że wyda w końcu ten album również na fizycznym nośniku.

„Devilish Verses” rozpoczyna krótkie intro z zaskakującym monologiem w języku… rosyjskim i nagle dostajemy mocne uderzenie w szybkim tempie. Perkusja napieprza blasty, riff świetnie gada, pojawia się wokal, który ma ciekawą barwę. Jest to chropowaty growl, który przy okazji jest bardzo czytelny. Średnie tempa z ostro pracującymi stopami przeplatają się z szybkimi fragmentami, by po chwili przejść w bardzo rytmiczne średnie tempo mocno akcentowane przez perkusję. Nagłe przyspieszenie i zmiana riffu tylko pogłębiają mroczny klimat schizofrenii, którym przepełniony jest ten album. Muszę jeszcze dodać, że muzyka Isolated jest bardzo chwytliwa, riffy pozostają w głowie, a mimo swojej brutalności jest tu również miejsce na melodie z gatunku tych chorych. Pojawia się quasi solówka, która powtarza się co chwilę jeszcze bardziej potęgując klimat. Ciekawym riffem rozpoczyna się „Distorting Mirror”. Praca perkusji zmienia się co chwilę, to uderzając nawałnicą dźwięków, to dużą ilością używanych talerzy. Riff wrzyna się w mózg pokręconymi dźwiękami, zmienia się stając się jeszcze bardziej chory i przechodzi w krótka solówkę, a nad całością unosi się piekielny wokal. Tempo zmienia się , zwalnia nieco, perkusja wybija swoje połamane rytmy i wracamy do riffu przewodniego. Kolejne przyspieszenia są przerywane krótkimi i mocno akcentowanymi zwolnieniami. Pojawia się solówka zagrana w średnim tempie, której dźwięki zapętlają się, a zaraz potem rozpoczyna się „For Nothing”. Tutaj tempo jest średnie, perkusja rozpoczyna ciekawymi łamańcami, a riff od razu utrwala się w pamięci. Tempo przyspiesza, riff się zmienia, zwala nam się na głowę tornado dźwięków perkusji, krótkie zwolnienie zaskakuje pracą gitar i miażdży ciężkością. Z każdego dźwięku przebija totalna psychodelia. Motywy te powtarzają się, by w pewnym momencie wejść w średnie tempo, ze świetną pracą basu w tle, nagle otrzymujemy bardzo rytmiczne uderzenia perkusji i kolejny rozwalający mnie riff. Wszystko to jest zaaranżowane w świetny sposób, po chwili pojawiają się nałożone wokale, które brzmią jak z piekła rodem i wracamy do bardziej melodyjnego fragmentu utrzymanego w średnim tempie. Motyw zapętla się i tak trwa do końca utworu, instrumentarium cichnie powoli , jedynie gitara gra szybko jeden dźwięk, nagle riff się zmienia, perkusja dołącza z bardzo wyważona grą, lecz to już początek „I’m Your Cancer”. Po kilku taktach, muzyka nabiera mocy i ciężaru, momentami wokal wychodzi na pierwszy plan. Riff jest dość prosty, praca perkusji dość jednostajna, a ciężar muzyki ogromny. Riff się zmienia, znowu otrzymujemy te pokręcone dźwięki, stopy pracują szybko. Nagle zmiana melodii zostaje przerwana świetną wstawką gitarową i wracamy do prostego, i ciężkiego fragmentu. Pojawia się solówka i to jest to. Dźwięki płyną wolno tworząc hipnotyzującą melodię. „The God Must Be Dead” Pokręcony riff, kombinacje z aranżami, mieszające się tempa, wstawki gitarowe. Wszystko to dostajemy już w pierwszych sekundach tego utworu, później przyspieszenie poparte masą blastów wtłacza nas w fotel. Riff kolejny raz jest pokręcony, a wokal świetnie z nim współpracuje. Zaskakujące zwolnienie jest nie mniej pokręcone, a klimat jaki dzięki temu wytwarza Isolated jest chory jak filmy Almodovara. Pojawia się solówka, dźwięki unoszą się niespiesznie, opowiadając swoją własną historię obłędu, a perkusja gra gęsto. Konstrukcja tego utworu jest bardzo schematyczna. Elementy wymieniają się jak klocki lego, a spoiwem tej konstrukcji są aranżacje, które sprawiają, że wszystko jest tak świetnie do siebie dopasowane. „Possessed Invocations” rozpoczyna się bardzo rytmiczną pracą perkusji, riff gada prosto, by zmienić się w bardziej pokręcony. Rytm gry perkusji zmienia się co chwilę, przyspieszenie łamane jest pokręconą rytmiką. Zwolnienie do średniego tempa nie trwa długo, lecz przesiąknięte jest klimatem obłędu. Na koniec otrzymujemy jeszcze kilka dźwięków, od których ten album się rozpoczął i to już wszystko.

„The Enemy Of Reason” to materiał, który narobił mi dużych smaków na kolejne wydawnictwa Isolated. Jest tu wszystko co tygrysy lubią najbardziej. Ciężar, brutalność, mroczny klimat, ciekawe patenty i aranżacje, a w dodatku słucha się tego albumu jak produkcji z lat 90tych. Dźwięk mimo pewnej dawki brudu jest selektywny, więc możemy usłyszeć tu również bas, który gra dość ciekawe dźwięki. Jak dla mnie nie ma słabego elementu na tym albumie, a umiejętności muzyków stoją na tak wysokim poziomie, że bez użycia jakichś klawiszy budują chory i mroczny klimat. Nie wiem co dzieje się w ich głowach, że potrafili stworzyć tak chore dzieło, lecz mam nadzieję, że nie będą się leczyć, a ich szaleństwo tylko rozwinie się bardziej, co będzie dane nam usłyszeć na kolejnej płycie.

 

 

Wyd. Digital version, 2015

 

 

Lista utworów:

  1. Devilish Verses
  2. Distorting Mirror
  3. For Nothing
  4. I’m Your Cancer
  5. The God Must Be Dead
  6. Confession Of Evil
  7. Possessed Invocations

 

Ocena: 9/ 10

 

 

https://www.facebook.com/isolatedpl

https://myspace.com/isolatedofficial

https://www.youtube.com/watch?v=14hX_ocujR8&feature=youtu.be

https://isolated1.bandcamp.com/

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty