Uziel – Diagnosis F 44.3
(5 lipca 2015, napisał: Paweł Denys)
Długi czas ten album spędził w zakamarkach półki z płytami do recenzji, aż w końcu musiał nadejść jego czas. Muszę od razu uderzyć się w pierś, bo też po prostu o nim zapomniałem i dopiero interwencja z góry przypomniała mi, że mam do opisania jeszcze Uziel. Jakoś specjalnie się przed tym nie broniłem, ale też nie spodziewałem się żadnych cudów. Tymczasem okazało się, że „Diagnosis F 44.3″, to niezwykle frapujący album. Już sam pomysł zespołu na cały koncept wzbudza zainteresowanie, a gdy dodać do tego przyjemnie kopiącą muzykę, to robi się jeszcze lepiej. Z tych trzynastu zawartych tu utworów zaledwie siedem to kompozycje w pełnym znaczeniu tego słowa. Reszta to przerywniki, które z jednej strony wprowadzają nas w klimat płyty, a z drugiej strony znakomicie spajają całość w jedność. Sama muzyka może i nie grzeszy oryginalnością, ale muszę przyznać, że sprawia przynajmniej bardzo dobre wrażenie. Mieszanka black i death metalu, przygotowana i przez lata dopracowywana przez zespół, nabrała mocy i ogłady. Podoba mi się względne zróżnicowanie tego materiału. Praktycznie każdy kawałek daje się swobodnie zapamiętać, a gdy dodać do tego fakt, że w ich obrębie naprawdę sporo ciekawego się dzieje, to nie powinniście być zdziwienie, że płyta na dłużej wam w głowie zostanie. Masa ciekawych riffów, dobrze podbarwiających muzykę elektronicznych teł, czy też ciekaw rozwiązania melodyczne, to może i nie żadna nowość, ale grać tak, żeby nie zanudzić i jednocześnie nie rozwodnić muzyki, to po prostu trzeba umieć. Uziel zdecydowanie wie jak to zrobić, a dzięki temu mam tu do czynienia z materiałem, który śmiało można puszczać w świat i nie mieć obaw, że zostanie wyśmiany i zgnojony o góry do dołu. Za dużo tu muzyki, która odznacza się wysoką jakością. Wyraźnie słychać, że kapela solidnie się napracowała, że nie przepuszczała chybionych pomysłów, byle tylko zapełnić jakoś krążek. Dopracowanie tego materiału robi spore wrażenie. Nie będę wcale zdziwiony, jak dzięki tej płycie przybędzie Uziel zwolenników. Małą przeszkodą może być forma wydania tego materiału. Ukazał się on jedynie w wersji cyfrowej. Liczę jednak, że będę miał w przyszłości szansę postawić sobie ten album na półce. Tymczasem wszystkim tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z „Diagnosis F 44.3″ polecam kontakt z albumem, ale jednocześnie ostrzegam, że może to powodować pewnego rodzaju zaburzenia w umyśle. Duszna, dopracowana i znakomicie wchodząca w banię to płyta. Oby tak dalej, a Uziel na trwałe wpisze się w ekstraklasę naszej rodzimej ekstremy.
Wyd. własne 2014
Lista utworów:
1. Diagnosis One
2. Have No Fear/Perliminary Diagnosis
3. Diagnosis Two
4. Blood Red Mist/It Wasn’t Me
5. Diagnosis Three
6. The Damned Spot/My Work Is Never Done
7. Diagnosis Four
8. Conspiracy/Are You Blind?
9. Diagnosis Five
10. Thinner Ice/Bordeline
11. Diagnosis Six
12. Mother’s Eyes/Burning Point
13. It’s Just a Shadow/Our Patient Bodes Well
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/uziel.band