C-4 – DEATH IN THE MOSHPIT (demo)
(7 kwietnia 2015, napisał: Przem "Possessed")

A cóż to jest C-4, do jasnej cholery ? Taka była moja reakcja gdy usłyszałem, że warto byłoby się nimi zainteresować, bo świetnie wypadają na koncertach. Więc wiedząc jakim malkontentem jest mój kumpel, który mi ich polecił, stwierdziłem, że coś tam muszą ciekawie sobie pitolić i faktycznie trzeba ich posłuchać. Okazuje się, że ten kwartet pochodzi z Bielska Białej i gra death metal, który nie stroni od wpływów grindcorowych i rock’a’rolla. Czy z takiego połączenia może wyjść coś złego ? W ich wydaniu na pewno nie. „Death In The Moshpit” to ich drugie demo na koncie, co biorąc pod uwagę, że działają od 2005 roku szału nie robi. Demo co pięć lat jak wynika z ich biografii, więc sam się zastanawiam, czy następny materiał wydadzą w 2020 roku ? Lecz nie mam na to wpływu, więc pora kończyć te dywagacje i zabrać się za opisywanie muzyki.
Pierwszym wałkiem na tym wydawnictwie jest „Beatless”. Kilka dźwięków przesterowanej gitary i pojawia się melodyjny riff niczym z Carcass, włącza się perkusja, kilka patentów i lecimy. Jest rock’a’rolowo, brzmienie ciężkie, gitary szyją równo, wokal growluje nisko i głęboko, przyspieszenie, krzykliwy wokal wymienia się z growlem. To co wygrywa gitara solowa aż podnosi z krzesła, perkusja napieprza ąż miło, lecz już zaczyna się „Puppet Corpse”. Kilka taktów na rozkręcenie, nawet fajnie słychać pulsujący bas, a riff zaczyna wycinać bujający rytm, który szybko się zmienia, ciekawe przejście, przyspieszenie, jest, kurwa kop w sam środek mordy. Nie ma zmiłuj się. „Ichor Lust” mieli aż miło, takie właśnie rytmy lubię, niby średnie tempo, a ciężar miażdży. Nagłe przyspieszenie przeradza się death’rollowy rytm, przejścia perkusyjne i riff wymiatają. Nagle muzyka zwalnia , a na tle tego walca gitara solowa daje popis jak zagrać ciekawą solówkę śmierdzącą zatęchłym powietrzem starych krypt. „Mindfuck” i tu bas wysuwa się na pierwszy plan, pulsuje w rytm melodii, nagle dwa uderzenia w talerz i pojawia się riff i.. lecimy. Ostry grindcorowy napieprz i totalne zaskoczenie wokalami od grindowych porykiwań, przez growl, po czysty wykrzyczany wokal. Muzycznie też najbliżej temu utworowi do ciekawie zagranemu grandowi, a mimo to spójność dema na tym nie traci, raczej staje się ono ciekawsze. „Rebel” wraca już w klimaty death’a’rollowe , ciekawy riff połączony z growlem i pracą perkusji mimo szybkiego tempa wytwarzają taki ciężar o jakim mogą zapomnieć niektóre doomowe kapele i solówka, pokręcona, melodyjna rock’a’rollowa ciągnąca się przez długi czas zaskakuje i w dużej mierze ma wpływ na urozmaicenie tego utworu. Na koniec jeszcze … „Stara baba” hehe to najkrótszy wałek tego materiału, gdzie wpływy grindowe znowu podnoszą łeb wysoko. Szacun za poczucie humoru i dystans do siebie Panowie.
„Death In The Moshpit” ma jedną zasadniczą wadę, to zaledwie 13 i pół minuty muzyki. Sick !!!! Kompozycje są krótkie, średnio dwu minutowe, lecz ilość zawartych w nich pomysłów jest duża, a mimo to nic nie sprawia wrażenia upchanego na siłę. Jest moc, pierdolnięcie i nie przejmowanie konwenansami. Pewne oczywiste wpływy są widoczne, lecz w przypadku C-4 to sprawa marginalna, bo oni maja swój własny patent na muzykę, a jeśli miałbym jakoś nazwać to co grają, to powiedziałbym, że to wybuchowa mieszanka death’rollowego Entombed z grindem. Dla mnie „Death In The Moshpit” to obowiązkowa pozycja, a zespołowi zamierzam się przyjrzeć bliżej, oby tylko następny materiał nie powstał za kolejne pięć lat.
Wyd. zespół 2015
Lista utworów:
- Beatless
- Puppet Corpse
- Ichor Lust
- Mindfuck
- Rebel
- Stara baba
Ocena: +8/ 10
https://c-4grinds.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/c4grindemall
c4cadaver@gmail.com
