Eversor – In Paradise
(12 marca 2015, napisał: Pudel)

Sama nazwa Eversor nie była mi wcześniej bynajmniej obca, tak się jednak złożyło, że nie słyszałem żadnego z poprzednich wydawnictw tej nie najmłodszej już grupy z Jaworzyny Śląskiej. „In Paradise” to krótkie, czteroutworowe wydawnictwo, które ujrzało światło dzienne już jakiś czas temu, w moje łapska wpadło jednak dopiero teraz. Panowie nie cudują i nie bawią się w jakieś wielkie klimaty i progresje tylko niemal od samego początku atakują srogą sieką z pogranicza black i death metalu. W składzie zespołu nie ma obecnie żywego perkusisty, użyty tu automat brzmi mocno sztucznie, ale paradoksalnie całkiem dobrze pasuje do muzyki – wprowadza taki „nieludzki” element do tego materiału, hehe. Ogólnie kawałki „In Paradise”, „Dead inside” i „B 16″(hyhy) to kawał bardzo dobrego, ostrego i szybkiego, jednocześnie nie pozbawionego melodii i kilku brzmieniowych smaczków metalu. Zabawne, że dosyć skromnymi środkami mocno podziemny zespół osiągnął coś, do czego chyba bardzo dąży od kilku płyt np. Hate, ale jakoś osiągnąć tego bardziej znani koledzy nie potrafią. Troszkę inny klimat reprezentuje drugi kawałek, „The Heavens will bleed”, gdzie mamy trochę więcej melodii i trochę to wszystko skręca w kierunku reprezentowanym choćby przez Immortal z okolic „At the heart of winter” czy nawet Bathory z „Blood fire death”. Te osiemnaście minut mija bardzo szybko i robi apetyt na większą dawkę takich dźwięków. W zasadzie wszystko tu jest dobre – kompozycje, brzmienie, riffy, także dosyć zróżnicowane wokale. Także mam nadzieję, że Eversor jak najszybciej „popełni” duży album, bo ten materiał po prostu jest świetny i już. Niby nic nowego czy rewolucyjnego a cieszy jak mało co. Piszcie po do zespołu po swoje kopie bo inaczej przyjdzie papież i was zje.
Wyd. własne zespołu, 2014
Lista utworów:
1. In Paradise
2. The Heavens will bleed
3. Dead inside
4. B 16
Ocena: 8/10
