Kurhan – Głód
(8 marca 2015, napisał: Paweł Denys)

Pełnoprawny debiut Kurhan stał się faktem, a więc nie pozostaje mi nic innego jak napisać o nim kilka zdań. Nie to, żebym jakoś wybitnie mocno czekał na tą płytę, ale dobrej metalowej łupanki nigdy za wiele. Oczywiście o ile jest podana w taki sposób, który oprócz natychmiastowego pozbawiania tchu ma do zaoferowania coś więcej i nie pójdzie w odstawkę po kilku zaledwie przesłuchaniach. „Głód” ma szansę zostać ze mną na dłużej i z każdym kolejnym przesłuchaniem czuję, że zamierza tą szansę w pełni wykorzystać. O ile ostatnio raczej stronię od tak prostej napierdalanki, o tyle Kurhan przypomniał mi w czym tkwi sedno takiej muzyki. Nie ma sensu rozpisywać się o pojedynczych kawałkach, poddawać analizie każdy fragment. To nikomu nie jest potrzebne. Zdecydowanie bardziej wolę myśleć o tym albumie, jak o całości, która z chwilą wciśnięcia przycisku „play” wali po mordzie i nie zamierza brać żadnych jeńców. Death/black metalowa furia z thrashowym przyłożeniem, to żadne odkrycie, ale jak się okazuje, wciąż można tą muzykę zagrać w taki sposób, który niemal momentalnie przykuje uwagę i przyciągnie do siebie słuchacza na dłużej. Nie będę wam tu kadził, że to wiekopomne dzieło itp., bo musiałbym napisać nieprawdę. Kurhan obficie korzysta ze sprawdzonych schematów, również obficie czerpie z twórczości innych kapel, co bez problemu wyłapiecie w kilku znajomo brzmiących fragmentach. To jednak nie jest żaden problem. No bo powiedzcie sami, czemu miałby to być jakiś problem skoro muzyka zawarta na „Głód” jest w stanie z kapci wyrwać? Tu nikt się nie bawi w jakąś wydumaną filozofię, zmyślne kombinowanie z dźwiękiem itp. bajery. Ma być siara, wkurw, agresja i to wszystko tu jest w stężeniu bardzo wysokim. Takie elementy zawsze potrafią zrobić dobrze i właśnie tak „Głód” mi robi. Może nie mogę słuchać tej płyty o każdej porze dnia i nocy, ale to też nie jest żaden minus. Są jednak takie momenty, gdy nachodzi człowieka ogromna ochota na wyrzucenie z siebie wszelkich negatywnych emocji i wtedy ten album pasuje idealnie. Zresztą, jak tak słucham ” Głód”, to mam nieodparte wrażenie, że właśnie takie emocje towarzyszyły muzykom podczas tworzenia i nagrywania całości. Taka np. „Światłość wiekuista” to wręcz niezbity dowód potwierdzający tą tezę. Nie ma sensu nikogo na siłę to tej płyty przekonywać. Nie ma sensu wciskać jej, gdzie się tylko ta. To muzyka dla ludzi siedzących w obskurnych, prostych i mimo wszystko chwytliwych metalowych klimatach. Dla ludzi, których w muzyce pociąga przede wszystkim pierwotna siła i nieokiełznana wściekłość. Tego dostaną tu w nadmiarze i będę w pełni zadowoleni. Natomiast ludzie szukający wyrafinowania powinni szukać dalej. W zetknięciu z debiutem Kurhan mogliby doznać nieodwracalnych zmian w mózgach.
Wyd. Arachnophobia Records, 2015
Lista utworów:
1. Porządek
2. Katedra
3. Głód
4. Ołtarze
5. Światłość wiekuista
6. Czas
7. Zimny blask
8. Koniec
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/kurhanband/timeline
