SickNest – Reality Imprisoned
(15 lutego 2015, napisał: Paweł Denys)

SickNest do tej pory miał na koncie jedynie demo, na którym znalazły się dwa kawałki. Doskonale pamiętam, jak pozytywnie zaskoczyła mnie muzyka tego projektu, jak wiele seansów z owym demem sobie zafundowałem. Nie szczędziłem im pochwał w recenzji, a i wywiad się zrobił. Nadzieje w tym zespole pokładałem duże i podskórnie czułem, że gdy tylko panowie się w sobie zbiorą i przygotują duży materiał, to będzie więcej niż dobrze. Co prawda „Reality Imprisoned” nie doczekał się jeszcze oficjalnego wydania, ale dzięki uprzejmości zespołu już od jakiegoś czasu posiadam profesjonalnie wydany album i cieszy on moje uszy. Muzykę wielkiego kalibru przygotował SickNest i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jest to produkcja na światowym poziomie, która mnogością pomysłów, jak i jakością wykonania jest w stanie zdeklasować tuziny kapel, które chcą uchodzić za progresywne. To co wyrabia się na tej płycie, to czysta poezja. To jaką wyobraźnie posiada ten zespół, jak fenomenalnie łączy w swoich kompozycjach różnorakie wpływy po prostu musi się podobać. Tych sześciu przemiłych dżentelmenów pokazuje dobitnie, jak należy grać muzykę, która z jednej strony jest naładowana pomysłami, jak dobra kasza skwarkami, a z drugiej strony jest tak cholernie spójna i z konsekwencją zrealizowana, że nie ma żadnych szans, aby ktokolwiek mógł stwierdzić, że ktoś tu przedobrzył. Wszystko jest tu z takim rozmachem zagrane i zaaranżowane, że normalnie mucha nie siada. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że SickNest absolutnie nie waha się sięgać po inspiracje z bardzo odległych światów, ale niech mnie kule biją, tu nic się nie rozłazi, nic nie sprawia wrażenia doklejonego na siłę. To wszystko ma sens i słucha się tego z ogromną przyjemnością. Z wielką gracją panowie budują swoje nie najkrótsze i wcale nie najłatwiejsze utwory. Na tyle wielką, że oprócz technicznego zaawansowania i ciągłych wyskoków w najróżniejsze rejony, odznacza się całość ponadprzeciętną słuchalnością. Niesamowitego kopa energetycznego daje ta płyta. Raz za razem można na niej odkryć coś ciekawego, coś co zafrapuje na długą chwilę. Jest tu takich momentów pod dostatkiem, ale pomimo tego, ani przez moment nie można odnieść wrażenia, że ktoś tu się zaraz wyłoży i pogubi. Nie ta bajka mili państwo. Bez problemu bym uwierzył, że to jakiś zagraniczny zespół, który istnieje wiele lat i ma na koncie wiele wydawnictw, gdybym oczywiście nie znał kapeli, ale znam i to co tutaj słyszę momentalnie lokuje SickNest wśród zespołów, które gdy tylko dostaną szansę, powinny bez większego problemu położyć na łopatki wielu ludzi. Oczywiście, jeśli ktoś jest zatwardziałym fanem np. ekstremalnego metalu, to nie będzie w pełni zadowolony, ale każdy z was, kto ma chociaż trochę otwartą głowę, powinien przede wszystkim się z tym materiałem zaznajomić, a w dalszej kolejności paść z wrażenia. Liczę, że szybciutko kapela znajdzie wydawcę na ten materiał i każdy zainteresowany będzie mógł się przekonać, jak wielkim talentem jest ten zespół. Jeśli jednak wydawca się nie znajdzie, to nasz kochany przemysł muzyczny powinien być potraktowany bombą atomową. Przy „Reality Imprisoned” 90% wydawnictw ukazujących się w naszym ukochanym grajdole zakrawa na jakiś żart. Panowie, wielkie brawa, bo nagraliście płytę, która ani przez moment nie jest nudna, a do tego odznacza się wielką klasą. I jeszcze jedno: Ludziska, nie pozwólcie tej płycie przejść bez echa!
Wyd. self released, 2015
Lista utworów:
1. Addiction
2. Trapped Inside
3. My Reality
4. Kill Or Be Killed
5. Widow’s Eye
6. Enigma
7. Sicknest
8. Asylum
Ocena: 9/10
https://www.facebook.com/SickNest.official?fref=ts
