Cemetery Lust – Orgies Of Abomination
(10 sierpnia 2014, napisał: Przem "Possessed")

„Orgies Of Abomination” to już drugi długograj w dyskografii tych amerykańskich szaleńców, a zarazem pierwszy ich materiał jaki wpadł w moje ręce. A muzyka na nim zawarta to czysty oldschool, tak grało się thrash w latach 80/90. Rozpoczynające płytę intro „Inhumane Indulgence” to zawinięte w pętle dźwięki keybordu, na których tle zawodzi gitara i Andrew Angeldust wydaje swoje grobowe pomruki. Zaraz po nim następuje skomasowany atak w postaci „Mass Grave Orgy”. To bardzo rytmiczny kawałek, solówki momentami przywodzą na myśl Slayer’a. „Malice In The Morgue” po wolnym wstępie jeszcze bardziej przypomina starego Slayer’a za sprawą riffów, zdecydowanie podoba mi sie tutaj sposób, w jaki gra perkusista. W połowie utworu dostajemy kilka krótkich solówek, z których każda kolejna jest lepsza. „Sexually Transmitted Death” to po prostu szlagier koncertowy, przepełniony energią i prostymi, lecz ciekawymi riffami i solówką, że aż palce lizać. „Bloody Whore Bath” rozpoczyna się bardzo chwytliwym riffem, by przejść w zdecydowanie bardziej ekstremalne dźwięki. Podobnie sytuacja ma się z „Ride The Beast”. Szybkie proste riffy, kanonada perkusyjna, a w tym wszystkim taki feeling, że wraz z Andrew chce się skandować „Ride The Beast!!!” a nóżka już sama przytupuje w takt melodii. „Malefic Masturbation” świetnie wypada zarówno w zwolnieniu jak i szybkich partiach, a prześcigające się solówki dopełniają dzieła zniszczenia. Zdecydowanie najciekawszym fragmentem tego utworu jest jego… końcówka. „Cyborg Sex Machine” porywa riffami, mimo że zespół nie wpycha ich całej masy w jeden utwór. Oni bazują na prostocie formy i niesamowitej energetyce tej muzyki. Kolejne solówki zaskakują, ponieważ na całej płycie jest to jeden z najbardziej zmiennych elementów. Szybkie, krótkie lecz grane w różnych stylach. „Cum On The Cross” to kolejny koncertowy hit. Masa melodii podrywającej w górę nawet najcięższe tyłki, bardzo fajne riffy, wokal ryczący momentami w dużo niższym niż zazwyczaj rejestrze, fragment przypominający „Riot Of Violence” Kreatora. Zaraz po nim następuje krotki utwór „Intent To Molest”. Cemetery Lust jedzie tu prosto do przodu , bez oglądania się za siebie, a gdy już myślimy, że nic więcej się nie wydarzy, następuje świetnie zaaranżowane zwolnienie. „Tenement” to kolejna pigułka pełna agresji, w połowie przechodząca w wolną partię , gdzie gitara wygrywa bardzo zawodzącą solówkę. Na koniec mamy jeszcze najkrótszy na płycie „Devils Grave Disturbance” z death metalowym growlem i muzycznie ten utwór również jest najbliższy temu co nazywamy thrash/death. Muzyka Cemetery Lust wpada w ucho już od pierwszego przesłuchania albumu. Jest tak zarówno z powodu jej melodyjności, dużej dawki energii, sporej prostoty, lecz również z tego powodu, że są to dźwięki, które słyszeliśmy już niejednokrotnie na klasycznych już albumach. Nie ma co ukrywać, że chłopaki czerpią pełnymi garściami z dokonań takich zespołów jak Kreator, Sodom, Slayer, czy nawet DRI. Do tych ostatnich najbardziej upodabnia ich sposób „śpiewania” Angeldust’a i rytmika wielu fragmentów nagranych na tej płycie. Lecz zadałem sobie pytanie, czy przeszkadza mi to w jakikolwiek sposób w cieszeniu się ze słuchania tego materiału? Odpowiedz jest prosta: NIE. Ponieważ Cemetery Lust mimo tych bijących po uszach podobieństw, biorą z tych kapel to co najlepsze, miksują to we własnym sosie nadając muzyce inny wymiar „i tej wersji wysoki sądzie będę się trzymał”.
Wyd. Hells Headbangers Records, 2014
Lista utworów:
1. Inhumane Indulgence
2. Mass Grave Orgy
3. Bloody Whore Bath
4. Ride the Beast
5. Malice in the Morgue
6. Cyborg Sex Machine
7. Tenement
8. Devils Grave Disturbance
9. Intent to Molest
10. Cum on the Cross
11. S.T.D. (Sexually Transmitted Death)
12. Maleific Masturbation
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/CemeteryLust
www.myspace.com/cemetarylust
www.reverbnation.com/cemeterylust
