Markiz De Sade – Jeckyll And Hyde
(9 sierpnia 2014, napisał: Prezes)

Markiz de Sade to zespół na scenie białostockiej wręcz kultowy. Działali ostro w połowie lat 80., później rozpadli się i powrócili po ponad dwudziestu latach. To tak szybko tytułem wstępu, jakby ktoś jeszcze przypadkiem tej nazwy nie kojarzył. „Jeckyll And Hyde” to ich najnowsze czteroutworowe demko utrzymane, a jakże by inaczej, w klasycznie thrash metalowych klimatach. Już pierwszy wałek pokazuje o co tym starszym (haha) panom chodzi. Szybko tnące, oldschoolowe riffy, jakaś solóweczka, trochę rwanych riffów i szybkie, dynamiczne bębnienie. O dziwo kawałki te są dość mocno rozbudowane, wszystkie mają ponad pięć minut, co przy tego typu graniu raczej normą nie jest. Nudy jednak nie uświadczymy, bo tu cały czas coś się dzieje. Można by nawet powiedzieć że wszystkie te utwory lekko się od siebie różną, każdy ma w sobie coś charakterystycznego. Mnie najbardziej przypadły do gustu dwie ostatnie kompozycje, a w szczególności utwór „Radio”. Bardzo fajny, melodyjny początek, potem thrashowa jazda, trochę bujającego, motorycznego średniego tempa i obowiązkowo soczysta solówka. I wszystko byłoby pięknie gdybym nie miał lekkich zastrzeżeń co do wokalu. Po prostu nie bardzo mi leży sposób śpiewania „Ojca”. Barwę głosu ma niby fajną, która pasowałaby do takiej muzy idealnie, ale jak dla mnie śpiewa za mało dynamicznie. Po prostu momentami mam wrażenie, że wokal jest trochę oderwany od muzyki… instrumenty swoje, a Ojciec swoje… Do tego jeszcze te polskie teksty, które wcale nie pomagają w tym przypadku. Cóż, gość już tak ma i pewnie ani myśli zmieniać swojej maniery wokalnej, trzeba więc będzie do tego przywyknąć, szczególnie, że muzyka naprawdę warta jest poznania.
Aaaaa i niech nie odstraszy was ta szkaradna okładka haha!
Wyd. zespół, 2014
Lista utworów:
1. Jeckyll and Hyde
2. Zbrodniarz
3. Czas dominacji
4. Radio
Ocena: 7/10
